Untitled Part 6

276 42 14
                                    

-Co?! Ale jak to?! Niewierze! - Krzyczała z niedowierzaniem Lily. - Dzięki Potter! - Powiedziała z sarkazmem. - Naprawdę wielkie dzięki! Przez ciebie utkwiliśmy nie wiadomo na jak długo tutaj! - Krzyknęła na niego i podeszła do wiadra z wodą które stało na stoliku wraz ze wszystkim co im potrzebne, wzięła jedną ścierkę i zamoczyła w wodzie, spojrzała na Jamesa on wciąż stał w tym samym miejscu i się w nią wpatrywał. - Nie gap się tak tylko sprzątaj! - Wrzasnęła i rzuciła w niego mokrą ścierką, zanim ją złapał uderzyła mu w tors robiąc mokrą plamę. Oboje w ciszy wzięli się za sprzątanie.


W tym samym czasie kilka pięter wyżej w salonie wspólnym Gryffindoru siedział Syriusz z Aną, rozmawiali, śmiali się jak kiedyś. Choć znają się od pięciu lat i zaczęli przyjaźnić jak tylko przyjechali do Hogwartu to nie zawsze byli przyjaciółmi i nie zawsze rozmawiało im się tak dobrze. W trzeciej klasie chodzili ze sobą. Byli szczęśliwi. Dopóki Ana nie przyłapała go na zdradzie z Krukonką o trzy lata starszą. Tak Syriusz jak tylko przyszedł do szkoły był rozchwytywany przez większość dziewczyn. On i James. Dwa największe przystojniaki w szkole. Każda chciała być z jednym z nich. Ana tak jak wiele dziewczyn przed nią zakochała się w tym Huncwocie. I w końcu Syriusz również poczuł coś do niej. I zadał to jedno wyjątkowe pytanie, która każda dziewczyna chciałaby usłyszeć z jego ust. "Czy zostaniesz moją dziewczyną?" Ana oczywiście się zgodziła. Pragnęła tego. Zaczęli chodzić ze sobą od początku grudnia. Wspólnie spędzili święta w Hogwarcie. W Sylwestra razem udali się na spacer do Hogsmeade. Syriusz zabrał Jamesowi pelerynę niewidkę, wziął mapę Huncwotów i razem z nią wykradli się z zamku. A gdy wybiła północ rozbrzmiały dzwony a w niebo zaczęły wystrzeliwać fajerwerki pocałował ją. Czuła się taka szczęśliwa, wyjątkowa. Wierzyła że to prawdziwa miłość i już zawsze będą razem. Jednak bardzo się myliła. Na początku czerwca przyłapała go na jednym z korytarzy trzeciego piętra zapłakana uciekła do pokoju życzeń. Spędziła tam cały dzień i noc i dopiero spóźniona przyszła na śniadanie. Zaczęli ze sobą rozmawiać dopiero w kwietniu w czwartej klasie. Gdy to on przyłapał swoją dziewczynę Alicję z Gryffindoru o dwa lata starszą na zdradzie z Puchonem w jej wieku. Wiedział już jak to boli, zrozumiał że to co zrobił jej było niewłaściwe. I znów zaczęli się powoli do siebie zbliżać, rozmawiać, żartować. Znów stali się przyjaciółmi. A Syriusz obiecał sobie że nigdy więcej nie skrzywdzi w taki sposób żadnej dziewczyny.  Tak więc owa dwójka właśnie siedziała na kanapie przed kominkiem i rozmawiała ze sobą, śmiejąc się ze swoich dowcipów i z opowieści różnej treści.


W tym czasie do pokoju wspólnego przez portret wszedł Glizdogon, uśmiechnął się gdy zobaczył jak jego przyjaciel Łapa rozmawia wesoło z Aną. Wszedł schodami na górę do swojej sypialni.

-Widziałeś ich?

-Kogo?

-Łapę i Anę. Znów są tacy jak kiedyś.

-To dobrze. Mam nadzieję tylko że on znów jej nie skrzywdzi.

-Zachowują się jak przyjaciele z tego co przed chwilą widziałem. - Rzekł Peter i położył się na łóżku. - Co tam porabiasz?

-Uczę się. Ty też powinieneś jeśli chcesz zdać Sumy.

-O mnie się nie martw. - Lunatyk spojrzał na przyjaciela podejrzliwym wzrokiem. "Czyżby on coś ukrywał?" Zastanawiał się. Już chciał coś powiedzieć gdy z salonu doszedł ich krzyk. Obaj szybko wybiegli z sypialni.

Na podłodze leżała Ana a na niej siedział Łapa i łaskotał ją, a ona krzyczała, śmiała się i wierciła błagając by przestał i ją wypuścił. Lunatyk tylko pokręcił głową, mruknął coś pod nosem i wrócił do sypialni do przerwanej mu lektury.


Gdy owa dwójka śmiałą się i tarzała po podłodze w Sali Pamięci Rogacz zaczepiał i drażnił Rudą.

-Potter przestań i bierz się do pracy! Nie mam zamiaru spędzić tu całego weekendu!

-Przecież nie jest tak źle.

-Nie jest źle?! Nie jest źle?! Ty debilu, jak ja ci zaraz przywalę to będziesz miał źle! Już ja ci ... - Nie zdążyła dokończyć bo James złączył ich usta razem. Dziewczyna była w szoku, ale po chwili oddała pocałunek. Nie wiedząc czemu to robi pogłębiła go. Oboje uśmiechnęli się całując się dalej. A gdy się w końcu od siebie oderwali ich oddechy były przyśpieszone. Nic nie mówiąc zabrali się za robotę by jak najszybciej skończyć swój szlaban. W końcu oboje bardzo chcieli iść jutro ze wszystkimi do Hogsmeade. Tak dobrze i sprawnie im szło sprzątanie po tym incydencie, że nawet nie zorientowali się kiedy wysprzątali całą salę. Zaczęli walić w drzwi i wołać Filcha w końcu usłyszeli miałczenie kota. Była to Pani Noris. Kotka Filcha. Co znaczyła że lada moment zjawi się tutaj woźny.

-Evans?

-Czego Potter?

-Pójdziesz ze mną na randkę? - Spojrzała na niego. - Do Hogsmeade. - Rudowłosa uśmiechnęła się do niego.

-Z chęcią. - Odpowiedziała, a on znów złączył ich usta w pocałunku.


---------------------------------------------------------------------------------------

Mamy kolejny rozdział. Piszcie jak wam się podoba.

Czytasz=Komentujesz=Motywujesz

Przygody HuncwotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz