Rozdział I

3.3K 169 3
                                    

Babcia zawołała mnie na obiad, więc poszłam do salonu. Zobaczyłam na stole pierogi. Zawsze bardzo mi smakowały, jednak dziś na ich widok zrobiło mi się niedobrze.
- Babciu, wiesz jakie to tłuste?
- Parę pierogów na pewno ci nie zaszkodzi. Coś musisz jeść.

"Jasne, nie zaszkodzi", pomyślałam i z oburzoną miną usiadłam przy stole i zaczęłam kroić pierogi. To musi być strasznie kaloryczne. Zjadłam pół porcji i wróciłam razem z wyrzutami sumienia do swojego pokoju.
Postanowiłam trochę poćwiczyć, aby spalić zjedzone kalorie. Zrobiłam 20 pompek, 50 pajacyków i ledwo co udało mi się skończyć serię 150 brzuszków.

Zmęczona padłam na łóżko i wzięłam do ręki mój nowy telefon, który babcia kupiła mi na koniec roku szkolnego. Na ekranie blokady pojawiło się powiadomienie o nowym SMSie. Odblokowałam więc telefon i przeczytałam wiadomość. "Będę o 15:30 pod twoim domem. Bez odbioru :D". Był to SMS od Natalii, jedynej osoby, którą znałam tutaj, na wsi i chyba jedyną osobą, którą kochałam i zawsze lubiłam się z nią spotykać. Spojrzałam na zegarek. Była 15. Zrobiłam lekki makijaż i założyłam zwiewną, fioletową sukienkę na ramiączkach i szare vansy. Na wsi taki strój wystarcza, aby wszyscy się za tobą oglądali. Rozpuściłam włosy i przeczesałam je, po czym byłam już gotowa do wyjścia. Zbiegłam na dół po schodach i zobaczyłam mojego dziadka. Powiedziałam mu, że wychodzę z Natalią i że nie biorę telefonu, oo czym wyszłam z domu. Przeszłam na tył budynku i usiadłam na ogrodzeniu czekając na Natalię. Nie widziałam jej od paru miesięcy.

- Nad czym tak rozmyślasz, kochana? - usłyszałam z daleka.
- Ojejku, Natalia! - pobiegłam do przyjaciółki, która, jak mi się wydawało, schudła parę kilogramów.
Przytuliła mnie i dała buziaka. Codziennie w ten sposób witałyśmy się i żegnałyśmy. Na wsi to nie do końca normalne, jednak w mojej szkole, w mieście, wszystkie dziewczyny tak robią.
Zaczęłyśmy iść przed siebie, tą samą trasą, co zawsze. Szłyśmy wolno rozmawiając o szkole i wspominając czasy, kiedy mama Natalii przyprowadziła ją do ogromnego domu mojej babci i poprosiła, aby się nią zaopiekować przez cały dzień, bo ona jedzie do miasta i nie może zabrać swojej córki ze sobą. Miałyśmy wtedy po 5 lat i od razu się pokochałyśmy i zaczęłyśmy płakać kiedy mama Natalii wróciła. Tego dnia nigdy nie zapomniałyśmy.

Przez chwilę szłyśmy w milczeniu. Nagle zorientowałam się gdzie idziemy.
- Natalia, ja chyba nie mam ochoty na lody. Zjadłam mnóstwo pierogów i...
- W porządku. Ja też nie mam ochoty. Możemy posiedzieć nad stawem.

To było dziwne. Natalia jeszcze nigdy nie odmówiła sobie lodów.

Not Thin EnoughOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz