10. Definicja domu

335 23 5
                                    

Asher

Od momentu, w którym Hope pojawiła się w moim mieszkaniu minął tydzień. Przez cały ten czas siedziałem w czterech ścianach własnego mieszkania, będąc częściowo zamknięty przez swoje występki z używkami. Siedziałem na kanapie, wpatrując się w drzwi wyjściowe, jak gdyby mając nadzieję, że za chwilę usłyszę pukanie a za drzwiami zastanę średniego wzrostu brunetkę o ciemnych oczach. Siedziałem i czekałem. 

W międzyczasie docierały do mnie głosy Kevina i paru innych osób z agencji. Najzwyczajniej staraliśmy się ustalić najlepsze rozwiązanie, jakie będzie można przedstawić prasie a przede wszystkim moim fanom, którzy nie wiedzieli co się ze mną dzieje. 

Mój świat obrócił się nagle o sto osiemdziesiąt stopni.
 Raz traci się całą swoją rodzinę.
 Raz wychodzi się na prostą i poznaje dziewczynę, która uratowała mnie przed samym sobą.
Raz zostaje się gwiazdą, a raz spada się na samo dno, nie wiedząc, kiedy to wszystko się stało.

- Słuchaj młody.- Spojrzałem na Ashley, inaczej prawą rękę mojego managera.- Doszliśmy do wniosku, że najlepiej będzie jak...- Przerwała, niepewnie spoglądając na Kevina, który stanął u jej boku. Doskonale wiedziałem co chcieli mi przekazać i wcale nie planowałem mieć im za złe, tak naprawdę czegokolwiek. W końcu sam sprowadziłem cały zespół na dno, z czym całkowicie się liczyłem. 

- Abym na jakiś czas zapadł się pod ziemię?- Moje słowa wcale nie były pytaniem, ponieważ doskonale znałem odpowiedź. 

- Abyś odpoczął.- Poprawił mnie Kevin, wsuwając dłonie do kieszeni swoich spodni. 

- Powinniście zrobić to, co każda inna agencja by uczyniła: zerwać ze mną kontrakt za to całe gówno, jakie wam zgotowałem.- Mruknąłem, nie odrywając swojego spojrzenia od drzwi wyjściowych. 

Proszę Hope, zapukaj do tych cholernych drzwi. Potrzebuję cię.

Usłyszałem westchnienie mężczyzny, który podszedł i zajął miejsce tuż obok mnie. Byłem pełny podziwu dla tych wszystkich ludzi, którzy szczerze próbowali mi pomóc. Nie zasługiwałem na to. 

- Musisz zrozumieć Asher, że cały zespół jaki podpisał z tobą umowę- Przerwał na moment, spoglądając na pojedyncze osoby, które omawiały nieznane mi kwestie przy stole.- Zobowiązał się być z tobą bez względu na to, co się stanie po drodze.- Posłał w międzyczasie krótkie spojrzenie Ashley, jak gdyby prosząc o chwilę spokoju. 

- Pamiętasz swój występ w Nowym Jorku? Ten, po którym podszedłem do ciebie i powiedziałem, że dawno nie widziałem takiego talentu?- Zapytał, spoglądając na mnie kątem oka. Mimowolnie pokiwałem głową, przypominając sobie tamten wieczór.- Wtedy dostrzegłem chłopaka, który przełamał się i wyszedł na scenę tylko i wyłącznie z gitarą w ręku. Zaintrygowałeś mnie w tamtym momencie, ponieważ na tamtej scenie grywały świetne zespoły.- Na ustach mężczyzny spoczął uśmiech wypełniony dumą.- Gdy tylko zauważyłem, z jaką łatwością wciągnąłeś tamtych ludzi do twojego świata za pomocą głosu i gitary... Obiecałem sobie, że nie pozwolę zmarnować takiego potencjału. Dlatego nie ma tutaj mowy o poddaniu się rozumiesz? Pomogę ci z tego wyjść, ale musisz pozwolić sobie na pomoc. 

Razem z zespołem ustaliliśmy, że przez najbliższy czas najzwyczajniej zniknę ze świata publicznego. Wytwórnia wyda oświadczenie mojej przerwy od koncertów czy wydawania nowych utworów.
Planowałem zostać w Portland, co Kevin doskonale rozumiał. Zdeklarował się, że zostanie w mieście razem ze mną, załatwiając niektóre sprawy zdalnie. 
Miałem szansę zacząć od nowa.

*

Siedziałem w pustym mieszkaniu, znamiennie czując wiszącą w powietrzu ciszę. Nie była ona przyjemna, byłem nią przytłoczony. Miałem wrażenie, że nakazywała mi działać. Tylko jak?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My Only HopeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz