Ubrany w swój ulubiony garnitur, wsiadłem do mojego czarnego Porsche. Uwielbiam tego mechanicznego demona, który w mgnieniu oka nabiera rozpędu. Zapach wnętrza, zawsze mnie uspokaja, a ja czuje się niczym król ulic, gdy inne auta zjeżdżają mi z drogi, abym mógł docisnąć pedał gazu. Smak adrenaliny to drugie co uwielbiam, bo na pierwszym miejscu niezmiennie od lat jest dobry seks.
Wysiadłem klubem Secret Labyrinth, którego jestem właścicielem. Nazwa wzięła się od labiryntu z pomieszczeń. Klub poza główną salą ma także różne mniejsze pokoje, gdzie grupy oddają się swojej prywatnej zabawie przy różnych gatunkach muzyki. Niektóre pokoje posiadają rury do tańczenia, inne podwyższenia lub tylko kanapy. W jeszcze następnych zaś królowała klatka, w której kobiety chętnie wyginały ciała. Mój klub cieszy się popularnością i tętni życiem w rytmie muzyki. Wyjątkowym dla mnie pomieszczeniem, jest pokój, który sąsiaduje z moim gabinetem i znajduje się w nim na środku niepozorna kanapa w kształcie fali, na której można uprawiać wszystkie pozycje kamasutry. Oczywiście, jeśli się wie, że ta kanapa została stworzona właśnie w tym celu. Pokój jest cały w lustrach, lecz te dzielące z moim gabinetem, są lustrami weneckimi. Bywa, że klubowicze tylko w tym pokoju piją i tańczą, ale także zdarzyło się, że pieprzyli się w nim i to ostro. Mój klub w nazwie ma także: sekretny, co się działo w klubie, to zostawało w nim. Nie było zakazu seksu, ale także nie było żadnego konkretnego pozwolenia, bo nie mogło być ze względu na prawo. Tylko do klubowiczów należała decyzja, jak wykorzystają ten pokój. Równie dobrze ta kanapa mogła być zwykłym siedzeniem. Każdy pokój miał wygłuszające ściany, więc muzyka się nie mieszała z innych pokoi i to goście na panelu wybierali, przy jakiej muzyce chcą się bawić w danym pomieszczeniu.
Kiwałem głową na przywitanie pracownikom, których spotkałem w drodze do gabinetu. Dzisiaj sobota, a do otwarcia dzieliła nas już tylko godzina. Liczyłem, że dziś klub się zapełni po same brzegi, a ja zarobię dobrze. Kasa to kolejna sprawa, którą uwielbiam, zaraz za seksem i adrenaliną. Wszak, bez niej nie miałbym życia na takim poziomie, jak mam, a także nie miałbym klubu i pracy, która mi daje ogrom satysfakcji i poczucia spełnienia.
Zrobiłem sobie kawę, po czym włączyłem komputer. Zawsze jest co robić, mimo że systematycznie wszystkie sprawy ogarniałem. Zatraciłem się w pracy, klub był czynny już dobre dwie godziny. Pomyślałem, że dobrze mi zrobi rozprostowanie nóg i zamiast spojrzeć na kamery, stwierdziłem, że czas na obchód klubu. Musiałem sprawdzić, czy wszystko działa jak w szwajcarskim zegarku, oraz czy goście dopisują i dobrze się bawią. Zamieniłem kilka zdań z gośćmi, którzy są stałymi bywalcami w moim klubie i ich opinia zawsze łechtała moje ego.
Zadowolony niedługo później wróciłem do gabinetu. Moi pracownicy świetnie dawali sobie radę, mimo że gości przybywało z każdą minutą. Uzupełniliśmy lukę, jakiej nie mają inne kluby, czyli nasze labirynty, które sprawiały, że ludzie byli ciekawi i musieli sprawdzić klub na własne oczy, po czym polecali innym i jak dalej tak pójdzie, będę musiał zbudować drugi taki budynek w mieście, bo ten powoli stawał się za mały na taką ilość odwiedzających.
Po północy jednak niespodziewany ruch w pokoju obok odciągnął mnie od pracy. W pomieszczeniu była dziewczyna z chłopakiem. Usiedli na kanapie i zaczęli się rozglądać, po chwili chłopak podszedł do panelu sterującego i przyciemnił oświetlenie, a także widziałem, jak na panelu wyszukuje muzyki. Rozparłem się w fotelu, obserwując ich każdy ruch. Przejechałem palcem po wardze, zastanawiając się, jak potoczy się wieczór tej dwójki. Usiedli jednak na kanapie i rozmawiali, co stwierdziłem po ruchach ich warg. Co prawda mogłem ich obserwować, jednak przez wyciszenie nie słyszałem ani jednego słowa, które padło z ich ust. Gapiłem się na nich dobrych kilka chwil i w końcu stwierdziłem, że przyszli porozmawiać, więc wróciłem do pracy.
CZYTASZ
Gra Pożądania - ZAKOŃCZONE!
Chick-LitZbiór erotycznych opowiadań w sam raz na przeczytanie na jeden wieczór. 😈