Tydzień później
Z dnia na dzień jest coraz gorzej, w mojej głowie rodzą się pomysły które wcale nie są kurwa fajne. Serce pękło mi już nie raz, ale...tym razem jest jakoś inaczej. Nie czuje bólu, tylko przepełniający mnie smutek i złość, nie wiem na kogo. Może na siebie? Może jestem zła za to, że od tygodnia się wyprowadzam z tego domu? Od kurwa dawna chciałam wyjechać i nie wracać. Nigdy. Ale jak na razie nie udało mi się to, bo zawsze albo ktoś jest w domu i czegoś chce albo ja sama boje się otworzyć walizkę. To jest najwyższy czas, muszę odejść. Muszę. Ale czy chcę? Jeżeli teraz tu zostanę to będę tak gnić do końca życia, nic nie robiąc. A ja chcę coś robić, nie wiem co konkretnie, ale wiem, że chce wyjechać na studia i żyć szczęśliwie.
Wzięłam głęboki oddech, stres zjada mnie od tygodnia przez te egzaminy. Chuj wie, czy udało mi się zaliczyć matmę, ale czytanie, pisanie i język powinny pójść mi bez problemu. Jeszcze raz włączyłam telefon czekając na wyniki, mimo że wiedziałam, że ich nie będzie. Wszyscy inni też pisali, na sali poza mną siedział zesrany Matthew i Jasper. Alex'a wywalili z sali, a za każdym razem jak o to pytam mówi, że mam się wypchać i idzie. Znając go to komuś z komisji groził, bo to już norma. Alex zawsze będzie nadpobudliwy i głupi. Odłożyłam telefon i nasłuchiwałam odgłosów z dołu. Cała trójka świetnie się bawiła pijąc i paląc, ale nie ja. "No kurwa to mój dom, dlaczego nie mogą palić na dworze? Albo przestać w ogóle?" Ta myśl zadziała jak zapalnik i zmotywował mnie do wyjścia z pokoju. Nacisnęłam klamkę i ją puściłam. "Kurwa co ja robię? Od tak dawna nie wychodziłam z pokoju a teraz zejdę do nich i powiem...coś". Rozejrzałam się po pokoju, który przypominał chlew i to dosłownie, może nie było tu błota, ale była masa śmieci i chyba pleśń. Siedzę tak i się kisze w pleśni od tygodnia podczas gdy oni na dole imprezują i chuj wie co jeszcze. Jestem w okropnym stanie, nie mam siły się podnieść z łóżka, a gdy to robię czuje pod stopami lepką ciecz połączoną z zapachem krwi. Okno mam zasłonięte, skórę bladą jak ściana i nie myła się od...no właśnie od ilu? Chcę tylko spać i topić się w smutku. Zsunęłam się na podłogę plecami dalej przylegając do drzwi, po drugiej stronie usłyszałam miałczenie. Totalnie zapomniałam o kotach, dawali im jeść? Wypuszczali? Przytulali? Całowali? Kochali jak ja je kocham? Na widok uśmiechniętych chłopaków i moich dzieci łzy pojawiły mi się w oczach, a serce zakuło. Bez zastanowienia otworzyłam drzwi i wpuściłam Krowę dalej siedząc na ziemi. Jednak nie zamknęłam drzwi, chciałam posłuchać o czym gadają, ale gdy wytężyłam słuch nic nie usłyszałam jakby rozmowa nagle ucichła.
- Halo? - Zapytał Jasper chyba licząc na moją odpowiedź. Zaczęli szeptać między sobą i po chwili znów wrócili do rozmowy. Zamknęłam drzwi i wstałam z podłogi otrzepując się z kurzu.
Gdyby mama zobaczyła mój pokój to dostałaby wylewu, z resztą tata tak samo. O ile mogę go tak nazywać, bo jak mam nazwać osobę, która zabiła dla mnie kogoś tak bliskiego? Przed oczami znów widziałam ciało ledwo żywej mamy i uśmiech ojca...podeszłam do szafki i otworzyłam ją. Zaczęłam w niej grzebać co jakiś czas wyciągając ubrania, które po chwili lądowały na ziemi. Wyjęłam zawiniątko i uśmiechnęłam się do siebie, chciałam zemsty, chciałam, żeby cierpiał tak jak ja. Wyciągnęłam broń i rzucałam papier na podłogę, przeszłam na łóżko, żeby na nim usiąść. Nienawiść i gniew przepełniały mnie a serce waliło w piersi gotowe do walki, ale nie mogłam walczyć. Mój wróg był chuj wie, gdzie wiedziałam, że poszukiwania byłyby bezcelowe, dlatego musiałam czekać. Czekać na moment do ataku, pomszczę mamę nawet jeśli mnie nie urodziła. Nie obchodzi mnie kto mnie urodził, obchodzi mnie kto mnie wychował.
Krowa ocierała się o mnie chcąc zwrócić na siebie moją uwagę, odłożyłam broń i pogłaskałam ją. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, kocham moje kotki, mimo że szybko dają się przekupić jakimiś smakołykami. Jakby nie patrzeć to ja też. Lubię słodycze, mimo że są w chuj niezdrowe, ale je lubię więc je jem. Z zamyślenia wyrwało mnie pukanie do drzwi, zdziwiłam się, bo żaden z nich nie odwiedzał mnie od dwóch tygodni. Jedyny raz, gdy mnie widzieli to na egzaminie, tak to się skradłam po jedzenie w nocy albo nie jadłam, ale chodziłam do łazienki normalnie, bo ciągle siedzieli na dole. Przez pierwsze dni próbowali do mnie zachodzić i patrzeć, jak się mam, ale nigdy nie otwierałam, po jakimś czasie dali sobie spokój. Co jakiś czas spod drzwi dochodził zapach ciastek czekoladowych Alex'a, zawsze kusiło mnie, żeby zejść i je zabrać, ale nie mogłam, nie byłam gotowa na kontakt. A w nocy, gdy wszystko cichło i kładli się spać któryś z nich wsuwał mi pod drzwi zdjęcie całej trójki, uśmiechniętej i wesołej. Potem pukał do drzwi, a gdy je otwierałam pod nimi leżały świeże i pachnące ciastka, dziękowałam w myślach temu który to robił, bo kurwa one były bardzo dobre.
- Betty otwórz proszę...- Powiedział Matthew a mnie przeszły ciarki. "Dlaczego on tu przyszedł? Czego chce?" - Betty, proszę chciałem tylko pogadać- Prosił, ale ja nie mogłam się ruszyć, bałam się, że gdy go zobaczę znów dostanę ataku retrospekcji i znów będę przeżywać śmierć Nory...
- Betty, prosimy- Powiedział Jasper ciągnąc za klamkę. Dalej się nie odezwałam, rzucałam pistolet na koniec pokoju i przysunęłam się do ściany za mną, zakryłam uszy rękami licząc, że przestanę słyszeć.
- Liczę do trzech- Powiedział Alex pukając w drzwi. - Raz- Mocniej walnął w drzwi przez co podskoczyłam ze strachu, znów serce przyspieszyło mi. - Dwa- Głuchy dźwięk rozbrzmiał po pokoju, przez co zaczęłam płakać. Zakryłam ręką buzię, żeby nie wydać więcej dźwięków, ale to na nic. Byłam przerażona, nie wiedziałam co się stanie, gdy ich zobaczę, chciałam być sama. Do końca życia. Albo i dłużej. Czekałam aż chłopak rozwali mi drzwi i wejdzie, ale tak się nie stało zamiast tego usłyszałam szepty i w tedy zrozumiałam. Oni słyszeli, jak zaczynam płakać...oni to słyszeli. Nosz kurwa tylko nie to.
****
1016 Słów.
CZYTASZ
Biały kruk-Świt {2}
Teen FictionGdy drugi raz spojrzała w oczy śmierci, postanowiła z tym skończyć. Nadzieja na lepsze jutro miała zacząć się w Los Angeles, gdzie wraz z dwójką znajomymi, poznanymi rok temu, miała spędzać beztrosko czas aż do momentu, gdy przyjmą ją na uczelnię. D...