Asher
Szpitalny korytarz nagle zaczął mnie w sobie dusić. Podążałem za postacią Kevina, który prowadził mnie z powrotem do sali. Nie zwracałem nawet uwagi na mijane przeze mnie osoby. Nie obchodziło mnie to, czy ponownie zostanę rozpoznany. Manager spojrzał przez ramię, upewniając się, czy podążam za jego krokiem. Jego spojrzenie wcale nie było surowe, choć za to, co mu zgotowałem powinno wręcz iskrzyć ze złości. Dopiero teraz gdy zerknął na mnie, zorientowałem się, że coś do mnie mówił. Jednak wcale nie potrafiłem skupić się na jego słowach. W swojej głowie cały czas odtwarzałem sobie obraz Hope, która z zaskoczeniem spoglądała na moją postać. Cały czas myślami tkwiłem w gabinecie, w którym przed chwilą ją ujrzałem.
Dlaczego nie potrafiłem wypowiedzieć choćby słowa?
Dlaczego nie wypowiedziałem słów, które wyjaśniłyby jej, dlaczego postąpiłem tak, a nie inaczej?
Dlaczego nie powiedziałem jej, jak bardzo mi jej brakowało?
Zasługiwała na wyjaśnienia. Tak bardzo byłem jej to winien.
Zraniłem ją w najgorszy możliwy sposób i po tym wszystkim nie potrafiłem nic jej powiedzieć.- Asher poczekaj tutaj a ja pójdę porozmawiać z lekarzem. Mają twoje wyniki.- Gdzieś z oddali dotarł do mnie głos mężczyzny, który zostawił mnie w sali, z której nie tak dawno zwiałem.
Siedziałem na łóżku, bez przerwy o niej myśląc.
Zmieniła się, choć zakładam, że każda inna osoba powiedziałaby, że Hope wygląda dokładnie tak samo, to w moich oczach dostrzegłem tę zmianę.W momencie, w którym poznałem Hope była dziewczyną, która dopiero wkraczała w dorosłe życie. Była dziewczyną, która nie do końca wiedziała, w jaki sposób powinna żyć.
Dzisiaj jednak ujrzałem dziewczynę, która przestała bać się życia i po prostu żyła. Na tę myśl moje serce zabiło parę uderzeń szybciej. Cieszyło mnie to, ponieważ taką Hope zawsze chciałem ujrzeć. Faktem jednak było to, że stała się taka, gdy mnie przy niej nie było.
Mogłem winić tylko i wyłącznie samego siebie za to wszystko.
W końcu to ja wyjechałem pozostawiając ją tutaj.W dalszym ciągu czułem na sobie ciepło jej spojrzenia. Tak bardzo mi go brakowało.
Moment, w którym tylko ją zobaczyłem sprawił, że zapomniałem o wszystkim co w pewien sposób nie pozwalało mi podnieść się z dna, na który sprowadziły mnie ostatnie miesiące.
Samo jej spojrzenie sprawiło, że moje serce zabiło do rytmu, który myślałem, że utraciłem w momencie mojego wyjazdu z Portland.Pragnąłem ją ujrzeć jeszcze raz i wszystko wyjaśnić. Dlaczego tak naprawdę postąpiłem? Dlaczego uznałem, że w pewnym momencie będzie jej beze mnie lepiej?
Pragnąłem powiedzieć jej, jak bardzo żałuję każdej chwili, w której jej nie było w moim życiu.W sali ponownie zjawił się Kevin, który trzymał w dłoni jakieś papiery. Posłał mi delikatny uśmiech, gdy zamykał za sobą drzwi.
- Zostałeś wypisany młody.- Odparł, z wyczuwalną w głosie ulgą. Po chwili usiadł na krześle znajdującym się obok łóżka i obdarował mnie pełnym troski spojrzeniem.- Słuchaj Asher, tym razem miałeś niewyobrażalne szczęście, że wyciągnęli cię z tego cało, ale jeśli jeszcze raz przedawkujesz to...- Doskonale widziałem, jak wypowiadał każde słowo z niezwykłą starannością.
- Skończę z tym, obiecuję.- Przerwałem mężczyźnie jego wcześniejsze słowa. Jego spojrzenie zdradzało mi jego zawahanie się, które zresztą było zrozumiałe. Raczej żadne słowa osoby, która prawie przedawkowała, nie brzmiałyby w tym momencie poważnie.
Doskonale również wiedziałem, że będzie mnie to kosztowało wiele pracy nad sobą. Jednak moment, który dziwnym trafem postawił przede mną Hope, był jak wylanie zimnego kubła wody na moją postać. Nagle zapomniałem o otaczającym mnie świecie i skupiłem się tylko i wyłącznie na niej. To właśnie ta chwila sprawiła, że ponownie ujrzałem nadzieję. Moją nadzieję.
Tym razem nie pozwolę sobie tego wszystkiego spieprzyć.- Pozwól mi tylko coś sprawdzić.- Odparłem, czując determinację w swoim głosie.- Nie ucieknę, przysięgam.- Dodałem, gdy tylko niepewność odznaczyła się w oczach managera, który skinął po chwili głową.
Opuściłem salę, kierując się wcześniej przemierzoną trasą. Tym razem na korytarzu byłem tylko ja, dlatego mogłem odetchnąć z ulgą. W pewnym momencie porwałem się do biegu, aby tylko ponownie otrzymać szansę na ujrzenie Hope.
Skręciłem w odpowiedni korytarz, podchodząc do odpowiednich drzwi. Nabrałem powietrza w swoje płuca, dodając sobie tym samym otuchy, po czym przekroczyłem próg gabinetu.
Ku mojemu zdziwieniu gabinet był pusty. Hope już tutaj nie było.Wyszedłem z pomieszczenia, czując czystą dezorientację. Postanowiłem skierować się do recepcji oddziału, na którym się znajdowałem. Przeszedłem już znaną mi trasę, podchodząc do lady, za którą siedziała kobieta o krótkich czarnych włosach.
- Czy zna może Pani dziewczynę o imieniu Hope? Jeszcze półgodziny temu była w gabinecie na drugim korytarzu.- Skinąłem głową w kierunku wspomnianego korytarza.
- Nie.- Pielęgniarka beznamiętnie odpowiedziała na moje słowa, nawet na mnie nie spoglądając.
- Nie pracuje tu czy coś?- Nie planowałem się tak łatwo poddać.
- Nie mogę udzielać takich informacji.- Ponownie odpowiedziała, bezustannie spoglądając na ekran.
- To naprawdę ważne.
- Przykro mi.
- Wie Pani, kim jestem?- Zapytałem, czując coraz większą bezsilność. Kobieta po raz pierwszy nawiązała ze mną kontakt wzrokowy, jednak dalej pozostał on beznamiętny.
- Za chwilę wezwę ochronę, proszę odejść.
W momencie, w którym odczułem, że wszystko było stracone, natknąłem się na młodą dziewczynę o blond włosach, która wpatrywała się w moją postać z wielkim zainteresowaniem.
- Asher Weston? O mój boże! Mogłabym zrobić sobie z tobą zdjęcie?- Jej pisk przywołał na moją postać parę spojrzeń. Zaaferowana blondynka wyciągnęła telefon z kieszeni medycznego ubrania. Nie wyglądała jakby tutaj pracowała, zdawała się być za młoda.
Gdy tylko miałem w zamiarze grzecznie jej odmówić i udać się na obchód po korytarzach, aby nie stracić swojej szansy, dziewczyna mimo wszystko przyciągnęła moją uwagę.- Normalnie Hope mi nie uwierzy, że na naszym oddziale mieliśmy taką gwiazdę.- Rozchyliłem delikatnie usta na samo wspomnienie tego imienia.
- Hope?- Pokonałem dzielącą nas przestrzeń, upewniając się, że wcale się nie przesłyszałem.
- Odbywam razem z nią praktyki.- Wyjaśniła, skanując każdy szczegół mojej postaci.
- Zrobiłabyś coś dla mnie?
To właśnie była moja okazja. Mogłem to wszystko naprawić.
M.
CZYTASZ
My Only Hope
Teen FictionDruga część dylogii Hope! Asher Weston był moim wybawieniem. Nigdy nie spodziewałam się, że w moim życiu przyjdzie mi spotkać osobę, która pokaże mi prawdziwe piękno życia, że sami będziemy potrafili odnaleźć wcześniej zagubiony jego sens. Jednak o...