mam już dość, kurwa dość.
nie wiem czemu ludzie nie rozumieją że jest ze mną źle, czemu tego nie chcą zrozumieć, chciałabym pójść i powiedzieć wszystkim co tak naprawdę siedzi w mojej głowie, co tak naprawdę myślę, co wiem. to wszystko już boli, boli za bardzo, to nie jest taki normalny ból, to jest ból psychiczny i fizyczny na raz, a wszystkie te komentarze nie pomagają, to poprostu boli kiedy piszę z kims codziennie po kilka godzin, a potem nagle ta osoba ci nie odpisuje. to boli że nie mogę nikomu powieść jak naprawdę się czuje, gdybym to zrobiła to już nikogo bym nie miała, nie mogę tego powiedzieć rodzicom bo kurwa jestem za młoda żeby wiedzieć co to ból i depresja, nikt nie wie że poprostu w nocy każdy ten komentarz zamienia się w literę, a ja dołączam do gry w wisielca, tylko że zamiast zgadywać litery to ja jestem wisielcem i każdy ten komentarz zamienia się w nie poprawną literę, zawsze jestem bliżej śmierci, zawsze boli, mniej lub bardziej ale boli, wiem że boli bo to czuć, ale oczywiście kurwa nikt tego nie widzi, bo jestem poprostu śmieszną gruba i brzydks przyjaciółką która zawsze zostaje sama, zawsze kurwa zostaje. zawsze, nigdy nie jestem pierwszym wyborem, zawsze jestem ostatnia, nigdy nie pierwsza. strata przyjaciela, boli bardziej niż można sobie to wyobrazić, boli zawsze, straciłam go 5miesiecy temu, ale tak czy tak boli, boli że już go nie ma, wiem że dobrze że go nie ma, ale boli i chyba za szybko nie przestanie, nie wiem co mam ze sobą robić, to poprostu boli, mam już kurwa serdecznie dość.