Niestety nikt mnie nie słyszał a "ojciec" ani myślał przestać. Pocieszała mnie jedynie ta myśl że Shane jest cały i zdrowy. To było dla mnie najważniejsze.
Gdy mojemu oprawcy skończyło się miejsce na jednej ręce przeniósł się na drugą. Płakałem, krzyczałem prosiłem żeby przestał ale on mnie nie słuchał.
Moje rodzeństwo niby mnie szukało ale jak wydzierałem się na cały dom to jakoś nikt nie przychodził mi pomóc.
- Zastanawia cię dlaczego nikt ci nie pomoże? - w odpowiedzi delikatnie pokiwałem głową - bo oni cię nie chcą. Oni kochają tylko Shane. Ciebie wzięli tylko dlatego że jesteście ze sobą zżyci ale to się niedługo zmieni. A wtedy cię oddadzą obcym ludziom.
- Nie oni tego nie zlobią.
- O doprawdy. To w takim razie dlaczego ich tu nie ma? Gdyby im na tobie zależało to chyba przyszliby ci pomóc.
Nie odpowiedziałem mu już nic. Z jednej strony wierzyłem że oni mnie kochają a z drugiej uważałem że mój "ojciec" ma trochę racji. No bo jakby naprawdę mnie kochali to by mnie uratowali.
- Chciałbyś żebym przestał?
- Tak plose.
- Dobrze więc teraz narysuję ci coś na pamiątkę. Mam nadzieję że ci się spodoba ale najpierw...
Zamiast skończyć zdanie wyjął z kieszeni taśmę i zakleił mi nią buzię tak że nie mogłem krzyczeć. Następnie tym samym nożem którym grał w kółko krzyżyk zaczął rysować domek na mojej nodze.
- Hmm czegoś mi tu brakuje. Już wiem dorysujemy jeszcze słońce, gwiazdę, drzewa i psa.
Próbowałem się wyrwać ale on był zasilny. Płakałem cały czas. Chciałem tylko żeby przestał a najlepiej zniknął z mojego życia.
Po jakichś 40 minutach podczas których moje nogi zdobiło już wiele obrazków mojemu oprawcy wreszcie się to znudziło bo schował nóż. Kiedy już się cieszyłem że to się wreszcie skończyło on wyjął z kieszeni tym razem zapalniczkę.
Myślałem że może chce zapalić ale on zamiast wyjąć i podpalić papierosa podciągnął do góry moją koszulkę i przyłożył mi do skóry zapalniczkę po czym ją odpalił.
Powtórzył te czynność 10 razy po czym wstał i wyszedł zostawiając mnie samego w kałuży krwi. Wraz z zamknięciem się za nim drzwi po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Płyneły bardzo szybko. Mój oddech też znacznie przyspieszył.
Wiedziałem że to nie jest normalne ale nie umiałem tego zatrzymać. Po chwili zacząłem się dusić łzami. Przed oczami pojawiły mi się mroczki. Wiedziałem że zaraz zemdleje. Ostatnim co usłyszałem przed zamknięciem oczu był dźwięk otwieranych drzwi i kroki a potem głos wołający moje imię.
Kolejny rozdział zgodnie z obietnicą. Przepraszam że tak długo nic nie było ale kompletnie nie mam pomysłów więc jak jakieś macie to piszcie to mi serio pomoże.
Dzięki za pomysł book-and-sketches-
Ocena
Krytyka
Pomysły
Błędy
CZYTASZ
Mali bliźniacy Shane i Tony
FanficShane i Tony wiodą spokojne i szczęśliwe życie u boku matki. Nic jednak nie trwa wiecznie o czym mają wkrótce się przekonać. Wszystko się zmieni i już nigdy nie będzie takie samo. A zacznie się od obcego mężczyzny w ich przedszkolu. Czy chłopcy pora...