Rozdział 2

37 1 1
                                    


– Co się stało? – spytałam, przykładając telefon do ucha.

– M... moja mama nie żyje, ktoś ją postrzelił – powiedziała Clara, wybuchając płaczem.

– Jezu, Clara... Współczuję... Nawet nie próbuj robić żadnych głupich rzeczy! Zaraz będę – powiedziałam, po czym rozłączyłam się i zeszłam na dół. Założyłam kurtkę oraz buty, a gdy miałam zamiar wyjść, zatrzymała mnie moja mama.

– Gdzie idziesz tak późnym wieczorem? – spytała, marszcząc czoło.

– Muszę iść do Clary, to bardzo ważne.

– Czy ty siebie słyszysz dziewczyno? Łazisz wieczorami na pogaduszki do koleżanek, nie wiadomo gdzie jeszcze chodzisz, tak nie może być.

– Ale... – zaczęłam łamiącym się głosem. Nie chciałam mówić jej co się stało.

– Zamknij się! Czy ty mnie nie rozumiesz?!

– Jej mama zmarła... Ona mnie teraz potrzebuje. Nie chcę żeby zrobiła sobie krzywdę. Tylko ja mogę jej pomóc. Wiem jak to jest, gdy umiera ci osoba, którą bardzo kochasz. Z resztą... Po co ja ci to mówię? Ciebie i tak to nie obchodzi. Nawet nie dotknęła cię wiadomość o śmierci taty. Szybko znalazłaś sobie kogoś innego na jego miejsce – mówiłam, widząc jak mamie pęka żyłka z złości. – Ty go w ogóle kochałaś czy chodziło ci tylko o jego pieniądze? Ze mną jest tak samo? Też mnie nie kochasz, prawda?!

– Natychmiast zejdź mi z oczu – powiedziała, wskazując ręką na drzwi, a ja zebrałam swoje rzeczy i wyszłam, trzaskając drzwiami.

Szłam wąskimi uliczkami. Zrywał się bardzo zimny wiatr. Było ciemno, więc nie widziałam za dużo, a miałam jeszcze długą drogę do przejścia. Postanowiłam zadzwonić do Clary i upewnić się czy wszystko u niej dobrze. Wybrałam numer i dopiero zaczęłam dzwonić, a ona już odebrała.

– Hej – powiedziała Clara, pociągając nosem.

– Jak tam?

– Jakoś się trzymam, gdzie teraz jesteś?

– Pod domem, otworzysz?

– Głupie pytanie. Oczywiście, że tak – powiedziała, parskając śmiechem.

Clara zeszła i zaprosiła mnie do środka. Jej mieszkanie jest małe oraz przytulne; ma bardzo dużo różowych dodatków, dlatego przypominało mi mój pokój z czasów, gdy jeszcze byłam małą dziewczynką.

– Jak się czujesz?

– Słabo.

– Chcesz się napić albo coś zjeść?

– Chcę zapalić.

– Nie możesz palić w takim stanie... Lepiej coś zjedz.

– Ale ja nie chcę.

– Rozumiem, że nie chcesz, ale musisz. To dla twojego dobra. Zrób to dla mnie, proszę.

– No dobrze, ale tylko trochę.

Schodząc na dół szukałam włącznika od światła. Poszłam do kuchni i zrobiłam jej kanapkę z Nuttelą oraz kakao. Przed pójściem do góry zakluczyłam drzwi i zgasiłam światło. Gdy weszłam do pokoju Clara leżała na łóżku głaszcząc Charliego, a on słodko mruczał.

– Przyniosłam ci kanapkę – powiedziałam, podając jej kanapkę oraz szklankę z kakao.

– Dziękuję

– To ja dziękuje, że chciało ci się do mnie przyjść tak późnym wieczorem i jeszcze zrobić mi kolację.

– Spoczko, dla przyjaciółki zrobiłabym wszystko.

Dla mnie jesteś inny niż wszyscy wyjątkowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz