Rozdział V

466 17 11
                                    

Pov. Dan

Rano obudziłem się wtulony w coś ciepłego. Przytuliłem się mocniej do tej rzeczy a po krótkim czasie usłyszałem cichy chichot. Spojrzałem w stronę dźwięku a tak leżał uśmiechnięty Tyler. Spojrzałem z czego się śmiał, a mianowicie z tego, że leżałem w niego wtulony.

Zarumieniłem się mocno i odsunąłem, na ten gest mężczyzna się zasmucił i patrzył na mnie kuląc uszy a ja mu uległem i przytuliłem znów.

Mężczyzna uśmiechnął się i patrzył na mnie a ja na niego. Zbliżył swoje usta do tych moich i mnie lekko pocałował. Odwzajemniłem małą pieszczotę uśmiechnięty a potem spojrzałem na niego.

-dzień dobry słodki - mruknął do mnie uśmiechnięty a ja tylko zarumieniłem się bardziej.

-dzień dobry..- mruknąłem cicho i wtuliłem twarz w jego dużą umięśnioną klakę piersiową.

Tyler znów się zaśmiał a ja go ugryzłem w pierś za to, byłem dumny z siebie w tym momencie.

-ała za co o było? - patrzy na mnie - skoro chcesz wojny to ją dostaniesz.

Zaczął mnie gryźć i przygwoździł do materaca. Puszczałem i warczałem by mnie puścił ale to nie pomagało, więc zacząłem robić to co on i śmialiśmy się na wzajem.

Po długiej zabawie robiliśmy śniadanie, znaczy ja robiłem bo Tyler nic nie umiał zrobić bo służba mu zawsze jedzenie przynosiła. Pft słabeusz.

Położyłem śniadanie na stole i patrzyłem na niego siadając na przeciw Tylera. Zacząłem jeść tak samo mężczyzna. On był.. ładny. nawet bardzo ładny, choć nie jesteśmy razem czułem to przez chwilę gdy mnie całował.

Gdy zjedliśmy razem śniadanie ja szybko poszedłem się ubrać a Tyler poszedł pracował do swojego gabinetu.

Wróciłem do pokoju i już miałem się przebierać gdy nagle poczułem gorąco w podbrzuszu. O cholera tylko nie to. Nie teraz. Wypuszczałem dużo swojego zapachu i w pośpiechu zamknąłem drzwi by nikt nie wszedł nieproszony.

Szybko zrobiłem sobie "gniazdo" na łóżku i się tam położyłem, przy okazji wziąłem jakąś koszulkę Tylera i ją wąchałem jak opętany. Jego zapach był teraz w tym momencie o sto kroć lepszy. Zadowalałem się tam na dole ręką i wąchałem ciągle koszulkę mężczyzny.

To był taki cudny zapach że uuugh. Nie da się go opisać jest zbyt piękny. Ubrałem swoje spodnie dresowe w których spałem i ciągle czułem gorąc. To jest nie do wytrzymania. Przytyłem się cały kocem gdy nagle ktoś wszedł a ja spojrzałem na oprawcę.

To był nie kto inny jak Tyler. Jeszcze jego tu brakowało. Spojrzałem na niego zarumieniony a on na mnie.

-Poszoł won mi z tąd!!! - wrzasnąłem zły.

-Danny to mój pokój gdzie ja mam być jak nie tu? Chwila. - zaczął wąchać intensywnie powietrze w pokoju. - masz ruję?

-no kurwa geniusz się znalazł, nie kurwo mam malarię jasne że ruję tych. - mruknąłem zły.

-no już nie bądź taki zły Dannyś.

-POWIEDZIAŁEM WYPIERDZIELAJ MI Z TĄD!!!!! - wrzasnąłem zły i patrzyłem na Tylera który podchodził coraz bliżej.

Gdy był już blisko i zaczął wyciągać w moim kierunku rękę ja ją mocno ugryzłem. Nie będzie mnie palant ruchał. Co to to nie, sam to mogę zrobić.

Ten tylko syknął i zabrał rękę.

-ej tak nie robimy, niegrzeczny wilczek - mruknął i patrzył na ugryzioną rękę a ja szczerzyłem się jak głupi do sera zadowolony z tego co zrobiłem.

Chłopak wyszedł a ja spokojnie mogłem zająć się swoją rują.

Wieczorem mężczyzna wrócił gdy ja już spałem. Z racji z tego że moje "gniazdo" było na całym łóżku, Tyler musiał się tam położyć i przytulił mnie delikatnie oraz zasnął.

-----------★-------------★---------------★-----------
Moi drodzy kolejny rozdział gotowy!! jeśli się podoba zostaw ⭐

My Cute Omega// Omegaverse bl [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz