- Dolecieliśmy już? - zapytał spokojnie Harry. Lekko się przebudził, dość ociężale otwierając powieki. Wciąż opierał głowę na ramieniu Simona, czując ten idealny zapach skóry, który tak mocno zapisał się w jego pamięci.
- Ja nie doleciałem, kochanie - sapnął niższy ze smutkiem w głosie. Zielonooki podniósł głowę, spoglądając zdezorientowanym wzrokiem na swojego chłopaka. Nie za bardzo rozumiał, co ten chce mu przekazać.
- O czym ty mówisz? Przecież jesteś tutaj, tak? Wyższy dotknął niepewnie jego policzka, który był bardzo chłodny. Domyślał się, że to być może przez rozkręconą klimatyzację.
- Bardzo chciałbym, Harry - odparł ciemnooki z jeszcze większym bólem w głosie. Ciemnobrązowe oczy zaczęły wzbierać się łzami, wylewając się w ułamku sekundy na powierzchnię. Simon, choć wciąż wpatrzony w postać Harrego, zaczynał tracić kontur.
Harry nie rozumiał, co się wokół niego działo i dlaczego jego ukochany płacze. Przecież nic nie zrobił. Nigdy nie dopuścił przez te wszystkie lata, by ta słodka buzia, choć raz zapłakała - zwłaszcza przez niego. Wszystko zaczęło mu się mieszać, a widok przed oczami sukcesywnie rozmazywać.
- Simon, co się dzieje? Czemu płaczesz? - wysapał przerażony mężczyzna. Widok przed jego oczami tracił z każdą sekundą na ostrości. Smutna twarz ukochanego, wraz z błyszczącymi, jak diamenty oczami zaczęła znikać.
- Żegnaj, ukochany…- wyspał Simon przez głośny szloch, nim całkowicie zdążył rozpłynąć się w nicość. Stracił Harrego, już na zawsze.
- Simon! - wrzasnął zielonooki, gwałtownie się podnosząc.
Jego poduszka była cała mokra od oceanu łez, które wciąż spływały żwawo po jego policzkach. Obudził się przepocony, a koszula mocno kleiła się do jego pleców. Przerażający ból zaczął dominować nad wszystkim, nim zdążył cokolwiek sensownie przemyśleć.
- Dajcie mi coś, błagam! - krzyknął ile sił w płucach.
Natychmiast postawił do pionu pielęgniarki, mimo tak późnej pory nocnej. Chciał jedynie zaznać trochę ukojenia, które pozwoli mu zasnąć, by ponownie spotkać się z Simonem.
CZYTASZ
So how do I say goodbye? || Larry
FanfictionPowrót do świata żywych powinien być darem, niosącym nową nadzieję. Nadzieja, jak to nadzieja, bywa prawdziwa i szczera. Szczerość wiąże się z zaufaniem, które bywa zazwyczaj przewrotne, ale jak zaufać komuś, kto jedynie pełni swoją rolę? Jak odnale...