11.Dlaczego ja?

338 15 4
                                    

Pojechaliśmy razem z braćmi do domu, a ja odrazu położyłam się spać zmęczona tym dniem.

***

Obudził mnie Dylan mówiąc, że Adrien Santan ,, mój narzeczony" przyszedł i chce ze mną porozmawiać.
Na początku się zdziwiłam, że tak wcześnie przychodzi, ale Dylan mi uświadomił, że jest prawie 13.
Powiedziałam mojemu bratu by go tu zawołał, a ja poszłam do łazienki się ubrać i uczesać, ponieważ na dalszą część szykowania się nie starszy mi czasu.

Wyszłam z łazienki i odrazu zauważyłam Adriena stojącego w moim pokoju.

- Em...długo tu stoisz i czekasz? - zapytałam, bo troszkę się zasiedziałam.

- może troszeczkę - odpowiedział mi z uśmiechem

- Sorka. A po co przyszedłeś?

- chciałem porozmawiać o naszym ślubie

O nie

- okej, może usiądziemy? - wskazałam na łóżko

Adrien skiną głową i usiadł na łóżku zaraz po tym jak ja usiadłam.
Odkrząknął i zaczął mówić.

- Hailie monet chciałbym by ten ślub odbył się najszybciej jak to możliwe - powiedział śmiertelnie poważnie

- em...no dobrze - powiedziałam troszkę zmieszana - a kiedy dokładnie chciałbyś by ten ślub się odbył

Później zaczęliśmy uzgadniać datę ślubu, co było nie lada wyzwaniem, ponieważ cały czas nie zgadzaliśmy co do daty. Aż w końcu razem stwierdziliśmy, że za dwa miesiące to idealna data.

Adrien wyszedł ode mnie jakoś po prawie dwóch godzinach.
Zeszłam na dół coś zjeść, chłopcy zaczęli pytać o czym tak długo gadaliśmy i wróciłam do pokoju.
Stwierdziłam, że się nie wyspałam i poszłam dalej spać niczego nie świadoma.

***

Obudziłam się w jakimś domku w lesie. Skąd wiedziałam, że w lesie? Bo były okna, ale na moje nieszczęście byłam przykuta jakimiś łańcuchami, które mocno raniły mi ręce.

Dlaczego ja?

Nie dane było mi dalsze myślenie, ponieważ po chwili z hukiem otworzyły się drzwi, w których stanął jakiś facet.
Nieznałam go. Mogłabym przysiąc, że widziałam go pierwszy raz na oczy.

- Ooo nasza Hailie Monet się obudziła - zaśmiał się facet

- Kim ty jesteś? - wysyczałam do mężczyzny

- To nie powinno cię interesować Monet. - powiedział zły. Tak, po tym pytaniu od razu zmienił swoje nastawienie przeciwko mnie.

- Czego ode mnie chcesz?

Mężczyzna w odpowiedzi krótko się zaśmiał.

- Tego co wszyscy słońce - powiedział siadając na krzesło naprzeciwko mnie

- To znaczy? - zapytałam zirytowana, że nie odpowiada mi prawie na nic, i tylko częściowo.

- Twojej śmierci - powiedział jak gdyby nigdy nic, ale za to mnie to bardzo zabolało. Wszyscy pragnął mojej śmierci.

W jakiś sposób mnie to zabolało.

- dobra słońce, ja idę niedługo wrócę. - powiedział wstając ze swojego tymczasowego siedzenia i kierował się do drzwi, jednak zanim wyszedł powiedział - do mojego powrotu zajmą się tobą moi wspólnicy.

Powiedział to tak obrzydliwie, że wstrząsnął mną dreszcz obrzydzenia.
Mój porywacz się zaśmiał i wyszedł.

Zostałam sama

rodzina monet przeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz