Artur siedział przy swoim biurku, wpatrując się w ekran komputera. Była trzecia nad ranem, a noc na Mazurach była cicha i spokojna. Praca grafika komputerowego pozwalała mu zarabiać z domu, a on lubił nocne godziny - wtedy czuł się najbardziej twórczy. Po zakończeniu projektu, zamknął laptopa i przeciągnął się, zerkając przez okno na nieruchome tafle jeziora.
Mieszkając samotnie w letniskowym domku swoich dziadków, Artur cieszył się spokojem i bliskością natury. Z dala od miejskiego zgiełku, mógł skupić się na pracy i cieszyć się ciszą, którą przerywały jedynie odgłosy nocnych zwierząt. Po zamknięciu komputera, wstał i wyszedł na taras, by zaczerpnąć świeżego powietrza.
Noc była wyjątkowo spokojna, a niebo pełne gwiazd. Wydawało się, że nic nie może zakłócić tego spokoju. Jednak od kilku dni Artur miał dziwne przeczucie, jakby coś wisiało w powietrzu. Zmarszczył brwi, przypominając sobie fragmenty wiadomości o jakiejś dziwnej epidemii. Jednak na Mazurach życie toczyło się swoim powolnym rytmem, a wieści z odległych miast wydawały się być równie dalekie jak inne kontynenty.
Artur uciekł z domu rodziców alkoholików, gdy miał 18 lat. Życie w domu pełnym chaosu i niepewności zmusiło go do szybkiego usamodzielnienia się. Dzięki swojej pracy i determinacji, zdołał stanąć na nogi, zarabiając jako grafik komputerowy. Dziadkowie, którzy na co dzień mieszkali w Mrągowie, sto kilometrów dalej, zaoferowali mu możliwość zamieszkania w ich letniskowym domku. Warunek był prosty - miał opłacać rachunki i dbać o dom.
Artur nie przypominał klasycznego nerda. Dzięki dziadkowi, który zabierał go na polowania, opanował podstawy obsługi broni palnej i noża. Ćwiczył też swoje ciało w domu i często biegał po okolicy, co pomagało mu zachować balans po wielogodzinnych sesjach przy projektach.
Mazurskie lasy i jeziora były jego naturalnym placem zabaw i miejscem ucieczki od zgiełku codzienności. Każdy bieg przez las dawał mu poczucie wolności i siły. Staranne planowanie dnia, balansowanie między pracą a aktywnościami fizycznymi, dawały mu poczucie harmonii i kontroli nad życiem. Życie w domku nad jeziorem, otoczonym naturą, przynosiło mu spokój i pozwalało na pełne skupienie się na swojej pasji i pracy.
Artur zakończył pracę około godziny 3:30 nad ranem i postanowił jeszcze szybko przejrzeć internet. Usiadł przy komputerze i włączył przeglądarkę. Przeglądając nagłówki, zauważył kilka bardzo dziwnych artykułów:
**Zamieszki w Nowym Jorku: Stan wyjątkowy ogłoszony po niespotykanym akcie przemocy**
**Nowa Zelandia w szoku: Miasto Wellington zablokowane po tajemniczym incydencie**
**Warszawa wstrząśnięta: Dziwne akcje w centrum miasta, tajemnicze zniknięcia ludzi**
Te nagłówki wzbudziły w Arturze niepokój. Kliknął w artykuł o Warszawie i przeczytał:
"Zaginięcie dwóch mieszkańców i tajemnicze morderstwo w centrum Warszawy wywołało niepokój wśród mieszkańców. Według doniesień policji, ofiary zostały znalezione w makabrycznym stanie, co sugeruje akt kanibalizmu. Policja apeluje o ostrożność i zaleca unikanie samotnych miejsc w mieście."
To co przeczytał, wzbudziło w Arturze niepokój. Serce mu szybciej zabiło, a w głowie pojawiły się niepokojące obrazy. Artur wiedział, że świat nie jest taki kolorowy, i zdawał sobie sprawę, że na świecie dzieją się różne straszne rzeczy, dlatego jakoś specjalnie go to nie wstrząsnęło. Nie umiał uzyskać więcej informacji, więc po prostu zamknął laptopa.
Rano wstał jak zwykle, jakby zapomniał o wczorajszych wiadomościach. Szczotkując zęby, nagle przypomniało mu się, co wczoraj przeczytał. Postanowił skontaktować się z dziadkami, ale niestety, nie odbierali. To jednak nie było niczym dziwnym, bo dziadkowie często nie odbierali telefonów, spędzając dużo czasu poza swoim mieszkaniem.
CZYTASZ
Brainless Attack: Polska
ActionW spokojnym miasteczku na Mazurach, życie 26-letniego Artura zostaje brutalnie przerwane, gdy tajemniczy wirus zamienia ludzi w bezmyślne, krwiożercze trupy. W ciągu kilku dni cała Polska pogrąża się w chaosie, a Artur, zdeterminowany by przetrwać...