7. Chciałbym sprawić jej przyjemność

21 0 0
                                    

Hunter pov:

Siedziałem właśnie przy stoliku kawiarni, czekając aż przyjdzie Louis. Postanowiliśmy zjeść lunch razem, zresztą jak prawie zawsze. Za około trzy godziny kończyłem prace, a potem musiałem pojechać po siostrę, a przerwa na lunch była idealną okazją żeby porozmawiać z Louis'em.

Po jakimś czasie chłopak wszedł do kawiarni i podszedł do lady zamówić co tam chciał. Potem podszedł do stolika przy którym siedziałem i usiadł na przeciwko, witając się.

- O której dziś wracasz? - spytał, rozciągając się. Oboje mamy prace w której przez większość czasu się siedzi, więc ból pleców czy innych części ciała jest dość częsty.

- Przed piętnastą. Musze odebrać Amayę ze szkoły - upiłem łyk mojej kawy, którą przyniesiono mi wcześniej. - A ty?

- Pewnie późno. Musze dokończyć mój projekt . Mimo że mam jeszcze dwa dni, to chce go już skończyć - zaczął ziewać, przez co zrobiłem to samo, ale ja zasłoniłem usta. - Jak tam twój projekt? Mówiłeś coś, że jesteś w czarnej dupie.

- Bo byłem - zaśmiałem się. - Ale już jest dobrze. Zostały mi ostanie szlify i będzie gotowy - kelnerka przyniosłam Louis'a kawę i moje jedzenie, mówiąc że zaraz doniesie to co zamówił jeszcze mój przyjaciel. Grzecznie jej podziękowaliśmy.

- Co tam w ogóle u Amayi? Rozmawialiście, czy do ciebie też się nie odzywała?

- Rozmawialiśmy i to dużo. Myślę, że z tobą nie gadała, bo cię nie znała i się bała - ugryzłem kawałek mojego posiłku, którym był czekoladowy croissant i pare truskawek. - Szczerze, dużo się o niej dowiedziałem. Ona o mnie zresztą też.

Kelnerka znów podeszła do naszego stolika, stawiając przed Louis'em zamówione przez niego jedzenie. On miło jej podziękował, a gdy odeszła od naszego stolika od razu wziął potężnego gryza bułki. Ja napiłem się kawy patrząc na niego pobłażliwie.

- Co się gapisz? Śniadania nie jadłem - powiedział z pełnymi ustami. Przełknął to co miał w ustach i popił swoim napojem. - A ty jadłeś coś dzisiaj?

- Rano płatki i jakąś godzinę temu batona energetycznego.

- No to wsuwaj swojego croissant'a - rozkazał, wskazując na moje jedzenie. - Musisz trochę przybrać na wadze.

- Nie przesadzaj. Ostatnio przytyłem dwa kilo i już jest dobrze - przewróciłem oczami. - A to że moja sylwetka ogólnie jest chuda to już nie moja wina.

- Mam ci przypomnieć jak dwa miesiące temu zemdlałeś i wylądowałeś w szpitalu? - nie musisz mi tego przypominać. Więcej tego nie zrobię. - Hunter, serio się ostatnio o ciebie martwię.

- Wiem. Przepraszam. Przysięgam, że więcej tego nie zrobię - mruknąłem, spuszczając lekko głowę i nakłułem na widelec truskawkę.

Sytuacja o której mówił była dla mnie trudnym tematem i nie bardzo chciałem do tego wracać. W tamtym okresie nie akceptowałem mojego ciała, chciałem schudnąć, a najlepszym wtedy sposobem było ograniczanie posiłków i treningi do nieprzytomności. Po czterech miesiącach takiego trybu życia w połączeniu z pracą i stresem po prostu zemdlałem. Byłem wtedy na zakupach wraz z Louis'em, podajże była to sobota, a ja nie jadłem nic od godziny piętnastej zeszłego dnia. Przez zapach różnych produktów spożywczych chciało mi się rzygać, a brzuch wywijał się na drugą stronę. W pewnym momencie powiedziałem do mojego przyjaciela "Stary, za chwilę zemdleje". Pamiętam dokładnie te słowa, a potem tylko jego przerażoną twarz kiedy odwrócił się do mnie i szybko podbiegł żeby nie pozwolić mi upaść. Następne nic. Odleciałem i ocknąłem się dopiero w szpitalu podpięty do aparatury. Obok mnie siedział Louis, który gdy tylko zobaczył że otworzyłem oczy wezwał lekarza. Dwa dni spędziłem w szpitalu, w których dostałem "ochrzan" najpierw od lekarza, potem Louis'a, a na końcu od rodziców Louis'a, którzy przyjechali zobaczyć jak się czuje, co było strasznie miłe. Po godzinach terapii i pomocy przyjaciół na dzień dzisiejszy się nie głodzę.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Younger (No) SisterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz