1. Kierunek Kraków

391 12 19
                                    


Od 20 minut próbowałam namalować sobie równe kreski. Moja przyjaciółka Kinga ma dzisiaj urodziny i z tej okazji kupiłam jej bilet na koncert Chivasa to jej ulubiony wykonawca. Szczerze sama go jakoś nie słucham owszem przesłuchałam niektóre jego piosenki przez Kingę ale jakoś za nim nie przepadam zdecydowanie wolę sobie posłuchać Melanie Martinez, The cure, Mitski bądź Tv girl i Lany albo Cigarettes after sex ale polskiej muzyki też słucham kocham Myslovitz i Young Multiego. Z mojego śpiewania "Bez serca" od Multiego gdy kończyłam przyklejać rzęsy wyrwał mnie głos Kingi. Mieszkamy w Gdańsku ale od pół roku mieszkamy razem.

– Marysia wyłącz tego dreda i się zbieraj bo miałyśmy iść do tej kawiarni. - powiedziała blondynka opierając się o framugę drzwi.

– Zostaw mojego Multiego. - malowałam usta na ciemnobordowo.

– Chivasa byś posłuchała a nie. - zaśmiała się.

– Nie będę jakiegoś twojego pacana słuchała. - poprawiłam swoje czarne włosy i wstałam z krzesełka od toaletki. - Możemy iść.

Byłyśmy już w kawiarni. Mam niespodziankę dla Kingi. Gdy piłyśmy obie zieloną herbatę stwierdziłam, że to już czas żeby jej ją wręczyć.

– Kinga mam coś dla Ciebie. Sto lat. - wyciągnęłam z mojej torby kopertę i jej podałam a blondynka spojrzała na mnie zdezorientowana. Ale gdy otworzyła kopertę odrazu się popłakała.

– Boże kupiłaś mi bilet na koncert Chivasa!! Jezu kocham Cię. - przytuliła mnie cała rozpłakana wiedziałam że się ucieszy. Już dawno mówiła mi że chciałaby jechać na jego koncert ale nie było jej stać.

– Mam nadzieję że będziesz dobrze bawić. - uśmiechnęłam się i przytulałam przyjaciółkę.

– Napewno będę jeju najlepszy prezent jaki dostałam serio kocham cię. Boże ale się wykosztowałaś nie musiałaś! - otarła sobie łzy.

– Ty mi na moje urodziny kupiłaś płytę Multiego też musiałam Ci dać coś fajnego. - dalej się przytulałyśmy.

– Ale nie musiałaś wiesz że te bilety są strasznie drogie.

– Aj tam przesadzasz. - co fakt brałam wiele nadgodzin w restauracji w której pracuje żeby zarobić na ten bilet ale opłacało się żeby zobaczyć uśmiech na jej twarzy.

– Nie ma, że przesadzam naprawdę dziękuję! Ale właśnie miałam Ci powiedzieć oprócz na gale Fame Bartek nas wciągnie na after party.

– Mam jakieś dziwne przeczucie co do tego napewno chcesz tam iść? - nie byłam przekonana do imprez z influenserami słyszałam wiele dziwnych historii.

– No weź będzie fajnie!

– Niech będzie. - dalej byłam trochę niechętna to nie tak że nie lubię imprez bo uwielbiam ale miałam po prostu jakieś dziwne przeczucie.

***

Godzina 6 rano a ja już z Kingą w samochodzie. Mamy ponad 6 godzin drogi do Krakowa na Fame MMA a jeszcze będziemy musiały się zatrzymać w Łodzi po naszego kolegę Bartka. Ja prowadziłam naszego Opla. Kocham prowadzić samochód przysięgam ulubione zajęcie no może oprócz chodzenia na lumpy albo słuchania Melanie. Droga do Łodzi przeszła nam sprawnie śpiewałyśmy piosenki głównie od Melanie i Mitski i rozmawiałyśmy o naszych planach co będziemy robić w Krakowie w następne dni bo zostajemy w nim na 4 dni. W niecałe 4 godziny byłyśmy już w Łodzi podjechałyśmy pod blok Bartka. Czekałyśmy kilka minut na na niego i wysiadłyśmy z samochodu żeby się przywitać.

– Cześć. - przytulił Kingę a później mnie.

– Hejka hejka pakuj się do samochodu. - powiedziałam i wsiadłam znowu na miejsce kierowcy a Bartek usiadł z przodu obok mnie bo Kinga chciała się położyć z tyłu.

Kupić jej gaz czy torebkę? | Chivas |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz