Rozdział 3

17 3 0
                                    

Obudziłam się cała obolała. Sięgnęłam po telefon leżący na szafce nocnej i zerknęłam na godzinę. Było parę minut po 6 rano. Czułam się okropnie. Próbowałam jeszcze usnąć, ale nie mogłam. Czy moje złe samopoczucie było spowodowane przez otwarte wczoraj w nocy okno? Przecież nie było tak zimno. Podniosłam się do pozycji siedzącej i złapałam dłonią za bolącą głowę. Czuję się rozpalona, ale czoło było zimne. Postanowiłam udać się do łazienki, aby się odświeżyć. Zgrzebałam się z łóżka i chwyciłam kosmetyczkę. Spojrzałam jeszcze na szufladę w biurku, gdzie trzymałam swoje leki przeciwbólowe. Podeszłam do niej i wyjęłam jeden listek z tabletkami, po czym wyszłam z pokoju. Na korytarzu panowała cisza. Nikt jeszcze nie wstał. Logiczne, przecież jest niedziela, każdy będzie spał nawet do południa. Zwłaszcza, że śniadanie tego dnia zawsze było podawane do godziny 12. Kierowałam się do łazienki nie robiąc żadnego hałasu. Gdy już tam byłam łyknęłam tabletkę i przemyłam twarz. Kiedy spojrzałam na swoje odbicie zaniemówiłam.

-Co jest do cholery?!

Jedna z moich tęczówek zmieniła kolor na ciemny brąz. A moje do tej pory nieskazitelnie białe włosy na samych końcówkach były zabarwione na czarno. Jak pędzel zamoczony delikatnie w czarnej farbie. Co tu się dzieję? To jakieś żarty? Mój oddech przyspieszył. Nie miałam pojęcia co się dzieję. Zamoczyłam czarne jak smoła końcówki włosów i zaczęłam je szorować. Niestety czerń nie schodziła. Spoglądając na kolor oczu w odbiciu lustra coraz bardziej panikowałam. Złapałam dłońmi umywalkę i próbowałam się uspokoić. To na bank sprawka Eryka. Zafarbował mi włosy. Nie. Przecież okno i drzwi były zamknięte. Po za tym z okiem nie mógł mi nic zrobić nie budząc mnie, a włosów tak idealnie by nie zafarbował, nie brudząc przy tym pościeli. Zaczęłam krążyć po łazience szukając w myślach wyjaśnienia tego durnego żartu. Bo to był jakiś żart prawda? Przystając poklepałam się dłońmi po policzkach. Złapałam kosmetyczkę i pędem wróciłam do pokoju.

Będąc w sypialni odrzuciłam torebeczkę z kosmetykami na łóżko i podbiegłam po telefon. Pierwszą moją myślą było zadzwonienie do Toma, ale co ja mu powiem? Jak się dowie to przyleci tu półnagi i wszystkich obudzi robiąc zamieszanie, którego nie chce. Drugą myślą było udanie się do Amiki, lecz dziewczyna pewnie twardo śpi, a nawet jak ją obudzę to się wystraszy i również narobi zamieszania. Zablokowałam ekran i podeszłam do okna zostawiając telefon na łóżku. Otworzyłam je by zaczerpnąć powietrza i zacząć myśleć logicznie. Do moich oczu napłynęły łzy, zaś ból oraz uczucie gorąca nie ustawało. Poczułam na policzkach powiew chłodnego porannego powietrza i spojrzałam przed siebie. Nagle moje oczy napotkały jego. Czarnowłosy chłopak przeszywał mnie spojrzeniem. Byłam w takim stanie, że nie potrafiłam dojrzeć jego miny. W pewnym momencie zakręciło mi się w głowie i jedną ręką oparłam się o parapet, zaś drugą złapałam za głowę. Coś definitywnie jest ze mną nie tak. Podniosłam z powrotem wzrok na pokój, w którym znajdował się wcześniej Eryk. Nie było go już. Znów poczułam zawroty głowy. Upadłam na kolana. Co tu się Kur.. dzieję? Moje ciało płonęło, a ból stawał się silniejszy. Byłam ledwo przytomna. Po jakimś czasie usłyszałam huk. Nie wiem co to było. Następnie rozległo się głośne krzyczenie.

- Obudźcie wszystkie dziewczyny i je stąd wyprowadźcie!!! – czyjś znajomy głos dotarł do moich uszu – Tom nie stój jak ten debil!!!

Czyli Tom też tu jest? Nie wiem co się dzieję. Na wzmiankę o przyjacielu próbowałam podnieść głowę, ale ból był zbyt ogromny. Chwila, a kto jest razem z nim? Kojarzę ton głosu i na pewno nie jest to Michael czy Pan Lee. Niestety nie jestem w stanie długo nad tym myśleć, ponieważ ból jest coraz silniejszy. Wydaje mi się, że krzyczę.

- Co z nią do cholery jest ?! – dociera do mnie przerażony krzyk przyjaciela.

- Kurw.. nie wiem!!!- Ktoś mu odwarknął – gdzie jest do diabła Pan Lee?! Dłużej tego nie utrzymam.

Tajemnica Białego OgniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz