Przyjaciele

519 29 1
                                    

Betowała oczywiście niuniul89

Miłej lektury, przed nami już tylko ostatni rozdział.

~~~

Mój wieczór się na tym nie zakończył. Wróciłam do domu i zaczęłam sprzątać posiłek, którego nie dokończyliśmy. Kiedy stół był wysprzątany ze wszystkiego poza świecą i książką o eliksirach Draco, ja po prostu stałam w kuchni, wpatrując się w obrus, a moje serce starało się mnie przekonać, żebym do niego wróciła.

— Nie — powiedziałam do pustego pokoju, po czym złapałam różdżkę i teleportowałam się do innego apartamentowca w Londynie.

Nie miałam wtedy pojęcia, co skłoniło mnie do pójścia do mieszkania Lyry. Z pewnością nie miałam zamiaru mówić jej o tym, co wydarzyło się między mną a Draco. Ona po prostu wepchnęłaby mnie z powrotem w jego ramiona. Dopiero gdy wspinałam się po schodach na piąte piętro, pocąc się i dysząc, zdałam sobie sprawę, dlaczego nagle musiałam ją zobaczyć.

Musiałam zobaczyć kogoś spoza ciasnej banki, która powstała wokół mnie i Draco przez ostatnie kilka miesięcy. Musiałam sobie przypomnieć, co jest na szali. Tu nie chodziło tylko o naszą dwójkę. Nasze kłótnie nie zraniły tylko nas – one wpłynęły także na dzieci.

W końcu się dogadywaliśmy. Nasza rodzina wydawała się być pełniejsza niż była od lat i nie chciałam zrobić niczego, co by to zepsuło. Kiedy jednak zapukałam do drzwi mieszkania Lyry, to nie ona otworzyła – to był Harry.

Natychmiast zaczęłam się wycofywać, moje oczy wpatrywały się w numer znajdujący się obok drzwi, aby upewnić się, że nie weszłam przez przypadek do złego budynku.

— Nie zamierzam cię zaatakować — powiedział Harry, błędnie biorąc mój odwrót za oznakę strachu. — Chyba że jesteś mrocznym czarodziejem. Zostałaś mrocznym czarodziejem odkąd widziałem cię ostatni raz?

Zaśmiałam się, ale ten śmiech był wymuszony. Harry i ja z grubsza się pogodziliśmy. Jakiś czas temu odbyliśmy długą rozmowę – kilka tygodni po mojej rozmowie z Draco – i często widywaliśmy się w Ministerstwie oraz u naszych przyjaciół. Ale nigdy nie spotkaliśmy się sam na sam i straciliśmy proste poczucie humoru, którym zwykliśmy się dzielić. Oboje czasem próbowaliśmy, ale zawsze kończyło się to tak samo – wymuszonym, nerwowym śmiechem.

— Spodziewałam się Lyry. Albo... Jednej z jej współlokatorek.

— Cześć, Hermiono! — Lily pojawiła się za swoim tatą, uśmiechając się radośnie. — Lyra wyszła.

— Och. Jasne. Ja... Nie wiedziałam.

— Miałem właśnie wychodzić — powiedział Harry, zatrzymując się obok mnie na korytarzu. — Mogę cię odprowadzić?

— Och. Nie ma potrzeby. Mogę po prostu zafiukać do domu.

Lily przesunęła się, wypełniając całe drzwi. Odwróciłam się do Harry'ego, który zniżył głos i powiedział: — Chodź ze mną. Proszę?

— Okej. — Spojrzałam znowu na Lily, która zdecydowanie wiedziała, o co chodzi i wyglądała na zadowoloną. A znając Lily, mogło to oznaczać wszystko.

— Chcesz, żebym przekazała Lyrze, że wpadłaś? — zapytała tonem wymuszonej niewinności.

— Nie, nie trzeba. Jutro jest Wigilia, więc i tak będę się z nią widziała. Dobranoc, Lily.

Całą drogę na zewnątrz budynku zajęło Harry'emu powiedzenie tego, co chciał powiedzieć. Ja wciąż w głowie powtarzałam całe zajście z Draco... Ciągle panikowałam z powodu tego, co oznaczało dla nas ruszenie dalej... Nie miałam więc miejsca w głowie, aby martwić się tym, co działo się z Harrym.

[T] Lost and Found | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz