ⅥWisielec
To jest ten jedyny.
Jedno musiałam przyznać babci. Poczucie humoru miała nie z tej ziemi. Ledwie wybrzmiały jej słowa, zaczęłam się przeraźliwie śmiać.
Nikt przy stole nie podzielał mojego rozbawienia.
— Tak właściwie to ja się zgadzam z babcią — podsumowała mama, machając różdżką nad zastawą, a porcelanowe miski i talerze zalśniły czystością. — Z opowieści Parvati wydaje się w porządku.
— Nawet nie wiesz, jak bardzo w porządku, mamo — parsknęła Parvati, mrużąc figlarnie powieki.
Babcia zerknęła na mnie z uznaniem, mama zachichotała pod nosem, a tata zamknął oczy i przeciągle westchnął.
Nie było tak źle, pocieszałam się.
Ostatecznie więź, która nas łączyła, była ważniejsza niż pochodzenie mojego potencjalnego chłopaka.
Resztę niedzielnego popołudnia spędziłam z Parvati w naszym dziecięcym pokoju na antresoli. Sypialni w domu było wystarczająco, by pomieścić dwie duże rodziny, jednak żadna z nas nigdy nie czuła potrzeby wyprowadzić się do innego pokoju. Nawet gdy się kłóciłyśmy, byłyśmy nierozłączne.
Pokój na antresoli był jasny, ciepły i przytulny. Miał nisko zawieszony sufit, masywne skosy i duże okna dachowe. Na podłodze rozciągał się włochaty, kremowy dywan, wnęki pod skosami wypełniały urocze szafeczki o błyszczących gałkach, a przy największym oknie stała śliczna toaletka z białego drewna o ręcznie malowanych kwiatach i motylach.
— Nie wydaje ci się, że babcia może mieć rację? — zapytałam.
Parvati uniosła głowę i odłożyła na szafkę wysłużony egzemplarz Ani z Zielonego Wzgórza.
— Co do mnie czy do ciebie? — odbiła pytanie. — Bo jeśli o ciebie chodzi, to tak, ma rację. Dean jest ideałem.
— Miałam na myśli ciebie.
— Ach. Nie, moje wybory partnerskie nie są wydumane. Związki osób o różnych narodowościach nie są niczym niezwykłym — odparła swobodnie Parvati. Następnie sięgnęła do szafki po kolejną książkę i pomachała mi z daleka Anią na Uniwersytecie. — Sama zobacz. W tamtych czasach kobiety na uczelniach wyższych nadal były rzadkością i niezwykłością. A teraz? Na studiach medycznych jest ich statystycznie więcej niż mężczyzn.
— Ale w twoim przypadku... — Zapatrzyłam się na malowaną okładkę Ani, jej płomiennie rude włosy i pejzaż spokojnego jeziora. — Nie obraź się, Paro, ale w całym twoim buncie jest coś na pokaz.
— To znaczy? — Parvati podeszła bliżej i usiadła obok mnie na łóżku.
Nabrałam powietrza w płuca i zerknęłam na nią łagodnie. Pionowa zmarszczka między brwiami podpowiadała mi, że jest lekko poirytowana.
CZYTASZ
Kwiat Hibiskusa • Padma Patil
FanfictionRok 2004. Padma ma wszystko, o czym zawsze marzyła. Atelier mody na Pokątnej, mnóstwo pomysłów na nowe kolekcje, własną, nikomu niezawdzięczoną renomę artystki. Tylko życie jej się nie układa. Wspomnienie nieudanych związków tłumi smakiem Kwiatu Hi...