- Uwolnij mnie Claus, może wtedy uda ci się ją ocalić.- krzyknął żałośliwie Frank.
- Nie mogę! Czy ty nie wiesz, że twoje życie zmieni się w jedno wielkie pasmo nieszczęść? Chcesz zginąć, mając ledwie 17 lat?!- odkrzyknął Frank zalewając się łzami.
- Dla mnie nie ma już ocalenia! Uciekajcie zanim on was dopadnie, rozpruje wasze wnętrzności i wyrwie już nie bijące serce! Puk, puk, puk...- Nora złapała Franka za rękę i razem zaczeli beczeć.
- Czy wy zawsze tak przeżywacie zwykłe granie?- zapytałam kręcąc się na obrotowym krześle.
Miałam przed oczami żywy dramat. Nora powiedziała, że powinnam zobaczyć jak się w to gra, ale puki co wygląda to jak tani teatrzyk. Każdą kwestie i sytuacje wykrzykują i przepłaczają. Gdy postaci Nory udało się uciec od smoka, wiwatowali i otworzyli piccolo. Nigdy się tak głośno nie śmiałam jak w tamtej sytuacji. To było chore, ale zabawne.
Całkowicie różniło się od mojej gry w pojedynkę. Oni traktowali to jak zwykłą zabawę, a nie jak sprawę życia i śmierci.
- Ty... Ty nic nie rozumiesz kobieto!- Nora wstała z kanapy i rzuciła mi się w ramiona.
Czułam jak smarka w moją czarną koszulkę, na co mimowolnie się skrzywiłam.
- Co mnie omineło?- nagle drzwi się otworzyły, a w nich stali Luck i Zofia.
Chłopak usiadł na hamaku i wyciagnął telefon. Uśmiechnął się do ekranu i zaczął coś wystukiwać.
Wymieniłyśmy z Norą nieme spojrzenia.- Um... Luck?- zaczełam ostrożnie.- Jesteś z Natalie?
Spojrzał na mnie spojrzeniem "Plebs nie rozmawia z ludźmi mojego pokroju"
- No, a co?
Otworzyłam usta, by po chwili je z powrotem zamknąć. Nie potrafiłam tego powiedzieć, to było po prostu za wiele. Stchórzyłam, co było do mnie nie podobne, bo zawsze robiłam i mówiłam to co miałam na myśli.
Spojrzałam błagalnie na Norę, niesamowicie zajętą przyglądaniu się swoim paznokciom.
- Ludzie, co z wami?!- tę dziwną atmosferę przerwała Zofia.
Usłyszałam jak ruda głośno wciąga powietrze.
- Ymm... Wiesz, Ted, to....- zaczeła.- Ma bardzo modne ubrania!- uśmiechneła się sztucznie.
Przybiłam mentalnego facepalma.- Nieważne. Zaczynamy grę. Chodźcie wszyscy przed monitory.- Zofia machneła ręką i skierowała się do chłopaków.
Pokiwałyśmy speszone głowami i poszłyśmy w jej ślady.
Usiadliśmy na krzesłach przyniesionych z salonu przezemnie i Norę (Frank i Claus nie mieli siły) i włączyliśmy, każdy na osobnym monitorze Destroy Dragon.Zaczeło się od przekrzykiwań, głównie moich i Lucka, który zarzucał mi amatorszczyzne. Kto jak kto, ale ja to ostatnia osoba którą można nazwać amatorem w DD!
- Zamknij się przygłupie.- powiedziałam, gdy chłopak z nudów zaczął wytykać mi wszystko co robię źle.
- Mała blondyneczka się wkurzyła, oj uważajcię, bo zaraz będzie tupała nóżką!- krzyknął udając przerażenie. Był koszmarnym aktorem, to pierwsze co mi przyszło na myśl.
Zalogowałam się i znalazłam gildię moich kolegów.
Zaczynało nam brakować jedzenia więc Nora i Zofia zostały w domu przygotowując jedzenie, a my poszliśmy na polowanie smoków.
Zaczeliśmy od tych najmniejszych, roślinożernych.Faceci, jak to faceci odrazu chcieli popisać się swoim refleksem i siłą. Najzabawniejszy był moment jak najniższo poziomowy smok prawie zabił Lucka.
Brunet zgromił mnie spojrzeniem, więc odrazu zamilkłam.
Dwoma uderzeniami pokonałam smoka. Nie było to wybitnym osiągnięciem, ale porównując się do tych ciamajd wymiatałam.Pokonałam jeszcze 4 smoki wyższych leveli, kiedy zauważyliśmy, że jest już ciemno za oknem. Pożegnałam się ze wszystkimi. Nawiązałam krótki kontakt wzrokowy z Norą. Wiedziałam, że musimy im powiedzieć, chyba, że chcemy oglądać ich na kanapie płaczących do indyjskich melodramatów, przeklinając miłość. W sumie, byłby to całkiem zabawny widok.
Wróciłam do domu, co chwilę ziewając i przecierając czerwone oczy. Ściagnełam czarne kozaczki i rzuciłam je w dwa różne kąty. Weszłam do sypialni, prawie potykając się o opakowanie pizzy i rzuciłam się na łóżko od razu zasypiając.
Następnego dnia napisałam do wszystkich, że nie spotkam się dzisiaj, bo jade na mały urlop. Wpadłam na ten pomysł spontanicznie kiedy dostałam telefon od mojego starego kumpla Ivena. Powiedział tylko, że chętnie by się ze mną zobaczył i powinniśmy obgadać kilka spraw.
Tak więc wsiadłam do pociągu i ruszyłam do Belsoon!

CZYTASZ
Destroy Dragon
HumorBezimienna to maniaczka gier. Po stracie rodziców nałogowo zaczeła grać, w krótkim czasie zostając mistrzynią kraju. Gdy pewnego dnia awaria prądu zmusza ją do wyjścia na światło dzienne, gdzie spotka pewne osoby, które na zawsze zmienią jej monoton...