- Nie moja wina.. Okno otworzyła całe to trudno - mruknął drugi. - WIKA, BO JA MUSZĘ COŚ WZIĄŚĆ Z ŁAZIENKI! - wydarł się, gdy akurat odpaliłam prysznic.
- TO MASZ PROBLEM! JA SIĘ TERAZ MYJĘ! - odwrzeszczałam mu.
- ZAMKNĘ OCZY I WEZMĘ TO, DOBRA? - podszedł pod drzwi i w nie walnął ręką.
- OLIWIER POCZEKAJ KURWA! - zamknęłam kran i zawinęłam się w ręcznik.
- DOBRA, WCHODZĘ! - otworzył drzwi i rozchylił je na oścież. - mmmmmmm.. - popatrzył na mnie.
- Bierz to i nara -syknęłam takim poważnym dosyć głosem. - czego ty w ogóle szukasz?
- Ciebie, rarrrr - zaśmiał się. - nie no tak ogólnie to w sumie niczego. Chciałem Cię bardziej wkurzyć - uśmiechnął się i wyszedł z małego pomieszczenia.
- Wy wiecie, że będzie was trzymało do jutra wieczora nawet? I co wy chcecie robić w dzień? Mam siedzieć tutaj w hotelu? Na prawdę nie mogliście się pohamować? Ja rozumiem, że lubicie piwo i w ogóle, ale na wakacjach byście mogli sobie odpuścić. Albo chociaż powiedzieć mi, że sobie weźmiecie po puszce. A nie, ja nic nie wiem, a wy takie coś odpierdalacie - wkurzyłam się. Dosyć mocno. Z Patrykiem też jak byłam w Anglii to była taka jedna akcja, że sobie kupił wódkę w sklepie i wypił ją na raz. Oczywiście, że nie zauważyłam na początku tylko po nie wiem ilu. Jaki on mi wstyd zrobił przy rodzicach.. Zaczął gadać coś o ciąży, że niby mam rodzić za niedługo.. Ale on to już przeszłość. Muszę w końcu zapomnieć. Znaczy, nie jest już tak źle jak pierwszy tydzień. Ale nadal jest coś takiego, że no po prostu wielka szkoda.
Aż mi teraz go przypomnieli. Sad.
Zamknęłam drzwi i przestawiłam do nich pralkę. Jakby przesunęłam ją. Bo kurwa jak mi tutaj wejdą? Dystans musi być.
Weszłam znów pod prysznic i umyłam do końca włosy. Rano czasu nie będę mieć na to jak i mi się też nie będzie chciało.
~~
Leżałam już w łóżku. Oglądałam tik toka. A oni nie wiem. Zamknęli się debile w łazience.
- Bartek, ohhh! Mocniej! - usłyszałam tylko to i dyszenie ich.
- Czy wy jesteście, kurwa, normalni? - popatrzyłam na drzwi. - przestańcie, błagam..
Po chwili wyszli z łazienki.
- Było wspaniale - uśmiechnął się Bartek do Oliwiera.
- Nie, proszę, ogarnijcie się.. Jakby rozumiem żarty i w ogóle, ale bez takiego czegoś.. - spojrzałam na nich.
- Też chcesz, Wiczka? To chodź - machnął ręką do mnie Kubicki, żebym do niego podeszła.
Wstałam z kanapy zostawiając rozładowany telefon na łóżku i przybliżyłam się do Bartka. Sprzedałam mu liścia. Następnie ubrałam swoje buty.
- Idźcie spać. Do jutra - wyszłam z pokoju zamykając ostrożnie drzwi, bo jest już cisza nocna.
POV BARTEK:
- Wika, ej! - krzyknąłem, ale już poszła.. - przesadziliśmy..
- Przejdzie jej - wzruszył ramionami Kostek.
- Kurwa, jest po 24, a ona gdzieś wyszła. Na dodatek wkurwiona - warknąłem na niego.
- Ty też zjebałeś. Nie tylko ja - oburzył się.
- Myliśmy się tylko razem.. I nic więcej. W gaciach. Nie nago. Ona jest zbyt sztywna.. - mruknąłem.
- Sztywny to jest Tw- chodźmy jej szukać, okej.. - ubrał buty i wyszedł z pokoju czekając na mnie przed drzwiami. - no chodź - mruknął i zniknął z mojego pola widzenia.
Następnie zrobiłem to co on, czyli założyłem buty i wyemigrowałem z pokoju zakluczając go oczywiście..
➡︎➡︎➡︎➡︎➡︎
Biedna Wika.. Z kim ona żyje..

CZYTASZ
- Na Zawsze || Bartonii ✔️
Humor❗Mogą wystąpić sceny erotyczne, wulgaryzmy i przemoc❗ Bartek i Wiktoria zawsze się lubili. Od pewnego czasu ta przyjaźń coraz bardziej wzrasta. Pomagają sobie w trudnych chwilach, każde z nich może liczyć na drugiego.. Jednak czy zostaną ze sobą raz...