Rozdział 5

1 0 0
                                    

Sójcze Serce, obudził się. Rubinowy Cień księżyc wyznała mu miłość, więc są razem, nie zwracał uwagi na Lawendowe Pole która ciągle nienawidziła rudej kotki.

-Ał! Sójcze Serce! Dowiedziałam się że urodzę jutro, jestem taka szczęśliwa!

-Ale się cieszę-polizał ją w głowe-Nasze kocięta będa wielkim darem dla klanu.

Lawendowe Pole przeszła właśnie obok nich z zdobyczą, rzuciła Rubinowemu Cieniowi pod łapy marną mysz-ona warknęła a Sójcze Serce wstał:

-Nie masz szacunku dla karmicielek! Kto się naje taką marną myszą? Chyba mały szczurek!-syknął.

Cień padł na Lawendowe Pole, a ona się oddaliła. W oczach Rubinowego Cienia błysneła nienawiść do kotki. Sójcze Serce pogłaskał ogonem jej brzuch i powiedział:

-Pójde na polowanie-miauknął-Zaraz wróce.

Kiedy wyszedł z obozu nadychnął się powietrzem, nie ma to jak ostatnie chwile w lesie -chodzi o to że wkrótce zostanie ojcem i będzie musiał spędzać z nimi czas. Na beżowe futro Sójczego Serca spadła mała kropla wody, wkrótce było i więcej i więcej.
Pobiegł w stronę tunelu i wślizgnął się do obozu. Ale tam nikogo nie było, zauważył tylko kociaki które bawiły się przed legowiskiem, wtedy na nie wpadł wielki potwór-Sójcze Serce wskoczył by uratować kociaki, ale było za późno. Potwór przejechał obok kocura a kociaki leżały całe we krwi.
Przed nim pojawiła się Nos Wiśni i miauknęła:

-Witaj, Sójcze Serce. Pamiętaj o tym że narodzi się ktoś kto zniszczy klan.
Zanim Sójcze Serce chciał odpowiedzieć ona się rozpłyneła.

Jakaś łapa szturchnęła go w bok:

-Sójcze Serce! Nie wierć się tak! Wszystkie koty nie mogą spać. Był to Wysokie Pióro-czarnobiały kocur dał mu zmęczone i groźne spojrzenie a kocur zasnął.

Mroźny poranek obudził Sójcze Serce.
-To dziś-pomyślał.
Wyszedł z legowiska i zobaczył Kwiecistą Sadzawkę idącą w jego stronę:

-Gratulacje, Sójcze Serce. Udało się jej urodzić trzy zdrowe kociaki. Zostałeś ojcem.
Sójcze Serce nie mógł wstrzymać radości i pobiegł do żłobka, zauważył rudą kotkę. Podszedł do niej i zobaczył przy jej brzuchu małe kupki futra, jeden kocurek był rudy, miał białe łapki i wielką beżową cętke na karku. Był kolejny beżowy kocurek, miał rude uszka i puszysty ogonek.
Ostatnia koteczka miała strasznie gęste jasnobeżowe futerko i do tego białe łapki. Przytulił się do boku Rubinowego Cienia a ona polizała go w bark:

-Nareszcie...jestem taka dumna-wyszeptała i zamknęła oczy.
Kociaki Makowego Kwiatu i jeden maleńki kociak Płowego Kroku, patrzyły na nowe kociaki z ciekawością.

Sójcze Serce przypomniał sobie że kociaki Makowego Kwiatu dzisiaj zostaną uczniami. Łodygowa Łapa zresztą dzisiaj zostanie wojowniczką z opóźnieniem dlatego że jej mentor zachorował i chyba musiał zobaczyć jak jego uczennica staje się wojowniczką.

<Zachód Zmroku>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz