4 "Spowiedź"

6 0 0
                                    

Pov: Mroko

Minąłem już kilka budynków. Starałem się iść jak naszybciej żeby suę nie spóźnić. Stresowałem się ponieważ miałem zamiar zrobić coś co jest nielegalne. Zmierzałem do kościoła. Zawsze zastanawiałem się jak to jest być księdzem. Chciałbym usłyszeć jakie grzechy popełniają ludzie... To chyba najciekawsza rzecz z bycia księdzem. Byłem już u celu. Musiałem się jakoś dyskretnie przedostać aby nie być zauważonym. Poszedłem na tył kościoła i wszedłem pierwszymi drzwiamy jakie zauważyłem. Znalazłem się w jakimś pomieszczeniu w którym wisiały ubrania. Szybko wziąłem jakąś szmatę która wyglądała jak u księdza i trzymałem się przy ścianie idąc w stronę spowiadarki. Naszczęsie w kosciele nie było jakos duzo osób. Szybko zamknąłem się w tym pudle. Odetchnąłem z ulgą gdy udało mi się przedostać tu niezauważonym. Teraz już tylko czekać aż ktoś przyjdzie.

Po pewnym czasie usłyszałem otwieranie drzwiczek. Jakaś stara baba uklęknęła przedemną i zaczęła coś mówić. "Zgrzeszyłam przed Panem i żałuję za swoje grzechy" Skrzywiłem się trochę gdy usłyszałem jaki ma ochrypnięty głos. Brzmiało to jakby chciała wyrzygać kluske która stanęła jej w gardle. Udawałem ze coś mówię ale starałem się to robić niewyraźnie żeby ta baba myślała że to ona jest głucha. "Ukradłam szynke z lidla, naplułam na męża, zgwałciłam męża, pobiłam wnuczkę, wyzywałam syna..." Moje oczy powiększyły się na te słowa ale starałem się zachować spokój. Ta baba jest jakaś popierdolona... Albo może to normalne że ludzie się z takich rzeczy spowiadają? Ale mimo wszystko byłem zowolony z tego że sję tutaj wkradłem. Ta babcia to moja sąsiadka więc będę mógł ją teraz zwyzywać. Podrapałem się po jajach bo mnie zaswędziały. "...Co ksiądz robi..?" Zapytała niepewnie. "Na pokutę ma pani 3 razy zdrowaś maryjo" Odpowiedziałem tylko. Wkurwiłem się. Przecierz ona nie musi wiedzieć nic o moim kutasie co ją to interesuje. Gdy ta baba sobie poszła usmiechnałem się zadowolony. Fajna jest nawet taka praca księdza.

Po jakimś czasie kolejna osoba przyszła do spowiedzi. Był to młody i niski mężczyna który wyglądał na nieśmiałego. Chwila... TO BAKALASZ? Serce zaczęło mi bić na jego widok i zestresowałem się. To on jest wierzący?? Bakalasz w kościele? Niemożliwe... Zaciekawiłem sie jednak trochę co Bakalasz może mieć na sumieniu że się tutaj zjawił. "Yyyy...Dzień dobry" Walnąłem się w czoło. Czemu ja to powiedziałem? "Znaczy Szczęść Boże..." Zarumieniłem się ze wstydu. Dobrze że on mnie teraz nie widzi. "Jest to moha pierwsza spowiedź. Przepraszam ale trochę się stresuję... Mam na imię Michał Bakalasz i przystępuję do spowiedzi świętej pierwszy raz. Żałuję za wszystkie grzechy" Zrobiło mi się go szkoda. To musi być naprawdę dziwne przychodzić do jakiegoś dziada i gadać mu o grzechach jakie się popełniło. Odpowiedziałem mu tak jak tej starej babie czyli niewyraźnie. Było widać że Bakalarz był trochę zdezorientowany moimi słowami. Bo pewnie niec nie rozumiał... Mimo wszystko kontynuował swoje słowa. "Pobiłem babcię, pobiłem siostrę, pobiłem mamę..." On jest chyba jakiś popierdolony.  Ale to jest całkiem seksi... "Wytarzałem się w gównie" To chyba nie jest grzech... "Przebrałem się za bulla z broł stars i straszyłrm dzieci, masturbowałem się do zdjęcia mojego kolegi z pracy..." Co!? Kiedy on to zrobił i do kogo!? Zdenerwowałem się strasznie. Nikt nie będzie kradł mojego bakalaszka 😡. Chciałem się na niego wydrzeć... Ale nie mogę przecież to by był grzech... "Żałuję strasznie tego co zrobiłem..." Nie wytrzymałem... "BAKALASZ CO TU SIE DZIEJE?! DO KOGO SIE MASTURBOWAŁEŚ!!?" Zciągnąłem kratkę którą miałem przed sobą i popatrzyłem mu prosto w oczy. Zobaczyłem przerażenie w jego oczach. Zrobiło mi się przykro... Chyba psesadziłem.. "Mloko to ty?! Co robisz w kościele!?! PRZEPRASZAM!!!" "DO KOGO SIE MASTURBOWAŁEŚ?!?" Uspokoiłem się trochę rzeby Bakalasz sie nie wystraszył. Nie chciałem żeby się mnie obawiał. Ja przecież nie jestem straszy. Spodziewałem się że nic nie powie ale ku mojemu zdziwieniu ułyszałem to.
"...do ciebie..."
O muj boże. Jak to do mnie?
"..naprawdę?"
"Naprawdę."
To było jak sen. Nawet nie byłem pewny czy to sie dzieje naprawde. Gwałtownie wyskoczyłem na niego i zacząłem go namiętnie całować. Chyba sie wystraszył. Ale na szczęscie odwzajemnił pocałunek.
"Wyglądasz pięknie, Mroko. I seksownie..." Jęknąłem głośno gdy poczułem palec w mojej dupie. Nagle drugi. Trzeci. Czwarty. Już myślałem że będzie piąty ale nie. Mimo wszytko doszedłem. "Ahhah~~ Bakalaszzzz!" Postanowiłem się zrewanżować i ściągnołem buta a następnie skarpete. Wepchnąłem mojom stope mu do gemby a on jęknął. "Mroko mas gz-grzyba na pasnok-" Zanim zdążył dokończyć polecialy żygi... Brązowa maź rozlała się po pomieszczonku i zaczęło walić niczym stado opsranych owiec w ludzkim guwnie. Zacząłem sie szarpać a Bakalasz też popadł w panikę. Nagle usłyszałem jakby łamiące się deski. O nie... Nagle cała butka się rozpierdoliła na kawałki. Wylecieliśmy z niej oboje na podłogę. Szybko złapałem bakalasza żeby nie obił sobie odbytu. Podniosłem go jak pannę młodą. Nagle wszyscy na około zaczęli klaskać. Poczułem dumę. "Mroko, kocham cię.."
"Ja ciebie też słodziaku"
"Może przeniesiemy się w jakieś ustronniejsze miejsce?"
"Dla ciebie wszystko kotku"

-------------------------------
🤑🤑🤑

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 14 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

ONESHOTS Mroko x Bakalasz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz