ROZDZIAŁ 3

6 3 0
                                    

Nie pamiętałam, kiedy zasnęłam, ale musiało to się stać ranem, bo kiedy się przebudziłam w dalszym ciągu czułam potworne zmęczenie. Nie miałam siły podnieść się z łóżka, ale nie potrafiłam ponownie zasnąć. Leżałam tak jeszcze przez chwilę, myśląc o wczorajszym dniu i nie mogłam pogodzić się z tym co się wydarzyło. Postanowiłam, że ubiorę się i zwiedzę trochę okolicę, gdyż nie miałam okazji tego zrobić wczorajszego wieczora, kiedy przyjechaliśmy, bo było zbyt ciemno i byłam wyczerpana. Zarzuciłam na siebie sportowe ubranie i wyszłam z hotelu na zewnątrz. Przez ostatnie czternaście lat spędzałam każdą zimę w Anglii i widocznie zapomniałam jak polska zima może człowiekowi dać się w kość, i to dosłownie w kość, gdyż przeraźliwe uczucie mrozu poczułam w najgłębszych zakamarkach mojego ciała. Wstrząsnęłam się, ale nie chciałam się poddawać i wracać do hotelu, poza tym doszłam do wniosku, że poranny, orzeźwiający spacer na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi zarówno na ciało, jak i na umysł. Okolica była piękna, typowe drewniane domki, które wyglądały jak z zupełnie innej bajki, coś kompletnie innego niż w Londynie i w moich rodzinnych okolicach. Teren wyżynny dał się odczuć w moich zastałych nogach. Nigdy nie byłam zwolenniczką ćwiczeń czy biegania, raczej należałam do tych szczęśliwców, gdzie mogłam jeść i nie tyć. Nie należałam do grona modelek, ale nie byłam również gruba, musiałam przyznać, że wyglądałam raczej zdrowo. Odczuwałam jednak przyjemność krocząc wyznaczonym szlakiem w nieznane, gdzie panowała niesamowita cisza i spokój. Żadnych aut czy pociągów, zero przechodniów tylko zwykła, najzwyklejsza pustka przy której mogłam bez problemów zebrać swoje myśli w całość i uspokoić swój własny niepokój, który dziwnym zbiegiem okoliczności narastał. Spoglądając w dal usłyszałam, że zadzwonił mój telefon, który odebrałam i po drugiej stronie usłyszałam głos mojej najlepszej przyjaciółki Weroniki:

– Emi! – zaczęła z wielką ekscytacją w glosie. – Słuchaj, tak sobie ostatnio myślałam o tobie i wymyśliłam, że powinnaś więcej pokazywać się na mediach społecznościowych. Ludzie na tym zarabiają, a ty przecież jesteś niesamowita w pisaniu i opowiadaniu różnych historii! – krzyczała podekscytowana w słuchawkę.

– Nie rozumiem o co ci chodzi? – odpowiedziałam zdezorientowana i zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem coś jej się w głowę nie stało, może gdzieś się uderzyła?

– Emi kochana, inni potrafią zarabiać na tych wszystkich portalach, a ty przecież znakomicie nadajesz się do tego, by zaistnieć medialnie – mówiła Wera, a ja miałam wrażenie, że nawet nie próbowała łapać przy tym oddechu. Nie przerywałam jej jednak, gdyż temat mnie zainteresował. – Jesteś mamą, więc możesz dawać dobre rady innym kobietom, które mają dzieci. Potrafisz pisać historie, więc to również mógłby być strzał w dziesiątkę. Pomyśl o tym!

– Spróbuje – odpowiedziałam, gdyż wiedziałam, że to właściwie nie był taki zły pomysł. W sumie to już od jakiegoś czasu chciałam coś stworzyć takiego swojego i personalnego.

– Tak, tak musisz koniecznie spróbować! To będzie strzał w dziesiątkę! Wspomnisz jeszcze moje słowa i mi za to podziękujesz! – mówiła w pośpiechu, a ja nawet nie zamierzałam jej przerywać, gdyż doskonale wiedziałam, że biegła na kolejne spotkanie w pracy i prawdopodobnie była spóźniona. – Muszę już uciekać, ale ty baw się dobrze na tym weselichu i posłuchaj mojej rady Emi. Buziaki! – zakończyła rozmowę szybko i niepostrzeżenie.

Weronikę znałam od lat, była moją klientką, gdy pracowałam w Diorze i przynajmniej raz w tygodniu wpadała na ploteczki i szybki lunch. Poznałyśmy się zupełnie przypadkowo i od pierwszego spotkania miałyśmy wrażenie jakbyśmy się znały od zawsze. Rozumiałyśmy się bez słów, a jak przyszło do rozmowy to trwały one najczęściej godzinami i nigdy nie mogłyśmy przestać. Byłyśmy skrajnie różne, gdyż Wera miała zupełnie inne podejście do życia, bardziej optymistyczne niż ja i nie przejmowała się błahostkami, była jednak bardzo pomocna i próbowała znaleźć logiczne rozwiązanie na większość moich bolączek. Prowadziła firmę ze swoim mężem Anglikiem, z którym świetnie się dogadywała i bez większych problemów rozumiała.

Jej KsiążkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz