ROZDZIAŁ 1

27 0 0
                                    

20 września 2020

Miłość «głębokie uczucie do drugiej osoby, któremu zwykle towarzyszy pożądanie»

Miłość od pierwszego wejrzenia każdy chociaż raz w życiu o niej słyszał, ale czym ona właściwie jest? W porównaniu do zakochania, miłość od pierwszego wejrzenia prezentuje się więc jako miłość od samego początku pełna i absolutna, ostateczne przyciąganie do drugiej osoby. Jesteśmy porwani przez wir, zawsze obecny płomień, który płonie wszędzie tam, gdzie idziemy.

Melody Johnson nigdy nie wierzyła w takie rzeczy. Cały czas wmawiała sobie, że nic takiego nie może się wydarzyć, bo żeby ludzie się zakochali potrzebują czasu i wystarczająco dużo uwagi. Dziewczyna właśnie szła do przyjaciółki bujając z głową w chmurach myśląc właśnie o tym, nawet jeśli miłość od pierwszego wejrzenia istnieje to skąd ona ma wiedzieć czy to na pewno ta osoba. Mel przez myśli i nieuwagę nie zauważyła chłopaka, który z nosem w telefonie bardzo intensywnie z kimś konwersował i również nie zauważył dziewczyny przez co obydwoje na siebie wpadli. Gdyby nie to, że chłopak miał szybki refleks i dobrą równowagę dziewczyna wylądowałaby pewnie teraz swoimi nowymi spodniami w kałuży, pomimo połowy sierpnia pogoda niezbyt sprzyjała. Melody chwile stała w bezruchu podczas tego, gdy chłopak trzymał ją w talii jednak po chwili oboje się otrząsnęli i padły pierwsze słowa z ust dziewczyny

-Przepraszam nie chciałam na ciebie wpaść- powiedziała ledwo słyszalnie, ale tak żeby chłopak mógł ją usłyszeć.

-Nic się nie stało, serio. To ja powinienem uważać byłem wgapiony w komórkę i cię nie zauważyłem- powiedział przyjaźnie uśmiechając się do dziewczyny.

-Ale to ja bujałam z głową w chmurach, a teraz pozwól, że już ucieknę, ale śpieszę się na spotkanie z przyjaciółką, a i tak już jestem spóźniona. Dziękuje bardzo za ratunek i może do zobaczenia- uśmiechnęła się miło dziewczyna i szybko zniknęła za zakrętem zmierzając już w stronę mieszkania przyjaciółki. Natomiast chłopak nie mógł wymazać sobie z głowy nieznajomej dziewczyny o pięknych zielonych oczach i ciemnych jak kasztan brązowych włosach. Melody od razu po wejściu do mieszkania przyjaciółki zdjęła swój płaszcz buty, przywitała się z dziewczyną i od razu opowiedziała jej o sytuacji jaka się jej przytrafiła, kiedy do niej szła. Mia śmiała się z roztargnienia koleżanki, bo bardzo dobrze wiedziała, jak to wygląda Melody często bujała w obłokach albo o czymś zapominała przez co Mia nie raz przypominała jej o ich spotkaniach albo jakiś sprawdzianach na uczelni. To właśnie ona w ich przyjaźni była takim głosem rozsądku i ratowała Mel, kiedy ta miała głupie pomysły. Dziewczyny idealnie się razem uzupełniały, poznały się w pierwszej klasie liceum, kiedy Melody usiadła obok Mii w ławce, a po wydarzeniu poszły razem do kociej kawiarni, która od tamtego momentu była ich ulubioną kawiarnią. Zawsze szły tam w piątki po zajęciach. To była ich taka mała tradycja, którą udało im się utrzymać aż do teraz. Mia Wilson  była niewysoką farbowaną blond włosą dziewczynką z niebieskimi jak niebo oczami. Melody zawsze zazdrościła przyjaciółce delikatnej i dziewczęcej urody, w połączeniu z jej blond włosami wyglądała ona bardzo niewinnie.

Dziewczyny razem plotkowały przez dobre trzy godziny. Z racji, że jest sobota to Melody nie śpieszyła się jakoś bardzo do domu tak jak ona to miała w zwyczaju. Z dziewczyną niestety mieszkały dość daleko od siebie, bo aż godzinę drogi komunikacją miejską, żadna z nich nie miała jeszcze auta choć Mia już powoli planowała wybrać się na kurs, ale nigdy nie miała czasu. Cały czas przygniatały ją obowiązki związane z uczelnią, dziewczyny są na drugim roku psychologii. Nie był to najłatwiejszy kierunek przez co oby dwie dość dużo czasu w ciągu tygodnia spędzały nad książkami. Tylko weekendy były ich takim momentem na odpoczynek. Wtedy właśnie się spotykały albo u siebie w mieszkaniach albo w ich ulubionej kociej kawiarni.

Koło godziny osiemnastej Mel zaczęła się zbierać do domu. Wyszła z mieszkania uprzednio żegnając się z przyjaciółką. Stojąc przed blokiem koleżanki założyła słuchawki puszczając swoją ulubioną playlistei ruszyła na przystanek autobusy. Czekając na autobus oglądała ludzi, ktoś się gdzieś śpieszył, ktoś biegł na autobus, gdzie szła zakochana para trzymająca się za ręce.

Dziewczyna chwile oglądała ludzi do puki nie przyjechał jej autobus, gdy weszła od razu zajęła wolne miejsce i oglądała widoki zza okna słuchając blue jeans od Lany del Rey. Lana była jej ulubioną wykonawczynią miała jej płyty i była nawet na jednym koncercie autorki. Kiedy dojechała już do domu zdjęła buty i płaszcz ruszyła do pokoju wzięła czystą bieliznę jej ulubioną różową satynową piżamę z victoria's secret, którą dostała od przyjaciółki na święta, ona oczywiście nie była jej dłużna i kupiła jej taką samą tylko w kolorze fioletowym. Weszła pod prysznic i od razu poczuła na sobie ciepły strumień wody, nałożyła na rękę swój ulubiony szampon do włosów o zapachu lawendy, z tego samego zestawu miała również odżywkę i żel pod prysznic. Kochała zapach lawendy, stąd wybór zapachu kosmetyków, a żeby wszystko ładnie się łączyło miała również lawendową mgiełkę. Po prysznicu podeszła do swojej toaletki i zaczęła robić skin care, nałożyła tonik, krem, serum i balsam do ust. Dziewczyna bardzo o siebie dbała, raz na tydzień kremowała całe ciało, codziennie rano i wieczorem robiła skin care. Rozczesała i dokładnie wysuszyła włosy, a następnie zabrała się za czytanie książki. Melody lubiła czytać książki, to była taka jej ucieczka od świata realnego. Po przeczytaniu kilku rozdziałów odłożyła książkę, zgasiła lamkę i odpłynęła w objęcia morfeusza.

Następnego dnia dziewczyna obudziła się koło godziny dziewiątej i ruszyła do łazienki załatwić swoje potrzeby fizjologiczne i rozczesała dokładnie włosy. Będąc w kuchni postawiła na zrobienie owsianki z owocami i herbaty. Mel korzystała jeszcze z czasu wolnego, bo dopiero za dziesięć dni zaczyna zajęcia więc korzystała z tego i nie ma na głowie sprawdzianów i innych spraw związanych ze szkołą. O prace też nie musiała się martwić. Melody wywodzi się z dość bogatego domu, nie była wychowywana jak mała księżniczka, zawsze wiedziała, że jak czegoś chce musi sobie na to zapracować, przez co bardzo przykładała się do swojej nauki i wyników w szkole. Rodzicie co miesiąc płacili jej za mieszkanie i dawali trochę kasy, aby mogła o siebie zadbać i pozwolić na jakieś zachcianki.

Melody nie planowała dzisiaj nic nadzwyczajnego, po zjedzeniu śniadania poszła do pokoju, gdzie zrobiła szybko skin care i ubrała się w dresy, planowała pójść na spacer, ponieważ pogoda była bardzo przyjemna, było dość ciepło na dodatek wiał lekki wiatr przez co było bardzo przyjemnie. Melody ubrała swój ulubiony płaszcz i nike które kupiła trzy lata temu, pomimo tak długiego czasu trzymały się one bardzo dobrze, ponieważ dziewczyna bardzo o nie dbała, jak w sumie o wszystko co do niej należało. Założyła słuchawki i ruszyła przed siebie, nie wiedziała do końca, gdzie zmierza. Miałą takie jedno swoje miejsce, do którego lubiła chodzić i zbierać myśli, ale dzisiaj nie miała ochoty tam iść więc po prostu ruszyła przed siebie. Dziewczyna dużo myślała o wielu rzeczach, przede wszystkim o życiu. Po półgodzinie drogi dziewczyna zawróciła w stronę swojego domu, po kilku minutach znowu zobaczyła tego samego chłopka, na którego wpadła wczoraj. Tym razem chłopak nie patrzył się w telefon, a wręcz przeciwnie, właśnie spojrzał się na dziewczynę i ciepło się do niej uśmiechnął na co ona, odpowiedziała mu tym samym i tak z uśmiechem ruszyła dalej w stronę domu.

Difficult loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz