8. I co zrobić?

13 3 0
                                    

Nicholas:

“Okej fajnie było i się skończyło, czego ten debil nie czai?” Odepchnąłem od siebie bruneta i wstałem.

- Może zjemy coś razem? - zapytał podnosząc się lekko.

- Nie dzięki, muszę iść do...-no właśnie do kogo? - Czekają na mnie w pracy. - powiedziałem zakładając spodnie i koszulkę. Nikt na mnie nie czeka, wziąłem dziś L4 bo czemu nie, może pójdę do Betty jeszcze raz? Tak, tak zrobię. Uśmiechnąłem się sam do siebie i jeszcze raz odwróciłem się do chłopaka.

- Ile chcesz?

- Standardowo cztery tysiące- powiedziałem dumnie wyciągając portfel.

- Co tak drogo? Może zniżka dla stałego klienta?

- Nie.

Facet wyciągnął z szafki swój portfel i dał mi pieniądze. Zabrałem je szybko i wsadziłem do swojego, odchrząknąłem i bez pożegnania wyszedłem z mieszkania. Kurwienie się to nie moja bajka ale czasem dla zabawy to robię, bo kto zabroni. Zaśmiałem się lekko i poszedłem do windy. Włączyłem telefon i wybrałem numer do mojego pana policjanta.

- Witam pana policjanta, już po służbie?

- Tak, czego chcesz? - zapytał jak zwykle miło i przyjaźnie. Może i go nie widziałem ale wyobrażałem sobie jak pociera czoło ze zirytowania, ten typ mnie uwielbia.

- Wpadnę do was, wiem cieszysz się- powiedziałem wchodząc do bloku obok.

- To...zły pomysł- powiedział, ale coś w jego głosie było nie naturalnego i takiego...jakby się czegoś bał.

- Coś się dzieje?

- Nie, wszystko gra ale nie przychodź dzisiaj.

- Okej- powiedziałem i się rozłączyłem, nie po to szedłem całe dziesięć metrów żeby teraz zrezygnować. Jak wali kona to chętnie mu pomogę, no chyba że znów bije Felix’a to mu nie pomogę. Wziąłem głęboki wdech i wszedłem do mieszkania przyjaciela jak do siebie. Krew? Co kurwa?! Co w przedpokoju robi krew i dlaczego Felix właśnie ją wyciera?!

- Młody co się stało? - zapytałem obchodząc go.

- No wiesz, em...sam za bardzo nie wiem- powiedział nie odrywając wzroku od niewielkiej podłużnej kreski. Zdziwiony poszedłem szukać Isaac’a. Pierwsze co to wszedłem do jego sypialni bo zwykle tam siedzi i robi coś bezbożnego.

- O kurwa Betty! - podbiegłem do dziewczyny i spojrzałem na rany. Długie, czerwone kreski były na plecach, pośladkach i o dziwo dłoniach. Stałem jak słup soli, podczas gdy na moich oczach wykrwawiała się przyjaciółka, no może nie dosłownie ale wygląda to strasznie. Co za potwór ją tak skrzywdził, Boże...rozejrzałem się szukając czegoś do zatamowania krwawienia. Gdy zobaczyłem tylko obok leżący pas już wiedziałem kto i co zrobił. Nie wierzę że Isaac nawet na niej się wyżywa. Zawsze myślałem że ją lubi, a nawet bardzo po tym co mi mówił ale ewidentnie kłamał. Nie ma co zabieram ją stąd, młodego też zapytam ale pewnie się nie zgodzi. Pokręciłem głową dalej szukając wzrokiem czegoś do wytarcia krwi. Moją uwagę przykuło prześcieradło, bez zastanowienia podszedłem do niego i wziąłem aby wytrzeć krew. “Doba może wycieranie krwi prześcieradłem to słaby pomysł ale innego nie mam, chyba że po prostu ją nim przykryję. Tak to dobry plan.” Przytaknąłem sam sobie i narzuciłem prześcieradło na poł nagą dziewczynę.
Wkurzony i lekko przestraszony wyszedłem z pokoju w poszukiwaniu apteczki. Wszedłem do kuchni gdzie zwykle była mała czerwona skrzynka. Pod zlewem, w szafkach, pod dywanikiem, kurwa nigdzie tego nie ma. Zmęczony oparłem się rękami o blat i spojrzałem z przyzwyczajenia na górę jednej z szafek. Odbiłem się od blatu i podszedłem do szafki na której stała skrzynka. “Kurwa zawsze była niżej.” Nie miałam czasu na zastanawianie się kto i po co przestawił skrzynkę, ale mimo to znałem odpowiedź na oba pytania. Wyciągnąłem rękę żeby dosięgnąć skrzynkę, ale gdy już ją miałem ktoś przystawił mi broń do czaszki. Odwróciłem się z rękami w górze żeby zobaczyć wkurzonego i całego w krwi Isaac’a.

Biały kruk-Świt {2}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz