część 7/ zgniłe serce

86 4 2
                                    

Kolejny dzień i kolejne problemy. Dziś musiałem pójść do szkoły ponieważ miałem dużo sprawdzianów. Lecz nie mogłem zaniedbać Victora. Zaopatrzyłem się w dodatkowe klucze do jego domu. Więc około piątej rano, przed szkołą poszedłem do niego. Nie chciałem go budzić więc po prostu przygotowałem mu śniadanie i opuściłem posesję.
Zajęcia mineły mi dosyć szybko. Na ostatniej lekcji przyszedł mi SMS od Victora, w ktòrym podziękował mi za śniadanie i zaprosił na wspólny obiad razem z jego rodzicami. Trochę mnie to krępowało ale się zgodziłem. Wróciłem do swojego domu i poszedłem się ubrać. Włożyłem na siebie jakiś dres i ruszyłem w drogę. Stałem już przed domem Victora. Zadzwoniłem dzwąkiem do drzwi. Otworzył mi Vled.
A-o.. he..hej. wyjąkałem trochę zawstydzony.
V-Siemka.
Vled przyją mnie z bardzo ciepłym uśmiechem na twarzy.
Ściągnąłem buty i wszedłem do środka. Koło blatu kuchennego stała mama Victora która przyrządzała jakieś danie jednocześnie spoglądając na mnie bardzo miłm spojrzeniem. Gdy jedzenie było gotowe zasiadłem do stołu z Victorem. W otoczeniu było czuć bardzo miłą i rodziną atmosferę. Poznałem się trochę bliżej z rodzicami mojego chłopaka. Spodziewałem się surowych ludzi zawsze trzymającuch na swoim a w rzeczywistości byli bardzo mili i uczuciowi. A może byli tacy tylko na pokaz i tak naprawdę są inni? Nie, znów za dużo myślisz Arion. Ogólnie całe spotkanie przebiegło dobrze, przynajmniej tak myślę. Może zrobiłem z siebie idiotę? Wydaje mi się że nie. Po rozmowie i zjedzeniu posiłku z rodzicami Victora poszedłem z z ciemnowłosym do jego pokoju. Sam mnie tam zaciągną. Victor zamkną dzwi i mnie przytulił.
V- Arion.. kochanie dziękuję ci za wszystko co dla mnie robisz.
A- Nie ma za co, w końcu jesteś moim chłopakiem, najlepszym na świecie chłopakiem.
V- Kocham cię Arion, tak bardzo kocham.
Victor czule picałował mnie w usta. Odwzajemniłem pocałunek. Po chwili z kuchni rozległ się dźwięk telefonu. Nikt z nas nie spodziewał się tego co zaraz się wydarzyło. Z dołu usłyszeliśmy wesołe okrzyki pozostałych domowników. Do pokoju wbiegła mama Victora i oznajmiła.
-Victor dzwonili ze szpitala, twoje dni raczej nie są policzone. Doktor przekazała że najprawdopodobniej sprzęt lekarski którym cię zbadano był uszkodzony przez co wyniki badań mogły wyjść inaczej. Badanie trzeba powtórzyć i wtedy będzie wszystko wiadomo.

Mocno przytuliłem Victora. Byłem taki szczęśliwy. Niestety nie mogłem towarzyszyć mojemu chłopakowi przy badaniu, ale to może nawet i lepiej. Nie chciałbym zobaczyć jego roszczrowania lub słonych łez gdyby okazało się że jest nieuleczalnie chory. Chociaż powinienem go wspierać. Nie, bądźmy dobrej myśli. W czasie gdy Victor szykował się do szpitala ja opuściłem posesję Bladu'w. ( nwm jak to napisać )
Wróciłem do domu i postanowiłem się zrelaksować. A nic tak nie relaksuje jak gorąca kompiel. Wszedłem do wanny zatracając się we własnych myślach. Gdy tylko z niej wyszedłem udałem się do swojego pokoju. Do głowy wpadł mi pewien pomysł. Usiadłem do biurka i położyłem przed sobą kartkę. Nigdy nie pisałem wierszy ale zawsze chciałem spróbować. Po długich minutach spędzonych na wpatrywanie się w ścianę wkońcu naszła mnie wena. Zaczołem pisaś swoją amatorską poezję. Choć wsumie moje miłosne wysrywy trudno było nazwać poezją. Nie miałem już siły aby pisać dalej więc polożyłem się do łóżka i zasnąłem.

Tak,wiem ta część nie ma sensu ale nie miałam pomysłu / przepraszam za tak krótkie rozdziały ale mam dużo nauki i brak mi sił do tego

Do Miłości Trudno Się Przyznać Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz