Rozdział 2

24 4 0
                                    


Niestety na stołówkę dobiegłam druga. Tom w ostatniej chwili mnie prześcignął. Nie będę ukrywać, że jest szybszy. Gdy stanęłam, koło chłopaka westchnęłam głośno po czym go szturchnęłam ramieniem. On jedynie na mnie spojrzał z uśmiechem na twarzy i ruszył w kierunku lady, gdzie kucharki wydawały każdemu po kolei jedzenie na tacach. Dziś w menu znajdowała się Quesadilla z serem oraz kanapki z awokado i innymi dodatkami. Biorąc swoją porcję posłałam serdeczny uśmiech kucharkom i odeszłam rozglądając się po stołówce w poszukiwaniu znajomych twarzy. Nie musiałam szukać długo, bo od razu dostrzegłam srebrno włosom dziewczynę siedzącą przy jednym ze stolików. Natychmiast do niej podeszłam i usiadłam naprzeciwko.

- Cześć Ami – przywitałam się ciepło – jak minął Ci dzień?

- Cześć Ri – odparła z uśmiechem – w większości na nauce i treningach. Niestety w tym semestrze nie idzie mi najlepiej.

- Witam w klubie, który czekał na nowego członka x lat

- Dziewczyno, nikt inny chyba nie ma tak wywalonego na zajęcia od Ciebie – zaśmiała się – miło mi, że mogę być w tym klubie, ale wolę wrócić do tego dla kujonów znajdujących się w pierwszej dziesiątce.

- Masz 12 miejsce – wskazałam na dziewczynę kanapką, którą trzymałam w ręce – spadłaś tylko o kilka miejsc.

- Raczej o całe 10 – westchnęła – Conrad stwierdził, że to jego wina i postanowił zamienić nasze randki na treningi i naukę w czytelni.

- To chyba dobrze, co nie?

- Niby tak, ale zaczyna mi tego brakować

-To może potraktuj to jako randki w innym wydaniu? – wtrącił Michael dosiadając się koło Amiki – dobrze wiemy, że odkąd zaczęliście się spotykać zaczęłaś się rozpraszać.

- Niestety, ale on ma rację Ami – przytaknęłam naszemu przyjacielowi, który dołączył do naszej paczki rok temu.

- I ty przeciwko mnie? – srebrno włosa spojrzała na mnie oczami jak kot ze Shreka.

- To na mnie nie zadziała – posłałam jej uśmiech – Michael umie robić to lepiej.

Po moich słowach chłopak spojrzał na Ami robiąc kocie oczy. Wszyscy jednocześnie wybuchliśmy śmiechem co spowodowało, że większość osób w pomieszczeniu zaczęła się na nas gapić. W tym również Eryk Singh. Chłopak, którego nienawidziłam od momentu przybycia do Eldari. Nie wiem czemu, ale od samego początku mnie nie akceptował. Dokuczał mi na każdych zajęciach i razem ze swoją świtą robili mi różne świństwa. Od ciągnięcia za włosy po popychanie czy roznoszenie plotek na mój temat. Nigdy nic mu nie zrobiłam, więc nie wiem, dlaczego taki jest. Po pewnym czasie przestałam na to reagować, ale to i tak nic nie zmieniło. Oboje spoglądaliśmy na siebie przez chwilę i to wystarczyło by czarno włosy chłopak uśmiechnął się szyderczo. Zrozumiałam, że coś się szykuję. Natychmiast odwróciłam wzrok i potrząsnęłam głową by wybić sobie te myśli. Niestety wciąż czułam na sobie wzrok chłopaka. Do samego końca posiłku, mimo otaczających mnie przyjaciół, nie opuszczał mnie niepokój. Postanowiłam, że nie dam się strachowi. Pewna siebie wstałam i odeszłam od stołu. Spojrzałam na przyjaciół, którzy zrobili to samo. Ulżyło mi. Wiedziałam, że z nimi będzie mi łatwiej iść z podniesioną głową bez lęku w oczach. Odnosząc tace do wyznaczonego na to okienka, starałam się nie spoglądać w kierunku Eryka. Dzięki obecności Michaela i Amiki opuściłam stołówkę bez żadnej zaczepki.

Rozdzieliliśmy się z przyjacielem dopiero na korytarzu oddzielającym aneksy chłopców i dziewczyn. On poszedł na lewo my na prawo. Na końcu korytarza znajdowały się drzwi do naszych sypialni. Za nimi, wszędzie kręciły się inne uczennice. Przed ciszą nocną, która jest jak wszędzie o 22, wszystkie latały do siebie na ploteczki i babskie posiedzenia. Ja nie przepadałam za takimi atrakcjami, nie to co Ami. Po odprowadzeniu mnie pod mój pokój, jak zawsze przepraszała mnie i mówiła, że tylko ja jestem jej best friends forever. Znamy się już tyle czasu, a ona wciąż robi tak samo, choć nie raz omawiałyśmy ten temat. Uściskałam srebrno włosom i ucałowałam w policzek życząc jej udanych ploteczek licząc na to, że potem się ze mną nimi podzieli. Po wejściu do sypialni od razu chwyciłam za kosmetyczkę i ręcznik. Dobrze wiedziałam, że łazienka zacznie być oblegana bliżej godziny 22 więc czym prędzej do niej pobiegłam, aby wziąć prysznic w samotności. Przyjemny strumień wody spływał po moim ciele. Poczułam ulgę i świeżość. Po treningu z Tomem i stresie, który był ze mną przez całą kolację mogłam w końcu się odprężyć. Ciepły prysznic porządnie mnie relaksował. Niestety wciąż do moich myśli wracał szyderczy uśmiech Eryka co psuło mój nastrój. Po kąpieli ze szczoteczką w ustach wpatrywałam się na swoje odbicie w lustrze. Moje włosy nawet mokre były białe jak nieskazitelny śnieg. Czasami czułam się przez nie inna. Wyobcowana. Brak możliwości udziału w rozszerzonych zajęciach powodował, że byłam odsunięta od reszty. Mało kto się ze mną przyjaźnił. Co wieczór przyglądam się włosom, błękitnym oczom, jasnej cerze i smukłej sylwetce zadając sobie pytanie: dlaczego ja? czy nie mogę być jak inni? Co oznacza mój dar? Po 6 latach wciąż nie znam odpowiedzi. Nawet Pan Lee zmienia temat jak próbuje cokolwiek z niego wyciągnąć. Czuję, że on coś przede mną ukrywa. Nie tylko on, ale całe grono pedagogiczne. Wzdycham głośno i kręcę głową. Muszę przestać tak o tym myśleć. Przemywam twarz zimną wodą i wracam do pokoju. Na korytarzu jest już coraz mnie osób. Mijam z uśmiechem kilka dziewczyn zmierzających do łazienki, ale ona nie zwracają na mnie nawet uwagi. Moja mina zmienia się po wejściu do pokoju. Po zamknięciu drzwi przez chwilę się o nie opieram plecami. Niespodziewanie czuje zimny powiew powietrza. Gwałtownie się prostuję przyglądając otwartemu oknu. Przecież zostawiłam je zamknięte. Znów zobaczyłam w myślach uśmiechającego się Eryka. Natychmiast podbiegłam do okna upuszczając przy tym kosmetyczkę z ręcznikiem i ze strachem w oczach zaczęłam zamykać okno.

Tak jak przeczuwałam. Chłopak nie bez powodu tak się do mnie uśmiechał. Okno zostało zablokowane czarnymi pnączami dymu. To był dar Eryka. Potrafił wytworzyć gęsty czarny dym i formować z niego przykładowo takowe pnącza. Był tak zdolny, że potrafił nimi chwytać przedmioty i nie tylko. Zaczęłam panikować, gdy kolejne kłęby dymu wlatywały do pokoju. Singh nie był aż taki, aby zrobić mi krzywdę, ale potrafił doprowadzić mnie do łez. Nie wiedziałam co zamierza, dlatego nie ustępowałam. Napierałam na okno z całych sił by je zamknąć. W myślach prosiłam by się odwalił i przestał.

- Przestań Palancie! – powiedziałam na głos – co ja Ci takiego zrobiłam, że się mnie czepiasz?!

Po moich słowach pnącza zaczęły ustępować. Podniosłam wzrok na okno i wtedy go ujrzałam. Opierał się o mój parapet i uśmiechał jak na stołówce. Otworzyłam usta ze zdziwienia. Jakim cudem ten baran tutaj się znalazł, przecież piętro z sypialniami znajdowało się na samej górze budynku.

- Czerń i Biel się ze sobą gryzie czyż nie? - odezwał się nagle – nigdy mi się nie znudzi twoja przestraszona buźka i szkliste oczy – dodał z większym uśmiechem - Przynajmniej się nie nudzę.

Po tych słowach puścił mi oczko i się wycofał. Przez dłuższą chwilę stałam jeszcze przy otwartym oknie. Wciąż nie dowierzałam co się właśnie wydarzyło. Zimne powietrze muskało mi twarz. To był pierwszy raz, kiedy ten idiota zrobił coś takiego, a w szczególności to, że się do mnie odezwał. Odkąd się znamy nigdy nie zamienił ze mną zdania. Jedyne co słyszałam z jego ust to jakieś wyzwiska czy obelgi, skierowane do innych. W końcu oprzytomniałam i zamknęłam okno, lecz od niego nie odchodziłam. Po mału zaczęło do mnie docierać, że Eryk użył swojego daru by znaleźć się przy moim oknie.

Nieoczekiwanie z myśli wyrwało mnie pukanie do drzwi. Odwróciłam się i z niepokojem spojrzałam w ich kierunku. Czyżby ten debil nie skończył swojej durnej zabawy? Niepewnie do nich podeszłam i chwyciłam za klamkę. Przecież nie był by na tyle głupi, aby zakradać się do tej części budynku. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi. Napięcie opadło po ujrzeniu znajomej twarzy. Wypuściłam powietrze i się uśmiechnęłam na widok Toma. Czekaj. Tom? o tej godzinie? zerkam szybko na zegarek wiszący nad biurkiem, który wskazuje godzinę 21:30. Szybko wracam wzrokiem do przyjaciela, po czym rozglądam się po korytarzu. Nie było na nim nikogo. Jedynie z łazienki niedaleko było można usłyszeć śmiechy innych dziewczyn.

- Co Ty tu robisz o tej godzinie? – zapytałam wracając wzrokiem do przyjaciela.

- Wiem głupio wyszło – potarł dłonią o kark – miałem cały dzień, ale jakoś tak nie znalazłem okazji by zagadać.

- Co? – zdziwiłam się na jego słowa, nie wiedziałam o co mu chodzi – co się dzieje?

- Spokojnie Ri – opuścił rękę – chodzi o to, że jutro są twoje 16-ste urodziny i idealnie się składa, że to niedziela – uśmiechnął się – może gdzieś wyskoczymy, aby to jakoś uczcić?

- Aaaa – odetchnęłam z ulgą – o to chodzi – spojrzałam w jego brązowe tęczówki i odparłam – z miłą chęcią spędzę swoje urodziny z moim przyjacielem numer jeden.

- Takiej odpowiedzi oczekiwałem – klasnął w dłonie – to więc sprawa załatwiona. Napiszę Ci jutro rano smsa, o której po ciebie wpadnę.

- Przecież możesz mi powiedzieć na śniadaniu.

- Nie będzie mnie na nim -odrzekł i szybko dodał – nie pytaj czemu.

- No ok – skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej – nie będę drążyć tematu, a teraz jeżeli mamy już wszystko ustalone to powinieneś wracać do swojego aneksu – mówiąc to spojrzałam na zegarek – niedługo mamy ciszę nocną plus tłum twoich fanek niedługo wyjdzie z łazienki. Wolę by obyło się bez pisków i tłoku pod moimi drzwiami.

- Masz rację – spojrzał w kierunku łazienki – lepiej się ulotnie, bo inaczej mnie już stąd nie wypuszczą. Dobranoc Ri.

- Dobranoc Tom.

Pomachałam przyjacielowi, a gdy zniknął za drzwiami damskiego aneksu, wróciłam do środka pomieszczenia zamykając drzwi na klucz. W reszcie mogłam podnieść z podłogi wcześniej upuszczone rzeczy i zapalić lampkę nocną. Wizyta Eryka wciąż przewijała się w mojej w głowie, a do tego dochodzi jutrzejszy dzień. Moje urodziny. Co roku spędzam je razem z Tomem, ale nie jest to lubiany przeze mnie dzień. Nigdy nie cieszyłam się z dnia moich urodzin. Opadłam na łóżko z rozłożonymi rękoma. Jak dobrze, że ten dzień już się kończy. 

Tajemnica Białego OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz