Następnego dnia obudziłam się w dobrym humorze, pamiętając co się wczoraj działo. Nie był taki zły jak mi się od początku wydawało, chociaż dalej czasem wkurzał.
Postanowiłam się podnieść z łóżka i pokierowałam się do kuchni w celu zjedzenia śniadania, gdy weszłam do kuchni moja ciocia się do mnie odezwała.
-Zrobiłam ci śniadanie, w piekarniku masz jabłecznik. Mnie dzisiaj nie będzie do 18 bo idę na rozmowę o pracę i ogarnąć różne dokumenty, na obiad możesz sobie coś zamówić bo ja
na mieście zjem.-Ooo, dziękuję ciociu.
Podeszłam do niej i ją przytuliłam. Byłam jej naprawdę wdzięczna za to ile dla mnie robi. Gdy wyszła, ja wzięłam się za jedzenie w między czasie przeglądając media. Pokazało mi się powiadomienie z Instagrama
Że cegła mnie zaobserował, uśmiechnęłam się do siebie i mu oddałam obserwacje.Gdy zjadłam umyłam naczynia i dałam karmy moim kotom, które już paręnaście minut wcześniej siedziały pod stołem z nadzieją że im dam moje jedzenie. Pokierowałam się w stronę salonu, gdy weszłam do pomieszczenia odrazu położyłam się na kanapie i włączyłam jakiś film na netfliksie.
Po pół godziny usnęłam, długo pospać mi nie było dane przez mojego kota który za cel do polowania uznał sobie moje nogi. Wiedziałam że już nie usnę więc włączyłam telefon i ukazały mi się wiadomości od cegły.
C:Co robisz?
L:Zależy co chcesz
C:Pukam ci do okna od 5 minut
L:A ty wiesz że jest coś takiego jak drzwi??Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Podeszłam do nich i je otworzyłam, gdy Cegła wszedł powiedział
-No ładny masz ten dom
-Emm wiem dzięki, chodź do salonu.
Poprowadziłam go i usiedliśmy na kanapie. Rozmawialiśmy dobre pół godziny aż nasza rozmowa nie zeszła na ludzi z naszej klasy.
-A ty wiesz że Anita się umówiła z Sienkiewiczem i on się zgodził ale na to spotkanie wziął jej ojca?
-Cooo, serio? W sensie widać po niej trochę że ma jakiś kompleks ale matko, przecież on jest jakieś 20 lat starszy jak nie więcej...
-Pojebana akcja, no ale o gustach się nie dyskutuje, nie?
-Niby ta, chociaż sam fakt jest ochydny.
Dowiedziałam się od Cegły dużo o osobach z mojej klasy, tak naprawdę z nikim nie rozmawiałam oprócz z nim i Dante, chociaż z nim nie rozmawiałam więcej niż 3 minuty.
Gadaliśmy tak przez kilka godzin, w między czasie wyjadając jabłecznik który zrobiła mi ciocia.Stwierdziliśmy że w sumie to wyjdziemy sobie na dwór, więc się pomalowałam i poszłam się przebrać w jakieś jeansy i jego bluzę, gdy mnie w niej zobaczył jedynie spojrzał się na mnie jakbym mu coś zrobila, uczesałam się i wyszliśmy.
Pierw poszliśmy po lubelską do żabki i skierowaliśmy się do parku, z którego zresztą mnie odnosił kilka dni temu do domu. Rozmawialiśmy i piliśmy mając ubaw nie z tej ziemii, w końcu znalazłam kogoś z kim mogłam się uchlać i mnie nie oceniał. Gdy wypiliśmy wódkę postanowiliśmy się przejść, po drodze spotkaliśmy jeża na którego patrzeliśmy 5 minut podziwiając jego wygląd.
Gdy tak szliśmy wstawieni zdaliśmy sobie sprawę, że się zmęczyliśmy i że jesteśmy głodni, rozmyślaliśmy gdzie pójść zjeść, ostatecznie padło na hot dogi z Orlenu. Ja dostałam przypalone a Cegła prawie surowe.
-No kurwa tego nie da się jeść.
-Dosłownie, przecież moja bułka jest kurwa czarna.
Cegła wyjął telefon i włączył kamerę, która skierował na mnie, ja pokazałam do kamery spaloną bułke i środkowego palca. Miałam wrażenie że jem jakiś węgiel, po chwili doszłam do wniosku że lepiej będzie jak wyrzucę po prostu tego hot doga. Następnie skierowaliśmy się na schodki nad Odrą, na których prawie się wywaliłam i mogłabym wylądować w wodzie. Nieciekawie by było bo nie umiem nawet pływać więc to nieprzyjemne zdarzenie zapamiętałabym na długo, o ile bym przeżyła.
Gdy w końcu usiedliśmy odpaliłam sobie papierosa, którego zabrał mi po chwili cegła. Zaczęliśmy rozmawiać o całym naszym życiu, opowiedziałam mu o tym czemu znajduje się w Warszawie i on mi opowiedział dużo o swojej rodzinie która z jego opowieści do najlepszych nie należała.
Kiedyś miał bardzo duże problemy z narkotykami ale na szczęście z tego wyszedł, podobnie jak ja. Miał też o rok młodszą siostrę, która popełniła 2 lata temu samobójstwo, miała wtedy zaledwie 14 lat. Przykro mi się słuchało tego ile on musiał przeżyć w tak młodym wieku, w pewnym momencie mnie objął jedną ręką i dalej rozmawialiśmy o naszej przeszłości.
Nie mówiłam mu o moich problemach z okaleczaniem ale wyznałam mu, że kiedyś miałam próbę. Opowiedział mi też historię, jak dostał od kuzyna łopatą gdy byli mali w głowę, albo jak tata go wrzucił do jeziora i tak się nauczył pływać.
Ja też mu opowiedziałam kilka wesołych wspomnień z mojego dzieciństwa. Np. o mojej pierwszej przedszkolnej miłości, miałam taką obsesję że gdy koleżanka się go spytała czy może kredkę to wyrwałam jej garść włosów żeby się nauczyła, do kogo nie powinna mówić. Albo jak kiedyś kolega rzucił mi piaskiem w oko to go podtapiałam w małej studzience za szkołą.
-Gdy byłam mała, miałam może z dziewięć lat, bawiłam się z moją koleżanką w schronisko dla ślimaków. Zabieraliśmy losowe ślimaki i dawaliśmy je do takiego kartonika, warzywami, trawą itd. za każdym razem uciekały mimo że były zamknięte, jedyne co zostawało to skorupy po nich. Zawsze się zastanawiałam co się działo, w wieku 12 lat zdałam sobie sprawę, że jedzenie jakie im dawałam było solone przez co się rozpuszczały.
-Żartujesz? Te ślimaki miały przed sobą całe życie... Chociaż ja kiedyś zbierałem zegary i robiłem ich kolonie u mnie na ogródku, gdy widziałem jak były niektóre złączone do siebie tyłkami to je rozdzielałem nie wiedząc że się rozmnażają, a później było mi przykro bo nie robiło ich się więcej tylko mniej. Kiedyś miałem też rybki, były piękne. Nie pamiętam już jakie to były, dostałem je raz ja urodziny od takiej cioci za którą nie przepadałem, no ale kiedyś przed spaniem wpadłem na pomysł że utule je do snu. Wyjąłem i zacząłem przytulać śpiewając im bajki na dobranoc, byłem zaskoczony że tak szybko usnęły. Na drugi dzień obudziła mnie przerażona mama pytając jak to się stało ze leżę z martwymi rybkami, pamiętam że musiałem chodzić po tym do terapeuty.
Rozmawialiśmy jeszcze długo o naszych przeżyciach z dzieciństwa, dowiedziałam też że się strasznie bał klaunów, i gdy na jego 5 urodziny odwiedził go wynajęty facet w stroju klauna i wziął go na kolana, ten go ugryzł w rękę i uciekł. Schował się w szafie i siedział tak przez kilka godzin w nadziei że nikt go nie znajdzie.
Nieźle się uśmiałam przy tych historiach, tak się zasiedzieliśmy, że nie zauważyliśmy kiedy wybiła 23. Stwierdziliśmy że już możemy wracać w swoje strony, moja droga powrotna do najlepszych nie należała przez to, że obcierały mnie buty i chodziłam slamomem. Jakimś cudem po 20 minutach dotarłam do domu gdzie odrazu usnęłam.
_______________________________________
Hejkaa, mam nadzieję że ten rozdział wam się spodobał, nie jest za długi bo dzisiaj późno przystąpiłam do pisania ://
1137 słów