/7/

267 26 50
                                    

-Nie wierzę, że to zrobiłeś - burknął Yoongi, wychylając się nad barierką mostu. Poniżej nich, przejeżdżały pociągi, które obserwowali, gdy Jimin zwierzał mu się ze swoich rozterek - już nie wiem, jak mam z tobą rozmawiać.

-Wyczuwam nutkę hipokryzji - odpowiedział obronnie, obserwując, jak partner przewraca oczami - sam trzymałeś się na dystans.

-Tak, a ty tego nienawidziłeś - Min dźgnął go palcem w pierś - chcesz, by Jungkookie przechodził to samo? Już mogłeś milczeć.

-Kocham cię - powiedział Jimin, wplatając palce we włosy mężczyzny - zawsze cię kochałem.

-A teraz kochasz jego - zauważył Yoongi, przymykając oczy, by mogli się pocałować. Jednak nim usta się zetknęły, wymamrotał jeszcze - nie jestem zły.

Pocałował go wolno, z tęsknotą. Obejmował ramionami, tak, by jak najciaśniej przylegać do szczupłego, drżącego ciała, pachnącego mieszanką kawy, whisky i atramentu. Ich języki muskały się spragnione, a Yoongi wsunął mu dłoń pod koszulkę, przejeżdżając nią wzdłuż tatuażu na plecach. Partner odsunął się pierwszy, jednak nim w pełni zwiększył dystans, pogładził go jeszcze po policzku.

Ponownie powrócili do opierania się o barierki, a pociągi pod nimi przejeżdżały z zawrotną prędkością. Czy oni byli już w takim miejscu?

-Nie zakładałem, że byłbyś zły - przyznał Jimin - aczkolwiek...to miłe...pierwszy raz jesteś tutaj i możemy porozmawiać o tym, co dzieje się naprawdę. Podoba mi się ta zmiana.

-Zawsze dużo rozmawialiśmy - przypomniał mu Yoongi.

-Brakuje mi tego...kiedyś myślałem, że oddałbym wszystko byleby cię dotknąć, teraz wiem, jak głupie to było. Wolałbym nigdy nie mieć cię w ramionach, ale móc rozmawiać z tobą do...starości.

-Mogę czasem wpaść do ciebie, porozmawiamy.

Jimin zaśmiał się na tę deklarację, trącając partnera ramieniem.

-Chciałbym...gdybyś zawsze czegoś na końcu nie odwalał.

-Nie rozumiem o co ci chodzi - oburzył się Min.

-Rozumiesz - westchnął Park pokonany - ale właśnie się zaczyna...

Suga przywdział na usta swój hardy uśmiech i wskoczył na barierkę, stopami lądując w miejscu, w którym wcześniej opierały się jego łokcie.

Zachwiał się, jednak odzyskał równowagę. Ruszył po cienkiej metalowej rurze, oddalając się od Jimina.

-Spadniesz - powiedział ostrzegawczo do partnera.

-Wiem - odpowiedział spokojnie i przyspieszając swoją zgubę, zamknął oczy.

Dwa kolejne kroki trafiły na barierkę, ale trzeci chybił. Stopa Yoongiego ześlizgnęła się, mijając rurkę o milimetry i mężczyzna runął w dół. Jimin drgnął, ale nie rzucił się na ratunek, czując, że własne stopy, przyrastają mu do podłoża.

Obudził się zlany potem, nieświadomie podrywając się z kanapy. Jakby ciało chciało wykonać ruch, którego nie mogło dokończyć we śnie. Drżał. Jak zawsze.

Próbował przekonywać się, że radzi sobie ze snami...w końcu to był tylko wytwór jego umysłu. Mimo wszystko emocje nie odróżniały koszmaru od rzeczywistości i zawsze przebudzenie wiązało się z ogromnym bólem. Jakby po raz pierwszy widział śmierć partnera. Jakby...klęczał w swojej sypialni, wymiotując, po zobaczeniu jego martwego ciała.

Ponad bólem [Kookmin/Jikook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz