Następnego dnia czułam się o wiele lepiej. Byłam pewna, że to wszystko się jakoś wyjaśni i ułoży, szczególnie teraz, gdy Laury nie było obok. Nie musieliśmy dłużej udawać i chować się po kątach, co napawało mnie nadzieją. Zawsze chciałam czuć się z nim swobodnie i nie musieć zastanawiać, czy ktoś przypadkiem nas nie nakryje. Może mama nie miała zamiaru nas akceptować, ale to i tak nic nie zmieniało, nie potrzebowałam już jej aprobaty. Byłam teraz dorosła, mogłam robić co tylko chciałam i spotykać się z Ardenem do woli, a mojej mamie nic do tego. Wybór należał do niej, wszystko było w jej rękach. Zamierzałam teraz tylko czekać, aż podejmie jakąś decyzję.
— Nie zależy mi na jej akceptacji, Arden. Jesteśmy dorośli, nie muszę ukrywać, że jestem w związku... — westchnęłam pod nosem, a potem uniosłam brew na widok uśmiechu na jego twarzy. — Co?
— Powiedziałaś właśnie, że jesteśmy razem.
Boże... Faktycznie to powiedziałam, ale chodziło mi o ewentualną przyszłość. Nie zamierzałam od razu nas nazywać, nie potrzebowaliśmy tego.
— Wiesz, o co mi chodziło... Nie jesteśmy jeszcze razem i być może wcale nie będziemy. Nie wiem, jak to wszystko się potoczy — obroniłam się pośpiesznie, wzruszając ramionami. Nie chciałam, by za bardzo się nakręcił i myślał, że odpuściłam mu wszystko, co zrobił.
Dopóki nie załatwimy wszystkiego między sobą, a ja nie poznam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, nie widziałam możliwości, abyśmy byli oficjalnie parą.
— Jeśli mama będzie na mnie dalej zła to po prostu się wyniosę. Nie będzie ani moim ani twoim problemem, choć ty też powinieneś z nią porozmawiać — uznałam z grymasem, co udzieliło się też mu. Nie wyglądał na zadowolonego. — Macie niewyjaśnione sprawy i dobrze o tym wiesz. Poza tym, gdy Laura wyjdzie z ośrodka będziesz musiał wziąć odpowiedzialność i wyjaśnić jej wszystko to, co zaszło.
Najbardziej bałam się właśnie tej chwili, gdy Laura ponownie wróci do domu. Byłam pewna, że to zaburzy naszą codzienność i sprowadzi na nas wiele problemów, szczególnie z jej osobą. Jeśli ona naprawdę była w nim zakochana, to nie przewidywałam niczego dobrego, a raczej pogorszenia jej i tak już kiepskiej sytuacji. Nie chciałam, aby to ją złamało, więc jeśli miałam się dla kogoś ukrywać z Ardenem, to tylko dla niej, by nie przysporzyć jej więcej problemów.
— Nie martw się o to. Jeśli coś będzie nie tak, to zostaniesz u mnie — wtrącił pewny siebie, badając moją reakcję na te słowa. — I tak już zrobiłem ci miejsce w garderobie.
Parsknęłam w odpowiedzi, gdyż wiedziałam, że mówił prawdę. Może jako nastolatka faktycznie bym się tam pomieściła, ale teraz... Tyle miejsca starczyłoby tylko na moje dodatki, nie wliczając w to żadnych ubrań.
— Arden, zmieściłabym tam tylko buty i torebki — poinformowałam go z rozbawieniem, na co on zmarszczył brwi z zaniepokojeniem.
— Naprawdę masz aż tyle rzeczy? — dopytał z czystym przerażeniem, co jeszcze bardziej mnie rozbawiło. — Cholera... Będę musiał zrobić ci własną garderobę.
Pokręciłam głową z dezaprobatą, ale na mojej twarzy wciąż błąkał się lekki uśmiech.
— Nie zamieszkam z tobą, to na pewno. Jeśli sytuacja będzie tak zła, to wynajmę coś na tydzień, a potem się zobaczy. Mam swoje oszczędności — zapewniłam go, chcąc wybić mu ten pomysł z głowy. Źle się z tym czułam.
— Lu... Przecież wiesz, że to żaden problem. Kiedyś chciałaś ze mną mieszkać, co się zmieniło w tej kwestii? — był wyraźnie zakłopotany moją odmową, nie rozumiał jej. — Zanim odpowiesz, że nie byłem wcześniej zaręczony z twoją siostrą...
CZYTASZ
Szansa |18+
Storie d'amoreGdy Luelle wraca do rodzinnego miasta po ukończonych studiach, spodziewa się wszystkiego: awantur, krzyków i tysiąca pytań, dlaczego nie odzywała się przez tak długi czas. Nie była jednak gotowa, by usłyszeć o zaręczynach swojej siostry z ukochanym...