Edit 10.06.2024: Rozdział został zaktualizowany po korekcie. Betowała @niuniul89
~~~
Strych zapewnił mi niezłą rozrywkę na resztę weekendu. Był pełen półek zapełnionych schludnie oznaczonymi, magicznie zmniejszonymi kuframi, z których każdy poświęcony był konkretnemu rokowi z życia jednego z dzieci.
Metodycznie przejrzałam każdy z trzydziestu dwóch kufrów, z determinacją ignorując fakt, że Draco był zaledwie jedno połączenie siecią Fiuu ode mnie. Że mieszkał z inną czarownicą, młodszą czarownicą, prześliczną czarownicą. Czy była też mądra? Musiała być mądra. Draco nudziłby się z tępą czarownicą. A jeśli by się nudził, nie poprosiłby jej, żeby się do niego wprowadziła. Był taką skrytą osobą, że musiało mu na niej bardzo zależeć, by zaprosić ją do swojego życia. Czy ją kochał? Czy kochał mnie?
Uszczypnęłam się i zmusiłam swoją uwagę do powrotu do raczej genialnego zadania z transmutacji, które Lyra napisała na trzecim roku. Mogłam stracić Draco i Plumpkę, ale miałam dwójkę innych dzieci, i moje badania na strychu potwierdzały, to co Harry i Draco powiedzieli mi do tej pory – że były absolutnie wspaniałe.
Zajmowałam się tym przez pozostałą część soboty i niedzielę, uczyłam się o moich dzieciach – zakochiwałam się w nich od nowa, tak jak powiedział Harry – zwalczając jednocześnie myśli o Gemmie i Draco. Uznałam to za ogromny sukces, kiedy udało mi się dotrwać do poniedziałku bez ponownego fiukania do mieszkania Draco Malfoya w Londynie . Chociaż skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie kusiło mnie, by rozciąć sobie twarz i spróbować odtworzyć interakcję z soboty.
Zanim nastał niedzielny wieczór przejrzałam cały strych i cieszyłam się przyjemną kolacją z Harrym, w trakcie której przygotowaliśmy domowy makaron i rozmawialiśmy o wszystkim, czego się dowiedziałam.
Martwiłam się jednak o następny dzień, ponieważ bez odskoczni w formie strychu, nie ufałam sobie, że nie ulegnę w końcu i nie wymyślę jakiegoś powodu, by zafiukać do Draco. Ale Harry przypomniał mi o innym bardzo oczywistym rozproszeniu, o którym zupełnie zapomniałam (pomiędzy innymi rzeczami, oczywiście).
— Zamierzasz iść jutro do pracy?
— Co? — Zatrzymałam się z widelcem w połowie drogi do ust.
— Praca. W Ministerstwie. Spróbujesz wrócić? Myślałem o tym i uważam, że to dobry pomysł. Nawet bez twojej pamięci będziesz miała mnóstwo rzeczy do zrobienia. A uzdrowiciele powiedzieli, że powinnaś utrzymać tyle swojej starej rutyny, ile zdołasz. Ale jeśli chcesz zrobić sobie przerwę, to wiem, że wszyscy to zrozumieją.
— Mam pracę?
— Oczywiście, że masz pracę. Myślałaś, że porzuciłaś karierę?
— W ogóle o tym nie myślałam — powiedziałam szczerze, zjadając w końcu kęs makaronu, którym machałam w powietrzu.
— Cóż, masz pracę i jesteś w niej genialna. Jesteś przewodniczącą Rady Prawa Czarodziejów.
Prawie wyplułam jedzenie, ale zamiast tego kaszlnęłam, przełykając z trudem.
— Chyba żartujesz! Jesteś pewny, że tym się właśnie zajmuję?
— Tak — uśmiechnął się. — Właściwie sporo razem pracujemy.
— Ale... szefowa Rady Prawa Czarodziejów? To krok od zostania szefową całego departamentu. I, i, i to jest tylko jeden krok od zostania głową całego Ministerstwa. Wiedziałeś, że siedmiu z dziesięciu ostatnich Ministrów Magii przewodniczyło DPPC zanim zostali wybrani?
CZYTASZ
[T] Lost and Found | Dramione
FanficTo jest historia o zapominaniu. Co, jak na ironię, prowadzi do wielu wspomnień. Straciłam dwadzieścia lat swojego życia w jedną noc. Jednak w tej stracie - w tej samotnej przestrzeni pomiędzy tym, jak myślałam, że moje życie się potoczy, a tym jak s...