9. Dlaczego mi to robisz?

7 2 0
                                    

Jasper:

I na chuj Alex wysyła nas do sklepu? Przecież mamy wszystko w domu. Ta jego lista zakupów, wygląda jakby na wojnę szedł. Matt'owi nogi w dupę wchodzą i mi też. Mam dość tych zakupów! Mimo, że dalej nie mam połowy listy, jebać wracam do domu.

- Matthew wstawaj, wracamy- powiedziałem do ledwo żywego chłopaka.

- Czy to niebo? - chłopak w półśpiąco wyciągnął ręce w stronę sufitu sklepu.

- Niebo będzie jak stąd wyjdziemy, wstawaj- rozkazałem idąc do kasy.

Kasjerka patrzyła na nas jak na złodziei. Nie dziwię się, w końcu siedzimy tu od paru godzin. Alex pisząc tą listę był albo najebany albo głodny. Więc mamy tak, pięć opakowań chipsów, cztery litry coli, osiem ogórków, dziesięć opakowań gumek, suszona agawa, pomarańcze i liść laurowy. Byliśmy w sklepie za długo, mam dość.

Włożyłem dwie siaty na tylnie siedzenia, bo w bagażniku nie było już miejsca. Otarłem mokre od potu czoło i zmachany spojrzałem na śpiącego chłopaka. Zaśmiałem się i wsiadłem do auta. Chłopak po huku drzwi ocknął się i szybko wszedł do pojazdu. Ruszyliśmy z piskiem opon nie oglądając się za siebie, mam dość tego dnia i Alex'a. Nie jesteśmy jego służącymi, a mimo to nas wykorzystuje!

- Mamo zwolnij- mamrotał Matthew.

- Nie jestem twoją matką i nie zwolnię, chcę szybko dotrzeć do domu i się rozwalić na kanapie- powiedziałem, oczami wyobraźni widząc kanapę i miękki koc. Dźwięk zamykanego schowka szybko przywrócił mnie do rzeczywistości. Matthew z lekkim uśmiechem odkręcił butelkę i zaczął pić.

- Chcesz? - zapytał machając mi przed twarzą wódą.

- Prowadzę nie widzisz?

- Oj tam, masz- wsadził mi w nogi butelkę, a ja dla świętego spokoju wziąłem łyka. Szczęśliwy chłopak wyprostował się i zabrał ode mnie butelkę biorąc kolejny duży łyk.

- Myślałem że nie pijesz w tygodniu.

- Pije gdy za dużo myślę, a ja w chuj myślę.

- Szczególnie o niej co?

- Czekam tylko na odpowiedni moment- zaśmiał się patrząc w okno.

- Gadaliśmy o tym, miałeś iść na terapię. Poradzimy sobie.

- A co jeśli nie? Co jeśli będzie tylko gorzej?! - krzyczał i pił naprzemiennie.

- Jesteś silny, poza tym nie jesteś sam. Nora nie chce żebyś do niej dołączał, ona chce patrzeć na ciebie ale z góry.

- Skąd wiesz że chce? Może chce żebym do niej dołączył?

- Przecież cię kocha, a to znaczy ze chce dla ciebie jak najlepiej. A najlepsze co możesz zrobić to iść na terapię i na pewno się nie poddawać.

- Ale...ja już nie mam siły. Nie chcę dłużej udawać że daje radę, zabiłem kobietę którą kochałem ponad życie, a teraz? To wszystko nie ma sensu, chciał bym usłyszeć jej głos, jej śmiech.

- Też za nią tęsknię, bardzo ją lubiłem wiesz? Była moją przyjaciółką i była po prostu wyjątkowa. Nie chciałem żeby to się tak skończyło, nikt chyba nie chciał. Ale czasu nie cofniesz- powiedziałem czując jak łzy cisną mi się do oczu, nie mogłem płakać, byłem za kierownicą i jeszcze spowodował bym wypadek.

- Gdybym mógł...wolał bym umrzeć, w zamian za jej życie. Nawet sprzedał bym duszę, tylko po to żeby ją usłyszeć- uderzył ręką w deskę rozdzielczą, sekundę po tym wykrzywiając usta z bólu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 01 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Biały kruk-Świt {2}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz