POV Olivia
Obudziłam sie o dziewiątej rano, o nie. Znów byłam spóźniona. Szybko przebrałam piżamę, uczesałam swoje brązowe włosy i sekundę później już byłam w drodze do szkoły. Kiedy dotarłam na miejsce czekała na mnie moja przyjaciółka z miną dużego zdenerwowania. Marissa zawsze była dobrą przyjaciółką, znaliśmy sie od szóstego roku życia. Po raz pierwszy spotkaliśmy sie kiedy ktoś próbował jej zabrać zabawkę, kiedy to zauważyłam od razu pobiegłam na ratunek, kopnęłam ich lekko (wcale nie) i powiedziałam żeby kupili sobie swoje zabawki, a nie dręczyli innych. To było trochę żałosne ale nadal jestem zadowolona z siebie. Od tamtej pory byłyśmy nierozłączne.
-Gdzie byłaś?!- Marissa wpatrywała sie we mnie z gniewem -Przez twoje spóźnienie zawaliłam kartkówkę z matematyki!
-Zapomniałam o niej, naprawdę przepraszam ale zaspałam
Blondynka postanowiła sie do mnie nie odzywać do pory obiadowej, gdzie przy naszym stoliku siedzieli dotąd nieznajomi nam chłopcy.
-Hej! To nasz stolik!
-A jest podpisany?- Powiedział jeden z dwóch chłopców którzy tam siedzieli. Był brunetem z ciemnymi oczami koloru piwnego.
-Spadajcie
-Nie.- Odezwał sie drugi i w wyglądzie był całkowicie inny od drugiego, miał blond włosy i zielone oczy, natomiast oboje prezentowali sie całkiem ładnie. Postanowiliśmy z Marissą dosiąść się do nich. Biłam sie już z wieloma chłopakami i nie chciałam dostać kolejnej uwagi, lub co gorsza nagany. Wyglądali razem jak zgrana dwójka przyjaciół którzy wiele przeżyli, ale też bardzo sie wspierali. Gdy patrzyła na nich zżerała ją ciekawość, ciekawość która nie dawała jej spokoju przez najbliższy tydzień kiedy to oni nadal tu siedzieli.
Jednak nie wiedziała, że za rok wolała by dostać tą naganę, niż poznać tego chłopaka.
CZYTASZ
You are my world
RomansaKiedy jest sie zakochanym, nigdy nie ma ratunku. Powoli zatracasz sie w tej osobie, pozwalając by ona, również to zrobiła. Nigdy nie ma odwrotu od miłości, nawet jeśli sie przez nią cierpi tak cholernie mocno że próbujesz odciąć sie od świata realne...