Rozdział 6 - Klapki na oczy (cz.2)

131 20 3
                                    


*****

Byłam w koszuli nocnej i nakładałam balsam na łokcie, gdy na moim telefonie stojącym na szafce nocnej zaświecił się ekran.

Było napisane M.N.M. Dzwoni.

Kiedy to programowałam, pomyślałam, że było urocze.

Ale teraz przypomniało mi to nie tylko, że nie mogę wpisać imienia Dariusa do mojego telefonu, na wypadek, gdyby zobaczył je ktoś, kto nie powinien, ale także nie mogę wpisać, co znaczy M.N.M. – Mój Najważniejszy Mężczyzna – bo takim był, tylko nikt o tym nie wiedział. A gdyby to zobaczyli, dałoby to niewygodne pytania, na które nie umiałam udzielić odpowiedzi.

Pytania dotyczące Dariusa.

A może wśród tych, którzy nie wiedzieli, kim był Mój Najważniejszy Mężczyzna, był Darius.

Otworzyłam telefon i przyłożyłam go do ucha - Hej.

- Hej mała. Nie mam niczego.

- Słucham?

- O facecie Leny. Ten Kenneth. Biali nazwaliby go dupkiem i muszę przyznać, że to mu pasuje, ale poza tym nie ma z nim nic złego.

Usiadłam na skraju łóżka i mruknęłam - Cholera.

- Przynajmniej nie jest oszustem ani dealerem niskiego szczebla – Darius próbował mnie udobruchać.

- Myślę, że możemy policzyć nasze błogosławieństwa – odpowiedziałam.

Zachichotał.

- Okej, dziękuję, że się temu przyjrzałeś – powiedziałam beznamiętnym tonem.

Przestał chichotać, bo usłyszał mój ton, a to nie było tak, żeby mógł go przegapić.

- Jesteś okej?

Nie, nie jestem! Rozmawiamy przez telefon, kiedy powinieneś być tu ze mną i naszym synem, więc oczywiście, że mnie nie jestem! - Chciałam krzyczeć.

– Martwię się o Lenę – w pewnym sensie skłamałam.

- To nie to.

Kiedy to powiedział, nie miałam pojęcia dlaczego, ale coś we mnie pękło.

- Wiesz, Liam odsuwa się od Tony'ego.

– Odsuwa się?

O mój Boże.

Czy dobrze go odczytałam?

Wydawał się być... szczęśliwy z tego powodu.

- To niedobrze, Dariusie – poinformowałam go.

– Nie powiedziałem, że to dobrze.

– Brzmiałeś, jakby tak było.

Milczał chwilę, a potem rzucił - Racja. Jesteś w złym humorze. Może porozmawiamy później.

- Łatwo ci po prostu się rozłączyć i nie musieć zajmować się niczym prawdziwym – warknęłam.

Zapadła cisza, ale nie rozłączył się.

On też uzyskał ode mnie milczenie, głównie dlatego, że byłam w złym humorze i bałam się, co mogłabym powiedzieć, jeśli bym się odezwała.

Darius przerwał milczenie – Porozmawiaj ze mną.

– O czym?

– O tym, co cię dręczy.

– Ile masz czasu?

Druga szansa - pojednanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz