2 ROZDZIAŁ

12 3 0
                                    


Znowu nastała cisza w pomieszczeniu, a ojciec podał mi zawiniętą na jedną stronę gazetę, którą do domu przyniósł Koby przed obiadem. Zaczęłam czytać na głos wielki nagłówek "KRÓL EASTVILLE WYPOWIEDZIAŁ WOJNĘ ACLAD". Przerażona spojrzałam na ojca i brata. Tata machnął ręką i pokiwał głową bym kontynuowała. - "Dwa miesiące temu władza Aclad, zapowiedział zniszczenie mojego kraju, słowa te odebrałem jako atak w moją stronę, a jako władza chce by mieszkańcy Eastville nie bali się o następne dni. Dlatego wraz z naszą armią planujemy najechać państwo którym panuje Davon Clawdust w ostatnim miesiącu roku. W razie gdyby wojska Aclad postanowiły uderzyć w nas wcześniej, przychodzę z smutnym informacją. Nasi żołnierze są gotowi na atak w każdej chwili, dostałeś tyle czasu jedynie ze względu na swojego poprzednika i lud, którym panował. Z uszanowaniem Landan, władca Eastville". - poprzednikiem Davona, był Jaxson Shan, który żył w przyjaźni z królem sąsiedniego państwa. Wielokrtonie przysięgali, że za ich panowania nie będzie żadnej wojny. I mieli rację, jednak gdy Shan oddał tron sprawa nabrała innego znaczenia.  Jeszcze bardziej się przestraszyłam a, ręce zaczęły mi trząść, posłałam zdesperowane spojrzenie bratu. W tej sytuacji większość niewinnych ludzi zostanie skazana na śmierć, w tym nasza rodzina. Landan był człowiekiem, który każdy możliwy scenariusz potrafi  rozegrać na swoją korzyść                                                                                                                                          

- Tato, co my mamy zrobić, przecież jeśli będziemy bezczynnie siedzieć zginiemy tutaj i nikt nie wróci po truchła! - krzyknął Koby mając szklane oczy, a ja sama byłam już blisko by wybuchnąć płaczem. W końcu wypowiedziano wojne, nawet jeśli nas teraz nie zabiją, wstrzymaj dostawy srebników i umrzemy z głodu.                                                                                                                                                                                        

- Ciszej, nie chcę by Addie o tym słyszała. Jest za młoda nie chcę by o niej wiedziała. Dlatego musimy jak najszybciej wynieść się z Aclad. Sami słyszeliście, że w grudniu nastąpi rozpoczęcie wojny, dlatego musimy wynieść się na północ. Tam będziemy bezpieczni. - gdy usłyszałam te słowa zaczęłam pomału się uspokajać, bo tata miał plan nie dałby nam tak po prostu umrzeć. - Jest tylko jedno ale. Nie mamy pieniędzy. - I te fakt spadł na kubeł zimnej wody. Odkąd pamiętam to ja i tata siedzieliśmy w finansach, i obydwoje dobrze wiedzieliśmy, że mieliśmy miesięcznie zaledwie kilka monet, które staraliśmy się wymienić na pieczywo. Jednak ojciec miał rację nie uda nam się długo pociągnąć w innym kraju bez grosza przy duszy.                                                                                                                                                                                

- Więc co zamierzasz zrobić?! Skąd weźmiemy tyle pieniędzy? - zapytał brat podniesiony tonem. Widziałam w jego oczach strach i niepewność. Nie dziwiłam się temu, sama znów dalej powstrzymywałam się od łez.

- Ja na tym etapie zostawiam to wam. Ja już się nie nadaję do jakiejkolwiek pracy. Krzyż już nie ten, wzrok coraz gorszy, ze mnie już nic nie będzie. W was zostawiam nadzieję. - powiedziawszy to odszedł od stołu. Dał nam plan, zostawił jego wykonanie. Siedziałam przy stole z Koby'm, który teraz wyglądał jak siedem nieszczęść. Wymieniłam z nim spojrzenie pełne strachu, jak mamy zdobyć tyle pieniędzy. Okropnie zbladł, a jego oczy zrobił się czerwone. Płacz był oznaką słabości, której nie mieliśmy zwyczaj okazywać, bo przecież nic to nie dawało. Co nam było po darmo wylanych łzach? Kogoś by one poruszyły? Ktoś patrząc na nie zechciałby nam pomóc? NIE, bo w tym świecie, każdy troszczył się o siebie. Mnie też nie obchodziła sytuacja innych, bo skoro moja rodzina ma źle, czemu mam patrzeć z litością na takich samych ludzi, którzy znajdują się w takiej samej sytuacji lub jeszcze gorszej. Ale tak wyglądało życie niektórzy mogli być na szczycie, a reszta na dnie.

Hunting LoverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz