Leżąc tak, tutaj, na mojej beżowej kanapie mam czas, aby przemyśleć wszystkie swoje dotychczasowe działania. Nie czułam się spokojna, tym, że nie licząc kradzieży moje życie jest całkowicie normalne i miłe. Czułam się bardziej dziwnie, jakby to wszystko było takie nudne i monotonne. Mimo, że każdego dnia odczuwałam złość, strach, radość, śmiałam się i swobodnie rozmawiałam z innymi, myślałam jakby nic się nie zmieniło, że jestem tą samą Bezimienną co dawniej.
A ja nie chciałam być taka jak dawniej, przed wypadkiem i taka jak spędziłam dwa ostatnie lata. Już po śmierci ojca postanowiłam wprowadzić zmiany w moje życie i powstać jak Feniks z popiołów. Oprócz nabrania troche pewności siebie nic a nic się we mnie nie zmieniło. Wciąż wstydzę się sensownie zagadać do Lucka. Pokręciłam głową starając się odpędzić od siebie te wszystkie myśli, które kłębiły się w mojej głowie.Wstałam i otworzyłam okno na oścież wpuszczając do pokoju gamę dźwięków i zapachów. Narzuciłam na plecy czarny płaszcz i wybiegłam z mieszkania. Niewiem sama czemu wyleciałam z niego jak poparzona. Skierowałam się w stronę centrum handlowego nucąc sobie jakąś melodie. W progu kawiarni "Beste" zauważyłam Lucka miziającego się ze swoją dziewczyną. Skrzywiłam się na sam widok i szybkim krokiem ich wyminełam. Weszłam do galerii rozglądając się za czymś co by mnie choć troche zainteresowało. Zdecydowałam się na sklep dla graczy z różnym sprzętem i grami. Powitałam się cicho ze sprzedawcą i podreptałam niezdarnie w stronę najnowszych gier. Zapatrzyłam się na "Destroy Dragon III" po czym przetrzepałam kieszenie, w których nie znalazłam nic poza chusteczką, gumą do żucia i kilkoma monetami o niskiej wartości. Westchnełam po raz kolejny przyglądając się pudełku. Odwracałam przez jakieś 20 minut grę jakby licząc, że ktoś podejdzie, zlituje się nademną i mi ją kupi. Jednak nie widziałam żadnego dobroczyńcy na horyzoncie, więc po skierowałam się do wyjścia.
Nie byłabym sobą, jakby nie przydarzyło mi się coś złego. Bramki ochroniarskie zaczeły wyć na cały głos przyciągając wszystkie spojrzenia. Dwóch napakowanych ochroniarzy w ciemnych okularach poprowadzili mnie do przeszukania. Był to tylko błąd, jednak i to wystarczyło by skutecznie zrazić do siebie ludzi. W restauracji do której się wybrałam każdy patrzył na mnie jak na złodziejkę.
- Patrz na nią, może spróbować wywinąć się od rachunku.- szepnął nad wyraz głośno jeden kelner do drugiego. Z fatalnym samopoczuciem zapłaciłam za zupę i wyszłam pośpiesznym krokiem.Byłam zdenerwowana, bo w tym mieście jak w żadnym innym plotki rozchodzą się w zabójczym tępie, a ludzie są tu bardzo nieufni. Założyłam na głowę kaptur od płaszcza i z wzrokiem wbitym w ziemię starałam się jak ninja przemknąć do mieszkania. W pewnym momencie poczułam delikatny dotyk na ramieniu. Odwróciłam się napotykając uśmiechniętą Norę.
- Cześć złodziejko!- powitała mnie zgryźliwie. Przewróciłam oczami, ale odwzajemniłam uśmiech. Wiedziałam, że taka plotkara ja Nora będzie wiedziała to pierwsza.
- Idziemy na kawę?- zaproponowała wtykając ręce do kieszeni.
- Jasne.-odparłam z uśmiechem.
Kilka minut później znajdowałyśmy się już w kawiarni "Beste" przy małym stoliku w rogu.
- Uwielbiam atmoferę w tym miejscu.- powiedziałam całkowicie szczerze. Kawiarnia była w przytulnych beżowo-brązowych odcieniach, a na ścianach wisiały zdjęcia krajobrazów.
- Ja też.- odparła Nora i zilustrowała wzrokiem pomieszczenie.
Z jej ust wyleciał cichy pisk.
- Co się dzieje?- spytałam patrząc w miejsce które wskazała.
- Tam jest Natalie..-zakryła dłonią buzie, którą ze zdziwienia miała szeroko otwartą.
- Też jej nie znosze.-przyznałam.- Jest taka zarozumiała, ale widać, że z Luckiem bardzo się kochają.-dokończyłam wzdychając głośno.
- Skoro się tak kochają...- dziewczyna spojrzała na mnie zaaferowana.- To czemu Natalie całuje się z innym facetem?
Spojrzałam na nią zdziwiona, nie wierząc w to co słyszę. Teraz zauważyłam Natalie siedzącą naprzeciwko przystojnego blondyna, który uśmiechał się do niej zalotnie.
Poczułam tyle uczuć na raz. Z jednej strony się cieszyłam, bo pewnie Luck z nią zerwie jak się o tym dowie, lub może już zerwali. Z drugiej strony byłam wściekła, że tak go potraktowała. Rudowłosa nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć wyciągneła aparat i zrobiła parze kilka zdjęć.
- O mój boże...- teraz wyglądała na jeszcze bardziej przejętą niż wcześniej.- Powinnyśmy się częściej razem wybierać dajesz mi szczęście jak medalion. Jak wszyscy o tym usłyszą...
- O co chodzi?- nachyliłam się w stronę Nory nie rozumiejąc jej już wcale.
- Natalie nie zdradza Lucka z przypadkowym kolesiem.- spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.- To nie kto inny jak Ted Barney, nudziarz z klubu szachistów!
- Co za dupek.- mruknełam.- Po co zaprosił Zofie skoro ma Natalie?
- O jezu jakie tematy!- dziewczyna aż skakała z podekscytowania.- Musze o tym powiadomić kilka osób!- pisneła i szybko wyszła z kawiarni.Byłam zdziwiona jak szybko przyjełam to, że Natalie go zdradza. Postanowiłam powiadomić go o tym nazajutrz.
Dochodziła 12 w nocy, a ja siedziałam na parapecie i myślałam nad tą głupią małpą. Ja nigdy bym tak nie skrzywdziła Lucka. Nigdy.
CZYTASZ
Destroy Dragon
HumorBezimienna to maniaczka gier. Po stracie rodziców nałogowo zaczeła grać, w krótkim czasie zostając mistrzynią kraju. Gdy pewnego dnia awaria prądu zmusza ją do wyjścia na światło dzienne, gdzie spotka pewne osoby, które na zawsze zmienią jej monoton...