Luna: Matteo, boję się
Matteo: Czego się boisz?
Luna: O nasze dziecko, o siebie i o to, że Ambar dopnie swego i odbierze mi mojego męża i naszemu dziecku tatę
Matteo: Kochanie, nie masz czego się bać. Napewno tak się nie stanie. Kocham Was
Luna: My Ciebie też
Luna wtuliła się w tors męża, a Matteo bardzo namiętnie ją pocałował. Luna odwzajemniła pocałunek
Matteo: Wytrzymałem kilka miesięcy. Nie wiem czy jeszcze wytrzymam. Brakuje mi wspólnych nocy sprzed ciąży
Luna: Mi też tego brakuje
Luna i Matteo, zdjeli swoje ubrania, po czym Matteo zaczął całować Lunę po całym ciele
Matteo: Jesteś pewna, że możemy, kiedy jesteś w ciąży?
Luna: Tak, ale bądź ostrożny, żeby nie zrobić krzywdy dziecku
Matteo: Dobrze słońce
Po krótkiej rozmowie Matteo założył prezerwatywę, delikatnie wszedł w Lunę i zaczął się w niej poruszać. Po kilku sekundach wyszedł i zaczął bardzo namiętnie całować Lunę w usta, Luna zaczęła pogłębiać pocałunki
Matteo: Mam piękną żonę, którą bardzo mocno kocham, dziecko w drodze i jakaś tam kochanka nie jest mi potrzebna do szczęścia
Luna: Kocham Cię mężu
Następnego dnia Luna i Matteo, wstali, ogarnęli się, zjedli śniadanie zrobione przez Matteo, zamknęli mieszkanie i trzymając się za ręce poszli na spacer po okolicy
Luna: Ale tu pięknie
Matteo: Wiem, ale Ty jesteś piękniejsza
Matteo oparł Lunę o budynek i zaczął całować Lunę
Luna: Matteo wystarczy
Matteo: Nie moja wina, że mnie pociągasz na tyle, że Twoje usta proszą mnie o pocałunek
3 miesiące później
Luna: Matteo zaczyna się. Wody mi odeszły
Matteo: Co?
Luna: Ja rodzę
Matteo: Dobrze, że torba do szpitala spakowana
Matteo wziął torbę i z Luną opuścili mieszkanie, które zamknęli, po czym skierowali się do samochodu i pojechali do szpitala. Matteo po dotarciu do szpitala pobiegł po wózek i pielęgniarkę, po czym wrócił, wsadził Lunę na wózek i położył torbę na kolanach Luny i skierował się do szpitala, a Luna była prowadzona przez pielęgniarkę. Pielęgniarka z Luną skierowały się do sali porodowej
Pielęgniarka: Chce pan być obecny przy porodzie?
Matteo: Tak
Pielęgniarka: Proszę o to fartuch. Jeszcze bym prosiła, żeby pan wypełnił dokumenty dotyczące pobytu pańskiej żony i dziecka w naszym szpitalu
Matteo: Dobrze
Matteo poszedł do rejestracji i zarejestrował żonę w sali w której bedą mogli przebywać w 3, całą rodziną, po czym szybko wrócił, do sali porodowej
Matteo: Już jestem
Luna: Szybki jesteś misiu
Matteo pocałował Lunę w czoło i złapał ją za rękę
Ginekolog: Zaczynamy, proszę przeć
Luna: Dobrze
Kilka godzin później Luna urodziła dziewczynkę. Matteo przeciął pępowinę.
Położna położyła umytą dziewczynkę na klatce piersiowej Luny
Luna: Jaka ona śliczna
Matteo: Śliczna jak jej mamusia
Luna i Matteo: Witaj na świecie księżniczko
Położna: Mają państwo imię dla córki?
Luna: Nie jeszcze
Luna widząc jak młode pielęgniarki, które były przy porodzie ich córki pożerają wzrokiem jej ukochanego męża, przyciąga go do siebie i bardzo namiętnie całuje go w usta, a Matteo odwzajemnia pocałunek
Matteo: Czyżby, moja piękna żona była zazdrosna?
Luna: Jestem zazdrosna, wtedy kiedy widzę, że obce dziewczyny, pożerają wzrokiem mojego męża
Matteo: Moja zazdrośnica
Pielęgniarki: Umówisz się z nami, przystojniaku?
Matteo: Obawiam się, że moja, ukochana żona mnie nie puści
Luna: Masz rację Kochanie, nie puszczę Cię nigdzie. Skup się mężu, trzeba wybrać imię dla naszej księżniczki
Matteo: Kinga Nadia?
Luna: Piękne imiona
Położna: Cudne imiona. Wpisuję je w karcie
Luna: Dobrze. Skarbie, chcesz potrzymać Kingę?
Matteo: Pewnie
Matteo wziął od Luny córkę, która złapała go za palec
Położna: Przyszedł czas karmienia. Pokażę co i jak
Luna: Dobrze
Matteo oddał córkę żonie do karmienia. Luna po nakarmieniu córki, dała ją mężowi, żeby małej się odbiło, po czym Matteo odłożył córkę do łóżeczka, by mała mogła zasnąć
Luna: Jak dobrze, że mamy w domu wszystkie rzeczy dla córki
Matteo: Wziąłem dla nas salę rodzinną, żebym nie musiał Was opuszczać w czasie pobytu w szpitalu
Luna: Dobrze. Już niedługo wrócimy do domu i wynagrodzę panu, panie Balsano, że przez 6 miesięcy wytrzymał pan, bez wspólnych nocy ze mną
Matteo: Nie mogę się doczekać pani obietnicy pani Balsano
Luna i Matteo mieli w sali łóżko małżeńskie, więc Matteo położył się obok Luny, która wtuliła się w tors męża i nie musiał spać na fotelu. Matteo zaczął całować Lunę
Luna: Matteo wstrzymaj się kilka dni, tutaj nie, jedynie pocałunki, reszta w domu
Matteo: No dobrze
Kilka dni później cała rodzina opuściła szpital i pojechali do siebie
Luna: Jak dobrze być w domu
Matteo: Masz rację Kochanie
Luna po nakarmieniu Kingi, dała Matteo, by małej się odbiło, po czym Matteo odłożył śpiącą córkę do łóżeczka, podszedł do Luny, zaczął zdejmować jej ubrania, a Luna zdjęła ubrania Matteo
Matteo: Nie wytrzymam dłużej
Luna: Ja też nie. Chcę jak najszybciej poczuć Cię w sobie
Matteo, położył Lunę na łóżku, po czym położył się na niej i zaczął namiętnie całować Lunę, Luna pogłębiała pocałunki. Pomiędzy pocałunkami Matteo wszedł w Lunę. Po upojnej nocy położyli się obok siebie i wtuleni w siebie zasnęli. Kinga natomiast przesypiała całe noce.
Następnego dnia Matteo obudził się, wstał i podszedł do łóżeczka Kingi, po czym wziął ją na ręce. Kinga widząc swojego tatę, uśmiechnęła się do niego
Matteo: Wyspała się moja księżniczka?Matteo z Kingą na rękach podszedł do łóżka, na którym spała Luna, po czym położył Kingę koło Luny i sam położył się spowrotem, tak, by Kinga była pomiędzy nim, a Luną
Matteo: Mama pobudka, głodna jestem
Luna: Matteo, wiem, że to Ty powiedziałeś, a nie Kinga, ale już wstaję do niej
Matteo: Kochanie, Kinga leży pomiędzy nami
Gdy Luna karmiła córkę, Matteo postanowił poruszyć jeden temat
Matteo: Luna, musimy porozmawiać
Luna: Twój ton nie wyraża nic dobrego
Matteo: Powinniśmy poinformować naszych rodziców i nasze rodzeństwo, że zostali dziadkami, ciociami i wujkami. Dziadkowie powinni widywać wnuczkę. Poza tym trzeba będzie organizować chrzciny Kingi i myślałem, żeby Nina była chrzestną, a Ramiro chrzestnym
Luna: Myślę, że masz rację, ale najpierw trzeba będzie zadzwonić do nich na wideo rozmowę, a co do chrzcin, to w Buenos Aires zrobimy
Matteo: Dzwonimy?
Luna: Jak mała zaśnie
Matteo: Dobra
Kilka minut później Kinga zasnęła, więc Luna zadzwoniła na wideo do Niny, która była u swoich rodziców
Nina: Mamo, tato. Luna dzwoni
Mama: Już idziemy
Jak rodzice sióstr dotarli do salonu, Nina odebrała połączenie
Nina: Nareszcie Luna tęsknię
Luna: Ja też siostrzyczko
Mama: Luna do cholery, dlaczego się nie odzywaliście? Gdzie jesteście?
Luna: Mamo, spokojnie. Nie chcemy z Matteo, żeby Ambar się dowiedziała gdzie jesteśmy, bo zaraz przyleci do tego kraju
Nina: Z tego co mówili Jim i Nicolas Ambar, ma karę i to bardzo mocną
Tata: Zanim wyjechaliście, byłaś w ciąży, teraz nie widzę brzucha u Ciebie
Luna: Nie wiecie, kilka dni temu urodziłam
Gaston: Chwalcie się
Matteo: Mamy śliczną córeczkę
Nina: Jak ma na imię?
Luna: Kinga Nadia
Nina: Piękne imiona
Luna: Dziękujemy. Poza tym dzwonimy do Ciebie Nina w jednej sprawie, dobrze, że jesteś u Naszych rodziców, to bynajmniej załatwimy jedną sprawę za razem, bo jeszcze będziemy dzwonić do jednego z braci Mattea. Mianowicie, z Matteo chcielibyśmy, żebyś Ty Nina została chrzestną naszej księżniczki
Nina: Zgadzam się. Kto będzie chrzestnym?
Matteo: Mój brat Ramiro
Nina: Pokażcie mi moją chrześnicę
Luna: Śpi. Ale wyślemy Ci zdjęcia
Mama: Luna mów mi i tacie gdzie jesteście, zaraz spakujemy się, pojedziemy na lotnisko i przylecimy do Was
Luna: Mamo nie trzeba, dajemy sobie z Matteo radę nad córką
Mama: Trzeba trzeba
Luna: Jak uważacie z tatą. Matteo po Was wyjedzie na lotnisko. Mieszkamy na wyspie Rodos, poza tym mamy małe mieszkanie
Mama: Nie szkodzi, wynajmiemy pokój w hotelu
Luna: No dobrze
Tata: Nie kłopocz się Matteo, my weźmiemy taksówkę do hotelu
Matteo: Dobrze tato
Po skończonej rozmowie z rodzicami i siostrą Luny, Matteo zadzwonił do Ramira na wideo. Ramiro z Yamilą byli u rodziców Ramira
Ramiro: Mamo, tato. Matteo dzwoni
Mama: Już idziemy
Jak rodzice braci dotarli do salonu, Ramiro odebrał połączenie
Ramiro: Nareszcie Matteo tęsknię
Matteo: Ja też braciszku
Mama: Matteo do cholery, dlaczego się nie odzywaliście? Gdzie jesteście?
Matteo: Mamo, spokojnie. Nie chcemy z Luną, żeby Ambar się dowiedziała gdzie jesteśmy, bo zaraz przyleci do tego kraju
Yamila: Z tego co mówili Jim i Nicolas Ambar, ma karę i to bardzo mocną
Tata: Zanim wyjechaliście, Luna byłaś w ciąży, teraz nie widzę brzucha u Ciebie
Luna: Nie wiecie, kilka dni temu urodziłam
Ramiro: Chwalcie się
Matteo: Mamy śliczną córeczkę
Ramiro: Jak ma na imię?
Luna: Kinga Nadia
Ramiro: Piękne imiona
Matteo: Dziękujemy. Poza tym dzwonimy do Ciebie Ramiro w jednej sprawie, dobrze, że jesteś u Naszych rodziców. Mianowicie, z Luną chcielibyśmy, żebyś Ty Ramiro został chrzestnym naszej księżniczki
Ramiro: Zgadzam się. Kto będzie chrzestną?
Luna: Moja siostra Nina
Ramiro: Pokażcie mi moją chrześnicę
Luna: Śpi. Ale wyślemy Ci zdjęcia
Mama: Matteo mów mi i tacie gdzie jesteście, zaraz spakujemy się, pojedziemy na lotnisko i przylecimy do Was
Matteo: Mamo nie trzeba, dajemy sobie z Luną radę nad córką
Mama: Trzeba trzeba
Matteo: Jak uważacie z tatą. Wyjadę po Was na lotnisko. Mieszkamy na wyspie Rodos, poza tym mamy małe mieszkanie
Mama: Nie szkodzi, wynajmiemy pokój w hotelu
Matteo: No dobrze
Tata: Nie kłopocz się Matteo, my weźmiemy taksówkę do hotelu
Matteo: Dobrze tato
Luna: Jak myślisz mężu, przyjadą moi i Twoi rodzice sami czy moje siostry i Twoi bracia też z partnerami/partnerkami
Matteo: Myślę, że wszyscy przyjadą, by zobaczyć nasze, maleństwo
Luna: Obstawiam, że przyjadą moi rodzice z Niną i Gastonem i Twoi rodzice z Ramirem i Yamilą. Chyba, że dołączą do nich Delfina i Pedro i Jimena i Nicolas i z pewnością wszystkie 4 pary zabiorą ze sobą swoje dzieci
Następnego dnia Luna i Matteo z małą Kingą po załatwieniu busa, pojechali na lotnisko, po rodzinę Luny i po swoją rodzinę, po czym zawieźli wszystkich do hotelu. Na lotnisku
Luna: Matteo, widzę ich wszystkich z dziećmi
Matteo: Chodźmy do nich
Luna i Matteo trzymając się za ręce i Matteo prowadząc wózek podeszli do wszystkich
Luna i Matteo: Cześć wszystkim
Wszyscy: Cześć. Jedźmy pod hotel
Luna i Matteo: Ok
Pod hotelem
Rodzice Luny i Matteo: Pokażcie nam wnuczkę
Luna wyjęła córkę z wózka, po czym Kinga uśmiechnęła się
Luna: Mamo, tato, o to Kinga
Nina: Mogę ją potrzymać?
Luna: Jasne, w końcu to Twoja chrześnica
Kinga spojrzała na Ninę i uśmiechnęła się
Luna: Polubiła Cię
Ramiro: Czy ja też mogę?
Matteo: Jasne
Kinga spojrzała na Ramira i uśmiechnęła się
Matteo: Polubiła Cię
Kiedy Nicolas wziął na ręce Kingę, ta zaczęła płakać i zrobiła smutną minę
Matteo: Daj mi moją córkę Nicolas. Widać, że Kinga nie polubiła Cię przez Twoją siostrę Ambar, która chce mnie Kindze i Lunie odebrać. Ale pozostałych Kinga polubiła
Kinga w ramionach taty zaczęła się powoli uspokajać, ale Matteo, dał córkę żonie, by Kinga w ramionach mamy mogła się uspokoić
Luna: Za dużo Was tutaj przyjechało. Kinga jest nie spokojna. Mamo, tato nie musieliście zabierać Nicolasa, mogła z Wami sama Jimena przyjechać. My wracamy do domu
Po odejściu Luny, Mattea z Kingą, Nicolas poruszył temat tego co stało się kilka minut temu
Nicolas: Luna ma rację, ja wracam do Buenos Aires. Nie jestem tu mile widziany. Wracasz ze mną Jim?
Jim: Nie Nicolas, ja tu zostaję z naszym dzieckiem, z rodzicami i siostrami i ich partnerami
Nicolas: Do zobaczenia w domu Kochanie
Pedro: Nicolas zostań. To, że córka Luny i Mattea nie polubiła Cię, nie oznacza, że masz wyjechać z Rodos do Buenos Aires