3 Plan

124 11 5
                                    

(Możecie sobie włączyć, gdy bohater będzie jej słuchał lepiej będzie zrozumieć co czuł.)

LEON

– Jedziesz ze mną na wyścig – zapytał Blaise.

 – Nie... nie mam ochoty. Dzisiaj rocznica wypadku Lili... – powiedziałem smutno.

 – Rozumiem. 

 Wstałem z kanapy i poszedłem do pokoju. Cały dzień był chujowy i nie miałem ochoty na wyścigi. Położyłem się na łóżku. Wziąłem moje słuchawki i włączyłem na nich piosenki Davida Kushnera, by było mi łatwiej myśleć. Myśleć o niej. Zacząłem myśleć jak, to by było, gdyby ona żyła. Jakby teraz wyglądała? Czy nadal miałaby czarne włosy? Czy nadałby się żaliła, że potrzebuje aparatu na zęby, pomimo że miała proste zęby? Czy nadał śmiałaby się tak słodko? Na jakie studia, by poszła? Czy nadal byłaby moja?

-Do you still think about it?

Grave comes in waves
Did you think about this way?
You're in a trough right now
And all you got to do is

Tell me where to find
The love you left behind
Tell me where'd you go
Did heaven take you home?- śpiewałem cicho piosenkę.

Gdy ją śpiewam mam na myśli  Liliannę. 

-Stories that we made

Washed out by the rain
If I can't see your face
Please, just say my name

Bury, foregone
Leave my thoughts
See you off, I'll carry on
Ivy in Elk Grove
It's where you lie
Skin resides under the stone - Śpiewałem. Choć śpiewem tego nie można było nazwać, bo płacz pochłaniał 90% mojego głosu.

 Historie, którą stworzyliśmy... była ona piękna. Tylko czemu musiała być tak krótka. Zdecydowanie moim marzeniem było, to by usłyszeć swoje imię z jej ust.

-Your hiddenness will wage

War upon my days
Now your headstonе fades
It's hard to read your name

Storiеs that we made
Washed out by the rain
If I can't see your face
Please, just say my name

Zwrotki dźwięczały w moich uszach. Marzyłem nie tyle co o zobaczeniu jej twarzy co co prostu usłyszeniu, że ona żyje, że u niej jest wszystko dobrze. Alboby wypowiedziała moje imię.

-Bury, foregone

Leave my thoughts
See you off, I'll carry on
Ivy in Elk Grove
It's where you lie
Skin resides under the stone (Oh-ooh)

Ta zwrotka najbardziej dźwięczała mi w uszach. Czułem pustkę. Bez niej to nie było to samo. Wiedziałem o tym każdego dnia, ale dzisiaj mijał rok od jej śmierci. To jest okropne uczucie wiedzieć, że już nigdy nie zobaczysz osoby, dla której zawalczyłeś o lepsze jutro. Te rozmyślenia tak bardzo dały mi popalić, że nawet nie wiem, kiedy zasnąłem. 

Rano obudziłem się nieżywy. Zwlekłem się z łóżka, by wziąć szybki prysznic, który mnie trochę obudził. Zszedłem na dół i zobaczyłem Gabi przy wyspie. Siostra uśmiechnęła się do mnie, a ja odwzajemniłem uśmiech. Ta mała to był jeden jedyny powód, dlaczego jeszcze nie jestem tam z Lili.

 – Jak nastrój? – zapytała mnie.

 – Do dupy. – powiedziałem szczerze. – A twój? 

 – Jest spoko. Tęsknisz za Lil? – zapytała, gdy siadałem obok niej. 

 – W chuj. Najgorsze jest ta pewność, że nigdy jej nie zobaczę. – westchnąłem. 

 – Ta rozumiem. Masz jedz – podsunęła mi talerz z kanapkami. 

Nie Jesteśmy IdealniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz