Dzień minął bardzo szybko i nerwowo. Obozowicze byli zajęci trzymaniem warty oraz jednocześnie pracą na polu. Piotrek oczywiście zajmował się z Anną różnymi rzeczami w swoim prowizorycznym warsztacie. Mateusz i Zuzia cały czas towarzyszyli Annie. Anna, mimo pracy, starała się nie spuszczać ich z oczu, aby taka sytuacja więcej się nie powtórzyła.
Artur krążył po obozie, upewniając się, że każdy jest na swoim miejscu i wykonuje swoje obowiązki. Czuł ciężar odpowiedzialności za bezpieczeństwo grupy, a ostatnie wydarzenia tylko wzmocniły jego determinację.
W południe zebrał wszystkich na krótki odprawę.
- Dobra robota, ludzie. Warta działa sprawnie, ale pamiętajcie, żeby się zmieniać i odpoczywać. Nie możemy sobie pozwolić na zmęczenie. - Artur spojrzał na zmęczone twarze swoich towarzyszy. - Teraz, wracajcie do swoich zadań. Wszyscy musimy być czujni.
Piotr zajął się naprawą narzędzi, a Anna kontynuowała pracę w ogrodzie, co chwilę zerkając na bawiące się dzieci. Mimo napięcia, starali się utrzymać normalność w codziennym życiu.
Snajper, z opuchniętą twarzą, krążył po obozie, szukając swojego miejsca. Wiedział, że musi zyskać zaufanie grupy na nowo. Jego oczy były czujne, a każda podejrzana rzecz była dla niego powodem do natychmiastowego zgłoszenia Arturowi.
Pod wieczór, kiedy słońce zaczynało zachodzić, obozowicze zebrali się przy wspólnym ognisku. Czuć było napięcie, ale także poczucie wspólnoty i determinacji.
- Musimy być silni i zjednoczeni. - powiedział Artur, patrząc na twarze swoich towarzyszy. - Tylko wtedy przetrwamy.
Grupa zebrała się na kolacji. Wszyscy zjedli, a wartownikom kolacja została doniesiona przez Magdę, żeby po prostu nie spuszczali płotu z oczu. Każdy, kto pracował przy polu i nie pełnił warty, zjadł przy stole. Artur rozejrzał się i zauważył brak Piotrka.
- A gdzie Piotrek? - zapytał, zauważając jego nieobecność. Wiedział, że Piotrek nie pełnił warty, bo jako mechanik miał zawsze coś do roboty.
- Zaniosłam mu jedzenie wcześniej do warsztatu - odpowiedziała Magda. - Prosił, bo powiedział, że nie ma czasu na kolację.
Artur się uspokoił i powiedział:
- Okej, w takim razie w porządku.
Grupa jeszcze przez chwilę nerwowo rozmawiała, choć napięcie zaczynało powoli odpuszczać. Widok normalnej kolacji i brak kolejnych incydentów sprawił, że zaczynali odzyskiwać spokój.
- Ważne, że drugi dzień mija spokojnie - powiedział Jan, próbując podnieść na duchu resztę grupy.
- Tak, ale musimy być czujni - dodała Anna, trzymając Mateusza i Zuzię blisko siebie.
Mimo że stres powoli ustępował, wszyscy wiedzieli, że sytuacja nadal jest poważna. Każdy z nich zdawał sobie sprawę, że muszą być gotowi na wszystko.
Kolejna noc minęła spokojnie i szybko. Artur jak zwykle rano wstał przed wszystkimi i poszedł sprawdzić, czy wszystko w porządku z obozem oraz z wartującymi całą noc ludźmi. Podszedł do snajpera, który pełnił wartę również tamtej nocy. Artur zauważył, że jego zaangażowanie oraz brak alkoholu sprawiły, że nie opuszczał swojego posterunku, wyrywając się jedynie na krótki odpoczynek i kilka godzin snu, by potem wrócić do pracy przy płocie.
Artur postanowił do niego zagaić i po prostu luźno porozmawiać.
- Jak się trzymasz? - zapytał Artur, podchodząc bliżej.
Snajper spojrzał na niego zmęczonymi, ale zdeterminowanymi oczami.
- Dobrze - odpowiedział. - Trzymam się. Wiem, że muszę być czujny. Nie chcę już zawieść.
CZYTASZ
Brainless Attack: Polska
AcciónW spokojnym miasteczku na Mazurach, życie 26-letniego Artura zostaje brutalnie przerwane, gdy tajemniczy wirus zamienia ludzi w bezmyślne, krwiożercze trupy. W ciągu kilku dni cała Polska pogrąża się w chaosie, a Artur, zdeterminowany by przetrwać...