11. Zboczeńce.

264 11 9
                                    

- Nie moja wina.. Okno otworzyła całe to trudno - mruknął drugi. - WIKA, BO JA MUSZĘ COŚ WZIĄŚĆ Z ŁAZIENKI! - wydarł się, gdy akurat odpaliłam prysznic.

- TO MASZ PROBLEM! JA SIĘ TERAZ MYJĘ! - odwrzeszczałam mu.

- ZAMKNĘ OCZY I WEZMĘ TO, DOBRA? - podszedł pod drzwi i w nie walnął ręką.

- OLIWIER POCZEKAJ KURWA! - zamknęłam kran i zawinęłam się w ręcznik.

- DOBRA, WCHODZĘ! - otworzył drzwi i rozchylił je na oścież. - mmmmmmm.. - popatrzył na mnie.

- Bierz to i nara  -syknęłam takim poważnym dosyć głosem. - czego ty w ogóle szukasz?

- Ciebie, rarrrr - zaśmiał się. - nie no tak ogólnie to w sumie niczego. Chciałem Cię bardziej wkurzyć - uśmiechnął się i wyszedł z małego pomieszczenia.

- Wy wiecie, że będzie was trzymało do jutra wieczora nawet? I co wy chcecie robić w dzień? Mam siedzieć tutaj w hotelu? Na prawdę nie mogliście się pohamować? Ja rozumiem, że lubicie piwo i w ogóle, ale na wakacjach byście mogli sobie odpuścić. Albo chociaż powiedzieć mi, że sobie weźmiecie po puszce. A nie, ja nic nie wiem, a wy takie coś odpierdalacie - wkurzyłam się. Dosyć mocno. Z Patrykiem też jak byłam w Anglii to była taka jedna akcja, że sobie kupił wódkę w sklepie i wypił ją na raz. Oczywiście, że nie zauważyłam na początku tylko po nie wiem ilu. Jaki on mi wstyd zrobił przy rodzicach.. Zaczął gadać coś o ciąży, że niby mam rodzić za niedługo.. Ale on to już przeszłość. Muszę w końcu zapomnieć. Znaczy, nie jest już tak źle jak pierwszy tydzień. Ale nadal jest coś takiego, że no po prostu wielka szkoda.

Aż mi teraz go przypomnieli. Sad.

Zamknęłam drzwi i przestawiłam do nich pralkę. Jakby przesunęłam ją. Bo kurwa jak mi tutaj wejdą? Dystans musi być.

Weszłam znów pod prysznic i umyłam do końca włosy. Rano czasu nie będę mieć na to jak i mi się też nie będzie chciało.

~~

Leżałam już w łóżku. Oglądałam tik toka. A oni nie wiem. Zamknęli się debile w łazience.

- Bartek, ohhh! Mocniej! - usłyszałam tylko to i dyszenie ich.

- Czy wy jesteście, kurwa, normalni? - popatrzyłam na drzwi. - przestańcie, błagam..

Po chwili wyszli z łazienki.

- Było wspaniale - uśmiechnął się Bartek do Oliwiera.

- Nie, proszę, ogarnijcie się.. Jakby rozumiem żarty i w ogóle, ale bez takiego czegoś.. - spojrzałam na nich.

- Też chcesz, Wiczka? To chodź - machnął ręką do mnie Kubicki, żebym do niego podeszła.

Wstałam z kanapy zostawiając rozładowany telefon na łóżku i przybliżyłam się do Bartka. Sprzedałam mu liścia. Następnie ubrałam swoje buty.

- Idźcie spać. Do jutra - wyszłam z pokoju zamykając ostrożnie drzwi, bo jest już cisza nocna.

POV BARTEK:

- Wika, ej! - krzyknąłem, ale już poszła.. - przesadziliśmy..

- Przejdzie jej - wzruszył ramionami Kostek.

- Kurwa, jest po 24, a ona gdzieś wyszła. Na dodatek wkurwiona - warknąłem na niego.

- Ty też zjebałeś. Nie tylko ja - oburzył się.

- Myliśmy się tylko razem.. I nic więcej. W gaciach. Nie nago. Ona jest zbyt sztywna.. - mruknąłem.

- Sztywny to jest Tw- chodźmy jej szukać, okej.. - ubrał buty i wyszedł z pokoju czekając na mnie przed drzwiami. - no chodź - mruknął i zniknął z mojego pola widzenia.

Następnie zrobiłem to co on, czyli założyłem buty i wyemigrowałem z pokoju zakluczając go oczywiście..

➡︎➡︎➡︎➡︎➡︎

Biedna Wika.. Z kim ona żyje..

- Na Zawsze || Bartonii ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz