Rozdział 7 - Zawsze będzie Dariusem (cz.1)

170 21 2
                                    


Rockowe laski - retrospekcja

Również jakiś czas temu, ale coraz bardziej blisko...

Usiadłam naprzeciwko syna przy naszym stole w kąciku śniadaniowym w kuchni.

To była sobota. Tego dnia jechaliśmy na budowę nowego budynku, aby zobaczyć postępy i podjąć ostateczne decyzje dotyczące tego, co chcemy w domu.

Minęło też dokładnie sześć miesięcy od tamtej rozmowy telefonicznej z Dariusem.

Nie odpowiadał już na moje SMS-y i nie odbierał telefonów, ale koperty nadal co miesiąc leżały na moim blacie.

Podjął decyzję za mnie, za siebie, za nas wszystkich.

Od tego czasu kierowałam całą gamą emocji. Najpierw złość. Następnie strach (zmieszany z dużą dozą gniewu). Powrót do złości (oczywiście).

Potem rezygnacja (również pomieszana ze złością).

Wreszcie akceptacja.

I smutek.

– Wszystko w porządku, mamo? – zapytał Liam, obserwując mnie i wrzucając pancakes'a do ust.

Próbowałam to ukryć, naprawdę.

Wiedziałam, jak uważnie mnie obserwował, ale nie udało mi się tego ukryć.

– Możemy porozmawiać o czymś ważnym? – zapytałam.

Przełknął i powiedział - Jasne.

Czy to było słuszne? Co miałam zrobić?

A może chodziło o mnie i o to, jak miałam znaleźć drogę powrotną do Dariusa, wykorzystując do tego mojego syna?

Nie, nie chodziło tu o mnie.

To było słuszne.

On powinien wiedzieć.

– Nigdy nie pytałeś... o swojego tatę.

Pokręcił się na stołku i wyjrzał przez okno, zapominając o talerzu pancakes'ów.

To był dorastający chłopiec. Dałam mu trzy duże, puszyste pancakesy na maślance i cztery paski bekonu. Dorośli mężczyźni mieliby problem z odłożeniem tak dużej ilości jedzenia. On pochłonąłby to wszystko bez problemu.

- Liam?

Spojrzał ponownie na mnie.

- Nie – potwierdził, że nigdy o to nie pytał.

- Chcesz wiedzieć?

– Nie, jeśli cię to boli.

O Boże.

Mój syn.

Poczułam, jak łzy napływały mi do oczu - Bardzo go kochałam. Nadal bardzo go kocham.

- Mamo...

- Musisz to wiedzieć. On też bardzo mnie kochał.

I on ciebie też bardzo kocha, tego nie mogłam powiedzieć, bo zadałby pytanie, na które miał prawo uzyskać odpowiedź - jeśli tak, to dlaczego go nie ma w pobliżu.

A takiej odpowiedzi nie miałam.

- Nie musimy o tym rozmawiać – powiedział mi Liam.

– Chcę, żebyś to wiedział.

– Okej – powiedział pospiesznie - Wiem.

- Stracił tatę.

Liam wyprostował się, jego uwaga znów się ożywiła - Naprawdę? To znaczy, jego tata zmarł?

Druga szansa - pojednanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz