3.Gra z Meksykiem kończy się krzykiem

478 19 1
                                    

Pov Rosanna
Odjechałam stamtąd jak najszybciej mogłam. Gdy spojrzałam na Viktorię to coś się we mnie załamywało. Wkońcu to ona była moją przyjaciółką od czasów liceum. Zdradziła mnie tak samo jak Matteo. Znalazłam o niej ciekawe informacje kiedy popadłam w szał i obłęd po rozstaniu. Za każdą cenę chciałam znaleźć powód dlaczego mnie zdradził. Znalazłam tym powodem było fałszerstwo wysłanie mu nieprawdziwych zdjęć i podpięcie mnie pod oszustkę, szpiega. Wiem kto za tym stał i to jest dla mnie niedopojęcia. Jak można być tak podłym do bliskiej ci osoby? Jak mogłaś to zrobić Viktoria.
Moje myśli przerwała Emma.

-Kochana nie przejmuj się wszystko będzie dobrze. On za miesiąc wyjedzie a ty z Nikiem będziecie sobie szczęśliwie żyć. Pocieszała mnie czytając moje emocje. Nikt ich nie przeczytałby ale ona ma jakiś dar czytania z człowieka jak z otwartej księgi. Mam tak samo wyczytuje wszystko.

-Wiem Em ale gdy zobaczyłam go i potem Viktorię to poczułam kłucie w klatce i czuję że mój nóż w plecach, rany po nim znów się otwierają. Wyjawiłam patrząc na mojego śpiącego syna z tyłu samochodu.

-Damy radę Stara bo kto jak nie ty. Powiedziała klepiąc mnie po ramieniu. Podniosła mnie na duchu no właśnie kto jak nie ja.  Zamykam temat przeszłości teraz żyjemy chwilą.

Po 15minutach byłam już pod swoim domem. Średniej wielkości nowoczesny budynek z basenem i dużym ogrodem na którym Niki ma plac zabaw. Wyszłam z auta i otworzyłam drzwi od strony syna.

Teraz dopiero widziałam podobieństwo jego do bruneta. Miał ciemne włosy ale trochę jaśniejsze od niego. Zielone bystre oczy prawie identyczne jak jego Ojciec. Usta i nos miał po mnie. Wzięłam śpiące dziecko na ręce i ruszyłam do domu co chwilę głaszcząc go po plecach. Przed domem stało 2 moich ludzi.

-Witaj Szefowo. Powiedzieli równo i się ukłonili delikatnie.

Machnęłam głową na znak powitania i szepnęłam ciche Cii pokazując na małego. Odrazu zamilkli a ja ruszyłam do pokoju malca.

Pokój był spory i miał beżowe ściany. Na jednej z nich była jasno zielona tapeta z zwierzętami. W rogu stało małe łóżko przypominające domek. Na stelażu były zawieszone kartoniki z jego imieniem. Nicholas.

W pokoju była jeszcze szafa z jasnego drewna i mały stolik zabaw. Szafki z zabawkami i małe drabinki dla mojego urwisa. Mały miał też prawie pół jednej ściany w tablicy kredowej do rysowania.

Położyłam dziecko do łóżka i pocałowałam w głowę.

-Kocham cię synku. Szepnęłam i wyszłam z pomieszczenia. Udałam się do mojego gabinetu i zabrałam się za pracę.

Nagle zadzwonił telefon a na ekranie wyświetlił się obcy już dla mnie numer. Znałam go na pamięć to był jego numer, numer diabła. Zdziwiona odebrałam połączenie.

-Halo? Powiedziałam do urządzenia a po chwili usłyszałam jego głos.

-Witaj Rose mieliśmy się informować o sprawach z naszym Wrogiem więc informuję cię że mam w piwnicy mojego domu w stanach 2 kretów i jeżeli chcerz to możesz być obecna przy przesłuchaniach. Powiedział a ja analizowałam. Krety czyli zdrajcy. Zdrajcy muszą ponieść karę i mają zamilknąć na wieki.

-Wchodzę to tylko kiedy i gdzie panie Caligari? Będe mówić do niego na panie i chuj.

-Ugh Rosi przestań do mnie z tym pan.

-Nie panie Caligari dla pana jestem Panna Black albo Rosanna nie ma już Rosi a przynajmniej pan tak nie może do mnie mówić. Pytam jeszcze raz gdzie mam przyjechać i kiedy?
Powiedziałam dość ostro. Westchnięcie usłyszałam po drugiej stronie i czułam że jest jakiś dziwny.

-Dobrze Rosanną w takim razie zapraszam cię za godzinę. Adres wyślę SMS. Powiedział a ja się zgodziłam i zakończyłam połączenie. Godzina dobra to idę się przebrać skoro mogę trochę ubrudzić swoje ręce.

Udałam się szybko do sypialni i ubrałam czarne spodnie garniturowe i czarną elegancką bluzkę. Do mojej większej torebki włożyłam mój główny znak rozpoznawczy czyli Maskę czarno złotą twarz.

Na szyję zawiesiłam srebrny zdobiony krzyżyk. Który zawsze ostatni widzą moje ofiary, wrogowie i zdrajcy.

Moje włosy związałam w wysokiego kucyka i wyszłam z domu. Wzięłam ze sobą 3moich ludzi aby wrazie czego byli.

Idealnie na czas byliśmy na miejscu a przed drzwiami stał dobrze znany mi ochroniarz.

-Pani Ca..Black zapraszam. Odezwał się i prawie się pomylił nie jest już panią Caligari jak kolwiek to brzmi choć nie byliśmy po ślubie tak się do mnie zwracano. Otworzył drzwi i prowadził nas w stronę piwnicy.

- To tutaj pani Black. Przyznał i wskazał na drzwi duże metalowe drzwi.

-Dziękuje Drake. Odpowiedziałam a on był zaskoczony że go pamiętam. Jak mogłabym nie pamiętać mojego dawnego ochroniarza.

-Miło że pani zapamiętała. Uśmiechnął się słabo i otworzył drzwi. Odrazu poczułam ten smród. Krew, padlina i zapach śmierci. To do czego się przyzwyczaiłam z biegiem tych 3lat.

Weszłam do środka a za mną moi ludzie. W środku było parę ludzi Matteo a on sam stał nad dwoma przywiązanymi do ściany mężczyznami.

Gdy drzwi się otworzyły a oczy skierowały się na mnie to i sam diabeł się odwrucił.

-Rosanno zapraszam na krzesło a ja postaram się wyciągnąć jakieś ciekawe informacje. Powiedział tym swoim zabanym i mrocznym tonem tak jak kiedyś kiedy tylko wchodził do takich pomieszczeń.

-Myślałam że dasz mi się trochę pobawić ale dobrze mogę obserwować. Powiedziałam i patrząc na zdzwioną minę Bruneta usiadłam na krześle w rogu pomieszczenia a za mną staneli moji ludzie.

-Nie wiedziałem że brudzisz ręce. Przyznał i odwrucił się w stronę 2 mężczyzn.

-Cóż zmieniłam się, a teraz już zaczynaj. Odpowiedziałam znudzona a on się uśmiechnął. Czułam to choć był odwrucony.

-No to co chłopaki skoro widownia już jest to może powiecie mi co was łączy z Meksykiem i Rosją? Zapytał tym swoim lekko psychicznym głosem.

-Pierdol się nic ci nie powiemy. Chcemy Upadłego Anioła to do niego mamy wiadomość. Na moje przezwisko aż się uśmiechnęłam.

Wstałam z krzesła i podeszłam do zdrajców.

-Słucham więc moji drodzy? Powiedziałam z uśmiechem.

-Haha spierdalaj laleczko jak śmiesz wogule podawać się za Upadłeg... Nie dokończył bo na jego policzku wylądowała moja ręka. Aż przekręcił głowę i wypluł krew.

-Oj słonecznko nie wierzysz mi? Mam takie fajne powiedzonko dla zdrajców.

-Grasz w pokera tracisz czas, Gra z Meksykiem kończy się bólem i krzykiem mój drogi. Powiedziałam moje znane już słowa. Wtedy dopiero ta dwójka brała pod uwagę moją pozycję.

Kolejny rozdział Rosanna pokazuje swoje drugie oblicze przed Matteo.
Mam nadzieję że się podobało❤️

She is Back Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz