23. Prank.

193 10 6
                                    

~~

Z moich pięknych snów o pieskach wyrwał mnie Oliwier.

- Wika, ej! Dziś mamy wcześniej nagrywki - szturchnął mnie, że prawie spadłam z łóżka.

- Weź, poszłam późno spać.. - mruknęłam i otworzyłam oczy.

- Sama mi kazałaś iść wcześniej. Ja zasnąłem o 23 ileś tam, a ty? - odsłonił firany i otworzył okno.

- Po pierwszej.. - wstałam z łóżka.

- Czyli o kilka godzin za późno - stwierdził.

- Dobra, nie ważne. Przecież już wstałam - wzruszyłam ramionami.

- Masz pół godziny. Na 8 mamy tam być - wyznał i wyszedł z pokoju.

Ogarnęłam się jakoś szybko i po prostu wyszłam z pokoju, a następnie z domu bez słowa. Było słychać, bo drzwi trzasnęły trochę. Przeciąg był, nie moja wina.

POV OLIWIER:

No czyli wchodzimy na poziom: obojętność. Siedziałem sobie w salonie i oglądałem film, aż nagle zjawa przeleciała przez korytarz i myślałem, że drzwi wyjebała z nawiasów..

Wstałem więc z dupą, ubrałem buty, założyłem czapkę i wyszedłem z domu. Zakluczyłem, oczywiście przed tym.

Wiktoria siedziała sobie przed blokiem i gadała z jakąś babką. Tak po 80-tce ona była.

- ...no tak to już jest, ale wy jesteście młodzi. Słońce, nie możesz się przejmować takimi błahostkami. Każdy popełnia błędy. Najważniejsze jest to, aby się do nich nie przyznawać - wypowiedziała się ta babcia.

- Mmmmmmmmm.. dzień dobry - odezwałam się w końcu takim poważnym głosem.

- Oooooooooo, witam - uśmiechnęła się babcia. - ja was już zostawiam, dbać o siebie nawzajem i pilnować każdy swojej dupy! - weszła do bloku.

- O czym rozmawiałyście? -zapytałem, gdy wsiedliśmy do auta.

- Pilnuj swojej dupy - wzruszyła ramionami i przeniosła wzrok na szybę.

Kolejny poziom: wyjebane.

- Spoko - mruknąłem.

Za to ona pokazała mi środkowy palec.

Nie zwróciłem już na to uwagi i po prostu jechałem przed siebie.

~~

POV WIKA:

Weszliśmy do domu i tylko podążałam za Oliwierem.

- Pierwszy raz tu jesteś? - zapytał po chwili.

- Może tak, a może nie. Musimy powiedzieć, że to był prank chyba, co nie? - warknęłam.

- Spoko - wzruszył ramionami.

- Możesz przestać? - spojrzałam na niego.

- Przepraszam bardzo, ale co ja Ci niby robię?

- Zachowujesz się źle - stwierdziłam.

- A ty niby jak się zachowujesz?

- Normalnie?

- Właśnie nie. Nienormalnie. Teraz skończ i chodź - pociągnął mnie za rękę, ale wyrwałam się mu i po prostu szłam obok niego.

- Ty mówisz - szepnęłam.

- Dobra, nie zesraj się - wywrócił oczami.

Byliśmy w salonie. W tym samym miejscu co wczoraj.

- Chcieliśmy wam powiedzieć, że ja i Wiktoria nie jesteśmy razem. To był tylko prank. Dziękuję za uwagę, do widzenia - uśmiechnął się do wszystkich i poszedł do łazienki.

Za to ja wyszłam na taras i usiadłam tam sobie na leżaku z kawą, którą wcześniej zrobiłam.

- Pokłóciliście się? - za mną stanęła Hania.

- Nie wiem, chyba tak można to sformułować.. - popatrzyłam na nią.

- Przepraszam, że wczoraj tak do Ciebie powiedziałam. Nie wiem, dlaczego. Po prostu się troszeczkę wkurzyłam - przytuliła mnie.

- Nie no nic się nie stało. To nie był jakiś wyśmienity prank - odwzajemniłam przytulasa.

- Na Zawsze || Bartonii ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz