ROZDZIAŁ 2

28 0 0
                                    

Rodzina «małżonkowie i ich dzieci; ogólniej też: osoby związane pokrewieństwem i powinowactwem»

Rodzina jest najważniejsza, tak zawsze wmawiała jej ciocia, ale jakie podstawy miała do tego mała dziewczynka, która swoich rodziców widziała tylko wtedy, kiedy robili sobie przerwę pomiędzy pracą na wyjście do toalety i zjedzenie czegoś na szybko. Mała Melody całe dnie spędzała z ciocią Ivy, ponieważ jej rodzice byli zbyt pochłonięci pracą. Nawet w jej urodziny wyszli tylko na chwilę, aby dać jej pieniądze, żeby sobie coś kupiła i spytać Ivy, ile lat kończy w tym roku, przez co dziewczyna przestała lubić dzień swoich urodzin i spędzała go w samotności.

<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

Od ostatnich wydarzeń minęło dość dużo czasu, Melody i Mia właśnie wybierały się do kociej kawiarni napić się kawy i obgadać wszystko przed jutrem.

-W ogóle nie mówiłam ci jeszcze, ale mój brat niedawno wrócił do Westfield*-wypaliła nagle blondynka. Melody wiedziała, że jej przyjaciółka ma brata i że wyjechał on z miasta w sprawie pracy przez co nigdy go nie spotkała, pomimo że był od nich tylko o rok starszy.

-O czyli w końcu go poznam- rzuciła pół żartem pół serio na co dziewczyna spojrzała na nią gniewnie a później sama się zaśmiała.

-No wiesz za niecały miesiąc mam urodziny to na pewno wtedy się poznacie-odpowiedziała wesoło Mia.

No tak przecież dziewczyna ma zaraz urodziny przypomniała sobie brunetka i od razu zaczęła myśleć co kupić przyjaciółce. Mia zazwyczaj jak coś chciała to szła do sklepu i to kupowała, jej mama była znaną i szanowaną ginekolożką, natomiast tata najlepszym prawnikiem w New Jersey, przez co nie dość że opłacali jej mieszkanie w centrum Wesfield i uczelnie to na dodatek co miesiąc dostawała dość dużą sumę pieniędzy, a żeby tego było mało to jeszcze dorabiała sobie, a bardziej pomagała swojej siostrze w jej małej kawiarni co jakiś czas po szkole, jej rodzina była bardzo blisko no może poza jej bratem który jak blondynka wspominała wcześniej wyjechał w sprawach pracy. Natomiast rodzina brunetki była o wiele inna, tata dziewczyny cały czas siedział nad jakimiś papierami, a mama nawet jak była to jej nie było albo rozmawiała ze swoją przełożoną albo odsypiała, albo zamykała się w swoim biurze i załatwiała jakieś sprawy związane z pracą i innymi dorosłymi sprawami, przez co dziewczyna cały czas była pod opieką cioci Ivy.

-Słuchasz mnie w ogóle? - spytała lekko zirytowana Mia.

-Tak, nie przepraszam. Zamyśliłam się- odpowiedziała lekko speszona Melody

-Dobra nieważne- odpowiedziała Mia biorąc łyk kawy-Uhh jest już zimna. To chyba oznacza, że czas na nas- uśmiechnęła się ciepło i ruszyła do kasy, aby zapłacić, a Melody zebrała ich rzeczy i wyszła przed kawiarnie żegnając się uprzednio z kotkiem, który przez cały ich pobyt siedział koło niej na oknie. Dziewczyny się pożegnały i ruszyły w swoje strony, blondynka ruszyła w stronę mieszkania, które było dziesięć minut drogi na pieszo stąd natomiast blondynka szła na autobus.

Kiedy tylko Melody pojawiła się w domu sprawdziła swój plan lekcji na jutro, aby za wczasów się przygotować. Kiedy spakowała już wszystkie zeszyty i książki wzięła czystą bieliznę oraz piżamę i ruszyła do łazienki iść się myć. Kiedy była już czysta i gotowa do spania położyła się na łóżku i wzięła do ręki książkę, którą zaczęła wczoraj czytać i pochłonęła się w lekturze.

Pierwsze co dotarło do uszu dziewczyny to irytujący dźwięk budzika, którego dziewczyna szczerze nienawidziła, wyłączyła budzik i spojrzała na godzinę, szósta rano miała jeszcze godzinę do wyjścia z domu. Melody wstała i od razu zaczęła się szykować. Założyła różowy sweterek a na dół założyła swoje ulubione dżinsy. Poszła do łazienki załatwić swoje potrzeby fizjologiczne i umyć zęby, a następnie ruszyła do pokoju umyć twarz i zrobić makijaż. Kiedy dziewczyna była gotowa poszła do kuchni zrobić sobie kawę i śniadanie. Melody po chwili zastanowienia zrobiła płatki z mlekiem. Po zjedzeniu posiłku zebrała wszystko i ruszyła na przystanek.

Po dotarciu do uczelni Mel od razu ruszyła pod klasę, gdzie zobaczyła Petera Browna, który chodził z nimi do klasy, był jedną z nielicznych z którymi miała jakiś kontakt, ponieważ nie raz robili razem jakiś projekt, był on też jedną z nielicznych osób do której dziewczyna poczuła większą sympatię nie licząc oczywiście jej przyjaciółki.

-Cześć Melody, jak tam minęły ci wakacje? - spytał chłopak z przyjemnym uśmiechem.

-Hejka, a bardzo dobrze, a jak u ciebie? - spytała miło dziewczyna. Jej odpowiedz nie była do końca prawdą. Praie całe wakacje przesiedziała w domu albo w domu przyjaciółki, wychodziła też codziennie na spacer, raz długo chodziła po mieście, a na koniec trafiała do lasu oglądać zachody słońca, choć czasami tez szła na strasznie szybki spacer, działo się to zazwyczaj wtedy, kiedy zaczynało padać albo dzwoniła do niej przyjaciółka przypominając, że są na dziś umówione i żeby lepiej się nie spóźniła.

-A wiesz nawet dobrze pojechałem do rodziny i nad jezioro- opowiedział chłopak z typowym dla siebie gestykulowaniem które dziewczyna bardzo lubiła. Pogadali jeszcze chwile, dopóki nie przeszkodziła im Mia witając się z nimi i pytając jak czują się przed pierwszymi zajęciami w tym roku.

Zajęcia mięły dziewczyną bardzo szybko. Przyjaciółki szybko się pożegnały i ruszyły w swoje strony. Melody nie jechała dziś w stronę domu tylko galerii, żeby znaleźć idealny prezent dla przyjaciółki. Na ostatnie urodziny kupiła jej air podsy z etui takim samym jak ona miała, ale na ten rok nie miała totalnie pomysłu, chodziła po galerii przez dobrą godzinę aż w końcu znalazła idealny prezent. Kupiła scrapbook a następnie ruszyła wydrukować ich wspólne zdjęcia. Znalazła wszystkie możliwe, nawet to z rozpoczęcia roku szkolnego w pierwszej klasie liceum. Melody szczęśliwa z prezentu, który znalazła ruszyła do domu. Na miejscu dziewczyna schowała cały prezent do szuflady stwierdziła, że zajmie się nim później, na razie musi się trochę pouczyć, żeby później nie mieć zaległości. Kiedy skończyła się uczyć poszła zrobić szybką kolacje i usiadła na kanapie włączając nowy serial z polecenia przyjaciółki. Po zjedzeniu kolacji i obejrzeniu około trzech odcinków serialu, ruszyła z piżamą i czystą piżamą pod prysznic. Kiedy była już czysta położyła się do łóżka i jeszcze chwile pisała z Peterem.

Rano budzik zadzwonił o szóstej. Melody od razu go wyłączyła i wstała, maiła to szczęście, że w przeciwieństwie do jej przyjaciółki jej wystarczył jeden budzik a nie dwadzieścia. Po wstaniu od razu ruszyła do kuchni, gdzie zjadła grzanki z awokado i jajecznicą a następnie ubrała się i pomalowała, będąc gotowa do wyjścia wyszła na uczelnie uprzednio zakładając buty i płaszcz.

Będąc już na miejscu od razu ruszyła pod sale, gdzie tak jak wczoraj spotkała Petera, szybko do niego podeszła i zaczęli przyjemną konwersacje do której po krótkim czasie dołączyła się przyjaciółka zielonookiej.

Dziewczyny właśnie siedziały na filozofii i strasznie się nudziły, Pan Smith właśnie opowiadał o ponadczasowych osiągnieciach filozofii Arystotelesa. Mel i Mia strasznie tego nie lubiły, ten temat był wałkowany co roku przez trzy godziny i zawsze było mówione to samo nigdy nic nowego. Na szczęście udało im się przeżyć tą lekcje i właśnie zmierzały do szafek, ponieważ były to ich ostatnie zajęcia.

-No więc za tydzień u mnie w mieszkaniu, przyjdą moi rodzice, brat i ty- mówiła brunetka uzgadniając przyjście swojej przyjaciółki na jej małą imprezę urodzinową w sobotę.

-Dobrze na pewno przyjdę, lubię twoich rodziców- odpowiedziała przyjaźnie Melody zakładając płaszcz.

-A moi rodzice uwielbiają ciebie, serio mówię- ucieszyła się blondynka i razem z przyjaciółką ruszyła do wyjścia zaczynając rozmowę na jakiś nowy temat.

Melody po wejściu do domu od razu ruszyła do lodówki, aby zobaczyć co zrobi dziś na obiad. Na szczęście kilka dni temu zrobiła zakupy więc lodówka była pełna, brunetka postanowiła zrobić swoje ulubione danie, czyli carbonare. Kochała ten makaron, kojarzył jej się on z rodzicami i ich obiadami które jedli raz w miesiącu, ponieważ ciocia Ivy stwierdziła, że jej siostra ze swoim mężem nie mogą tak zaniedbywać córki więc wspólnie postanowili, że raz w miesiącu będą jeść wspólny obiad, który Melody wraz z ciocią szykowały. Stąd właśnie wziął się sentyment do tego dokładnie makaronu. Kiedy już zjadła i posprzątała trochę w domu, poszła do pokoju powtórzyć trochę a później wzięła książkę i pochłonęła się w lekturze.

Wesfield- miasteczko w New Jersey

Difficult loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz