Rozdział 8

46 10 0
                                    

Po meczu nastał istny chaos. Lauren ledwo zrozumiala co się dzieje. Widziała tylko jak Fred okłada pieśniami Draco, o mało nie odrywając samą w twarz. Ręce jej się trzęsły z nerwów i ze stresu. Jej oddech był niespokojny i czuła dziwny niepokój.

George wyleciał z drużyny, tak samo jak Fred i Harry. Ten pierwszy przyjął to o dziwo z większym spokojonem niż Lauren się spodziewała. Siedzieli razem na trawie w listopadowym chłodzie.

- Nie jest ci przykro?

- Oczywiście, że jest, Lauren. Myślałem, że ten rok, jako ostatni, spędzę latając sobie i odbijając tłuczki, ale skoro tak miało być to trudno - powiedział wzruszając ramionami - Mam inne sprawy ma głowie niż przejmowanie się tym.

- Fred się nieźle wkurzył - powiedziała Lauren

- Ta... on zawsze był bardziej nerwowy, ale Malfoyowi się należało - powiedział George. Zawsze bronił Freda. Nie ważne co by przeskrobał George zawsze był po jego stronie.

- Jesteś dobrym bratem - powiedziała Lauren, a George spojrzał na nią i lekko zmrużył oczy - Zawsze stajesz po stronie swojego rodzeństwa.

- Uwierz mi, Lauren, mógłbym być lepszym bratem. Dla ich wszystkich. Czasem mam wrażenie, że robię za mało i powinienem robić więcej i więcej. Ciężko się żyje w tak dużym domu z taką ilością rodzeństwa.

- Zawsze się zastanawiam co czuje Ginny. Ma tylu braci.

- Współczuję temu kogo przyprowadzi kiedyś do domy. Będzie miał przerąbane.  W mojej głowie ona ma wciąż pięć lat.

- Też mam braci. Tylko dwóch, ale i tak jest ciężko - powiedziała zakładając ręce na piersi. Robiło się coraz zimnej, ale ona nie chciała iść do zamku. Chciała siedzieć z George'em na trawie. Mogła rozmawiać z nim całą noc.

- Robi się zimno. Powinniśmy wracać. Kate mnie na pewno szuka - powiedział wstając z ziemi. Wyciągnął rękę do Lauren, a ona chętnie ją przyjęła.

- Jak wam się układa? - zapytała. George westchnął. Nie wygasał na chętnego, aby opowiadać o jego związku.

- Jest dobrze - powiedział tylko - Chodź, bo skończy się tym, że oboje się pochorujemy.

Lauren ruszała za chłopakiem do zamku. Weszli do środka i się pożegnali. Lauren poszła do swojego pokoju wspólnego, a George do swojego. Było już naprawdę późno, a Lauren musiała napisać jeszcze wypracowanie na zaklęcia. Profesor Flitwick nie byłby zadowolony gdyby nie przyniosła wypracowania, dlatego połowę nocy pisała wypracowanie. Położyła się późno, a rano czuła się ledwo żywa. W ostatniej chwili wybiegła z dormitorium, żeby zdążyć na zaklęcia.

Do klasy weszła ostatnia i usiadła w ławce obok Kate. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko. Lauren odwzajemniła uśmiech i skupiła się zajęciach.

- Mogę z tobą porozmawiać? - zapytała Kate po zaklęciach.

- Jasne. Coś się stało?

- Chodzi o George'a. Znasz go lepiej i... ostatnio naprawdę dziwnie się zachowuje i odnoszę już wrażenie, że ona wcale nie chce ze mną być. Jest strasznie zamknięty w sobie. Nie rozmawia ze mną tyle i ile z tobą i zastanawiam się czy zrobiłam coś źle.

- Po prostu to nie jest najlepszy czas dla niego. Jestem pewna, że nie chodzi o ciebie. Powinnaś z nim porozmawiać. Może się bardziej otworzy. W końcu jesteście parą.

- Jesteś taką dobrą przyjaciółką dla niego. Jest naprawdę szczęściarzem, że ma ciebie. Dziękuję, Lauren, naprawdę.

- Nie ma za co - powiedziała z lekkim uśmiechem.

Za każdym razem kiedy rozmawiała z Kate czuła się jeszcze gorzej. Była aniołem. Miała wrażenie, że w ogóle się kiedyś denerwuje i do wszystkiego podchodzi z spokojem. Kate była w stosunku do Lauren naprawdę miła, a Lauren spędzała z nim więcej czasu niż sama Kate.

♡♡♡

George wiedział, że musi w końcu porozmawiać z Kate. Od dawna wiedział, że to nie to. Codziennie obiecywał sobie, że w końcu z nią porozmawia i wciąż ociąga to w czasie. Nie chciał jej ranić. Nie chciał robić jej problemów. Po prostu nie czuł tego co ona.

Miał się z nią spotkać zaraz po swoim szlabanie, który dostał od Filcha. Kate czekała na niego przed salą. George wziął różdżkę i podszedł do dziewczyny, która powitała go uśmiechem.

- To nie sprawiedliwe, że Filch dał ci szlaban. Przecież tylko wracałeś do wieży.

- Ta, najwidoczniej miał zły dzień. Wiesz jak Filch. Wyżywa się na innym. Prawie jak Snape.

- Pewnie masz rację. George, rozmawialam z Lauren.

- Z Lauren? Z tą Lauren?

- Tak.

- O czym?

- Mam wrażenie, że ostatnio jesteś zamknięty w sobie. Nie musisz mi prawie o niczym. Coś jest nie tak, George? Wiesz, se możesz mi o tym powiedzieć. Ja cię zrozumiem.

- Kate, myślę, że musimy porozmawiać.

Blask Fajerwerk | George Weasley Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz