Victor's care

167 9 0
                                    

- Szanse? Szanse?! Przez ciebie poczułem się nic nie wartym śmieciem!!! Czuje się źle okropnie!!! Aż tak że zacząłem się ciąć!!! I myślisz o pierdolonej szansie?! Zapomnij!! Nienawidze cię!! Życzyłeś mi śmierci!! I co naj gorsza myślałem by to zrobić!!! -

Odepchnąłem go i miałem już iść gdy nagle złapał za moją rękę i zaczął przytulać. Próbowałem się wyrwać ale jego uścisk był mocniejszy.

- Nagle ci się zebrało na czułości. Gdzie byłeś gdy ciebie potrzebowałem?! No słucham gdzie?! -

- Ja naprawdę przepraszam. Wiem że to nic nie naprawi. Ale chce ci pomóc. Przezemnie się okaleczasz. Chce spowodować że przestaniesz. -

Pokręciłem głową. Ale coś mnie zabolało w sercu. Zamiast se iść ścisnąłem rękawy jego koszulki i zacząłem się telepać. Po moich policzkach spłynęły pierwsze łzy a po chwili spływało ich coraz więcej. To było takie... Nie potrzebne. Irytujące, złoślowe a nawet żenujące. Ale... Kojące, przyjemne i poczułem ulge. Że moge wyrzycić to z siebie. On jedynie milczał. Nie mówił tego pieprzonego "będzie dobrze" albo "nie płacz". Nie. On po prostu był. Milczał i pozwolił mi wbić paznokcie w jego skórę. Mimo wszystko byłem wściekły. I nadal jestem. Nie wybaczyłem mu. Ale potrzebowałem tego. I to cholernie. Zaczął gładzić moje roztrzepane włosy. I uciszał. Uspokoiłem się po paru minutach. Łzy przestały lecieć a moje usta przestały szlochać. Jedynie jeszcze drżałem. I nie mogłem złapać oddechu. Położył mnie na łóżku i zaczął masować moje dłonie. Po dłuższej chwili zasnąłem. Było tak spokojnie że zasnąłem. A on położył się ze mną i przytulił.

***

Musiałem wracać do domu. On nie chętnie mnie puścił. Co jak co ale mu nie wybaczyłem. Czyż nie? Wziąłem od razu rzeczy które u niego zostawiłem. Gdzy wszedłem na teren posiadłości cioci od razu zobaczykem auto. Byli tu moi rodzice... Wziąłem szybki wdech. Potrzymałem powietrze i cicho westchnąłem. Wszedłem do środka a na korytarzu unosił się zapach kawy i głosy dorosłych. Zdjąłem buty odłożyłem torbę.

- Jestem! -

- Chodź do nas! -

Zawołała ciocia a ja niechętnie powędrowałem do nich. Rodzice popatrzyli na mnie. Już się zaczyna...

Zakochani W SobieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz