Część Bez tytułu 6

127 17 0
                                    

Usiedliśmy w ławkach. Ja z Togą w ostatniej, a Tenko i Izuku przed nami, choć widziałem ile trudności sprawiło zielonowłosemu przeciśnięcie się wózkiem między biurkami a nikt z jego "przyjaciół" nie pomyślał by zrobić mu miejsce z przodu.

-Touya... -szepnęła do mnie blondynka gdy nauczyciel zaczął tłumaczyć coś o sposobach obrony i w jakiej sytuacji jest ona wskazana, a jakiej można uznać ją za atak. Po prostu gadał głupoty które pewnie nigdy nam się nie przydadzą.

-Hm? -mruknąłem, odwracając się do niej. Trzymała w dłoniach ten telefon który "dała" jej tamta dziewczyna. Leciał na nim film, w którym walczyłem ja, ona i Tenko przeciwko Izuku. I to nie był jedyny. Takich materiałów było znacznie więcej, ale nim zdążyliśmy je obejrzeć Aizawa swoim szalikiem odebrał nam urządzenie i zgniótł nie patrząc czym było. Może to i lepiej...

-Coś ciekawego tam było, że postanowiliście nie skupiać się na lekcji? -zanudzenie w połączeniu z irytacją słyszalne było w jego głosie, i widziałem z jaką niechęcią patrzy na Shimurę. Przez sekundę zastanawiałem się dlaczego, ale potem przypomniałem sobie że to właśnie on siedzi z Midoriya'ą.

-Aizawa-sensei mam pytanie -odezwał się niespodziewanie Izuku, skutecznie odwracając uwagę wykładowcy od nas. Byłem mu wdzięczny. Jesteśmy pierwszy dzień w szkole, siedzimy na pierwszej lekcji a już zdążyliśmy - ja, Toga i Tenko - odczuć "gościnność" w Akademii Bohaterów.

-Słucham Problematyczne Dziecko... -i więcej nie słuchałem, pogrążając się w myślach aż do dzwonka. Dopiero wtedy otrząsnąłem się i zauważyłem że jednen z podramienników w wózku zielonowłosego jest praktycznie zmiażdżony, aż dziw że wcześniej nie rzuciło mi się to w oczy, ale nim zdążyłem o to zapytać, jakiś wysoki blondyn gwałtownie szarpnął za "środek transportu" chłopaka i wyprowadził go z sali. Zdążyłem zobaczyć zaskoczone spojrzenie seledynowych tęczówek skierowanych w moją stronę, nim drzwi klasy się zamknęły za tą dwójką.

-To było dziwne -stwierdził Shimura, a ja kiwnąłem głową w pełni się z nim zgadzając.

-O czym chciałaś mi powiedzieć nim Aizawa zabrać ci telefon? -zapytałem Togę i patrzyłem na nią uważnie. Wydawała się niepewna.

-Chodzi o to... na tym filmiku który ci pokazałam -wskazała ręką na mnie- walczyliśmy z Izuku-kun(em?) i byliśmy po przeciwnych stronach! Bo my... my chyba...

-"Chyba" co? -odezwałem się jednocześnie z Tenko.

-Chyba byliśmy Złoczyńcami przed utratą pamięci -powiedziała na jednym wdechu, zerkając na nas niepewnie- Oczywiście to nic pewnego, po prostu... tak to wyglądało!

-W porządku, już jest okey -niebieskowłosy przygarnął ją w ramiona gry zaczęła się trząść od płaczu, a ja wpadłem na pomysł. Może niezbyt mądry, ale obejmował mądrą osobę. Więc był genialny!

-Poprośmy Izuku by popytał tych swoich znajomych -podsunąłem- Chyba go lubią.

-Ale ty wiesz że jeśli to co mówi Toga się sprawdzi, to on jest naszym wrogiem? Czy twój mózg nie pracuje i jesteś zbyt tępy by to pojąć? -zapytał kąśliwie Shimura, patrząc na mnie jak na idiotę.

-Zawsze może zmienić strony -stwierdziłem i wyszedłem z klasy, nie dając Tenko możliwości na dalszą sprzeczkę. Chciałem zobaczyć co robi Izuku. Nie umiałem tego przyznać przed tą dwójką, ale przywiązałem się do niego. Nawet w mojej głowie brzmi to absurdalnie... Znamy się od wczoraj, a ja już uznałem że mógłby zmienić strony w walce tylko dlatego że go o to poproszę. Gdybyśmy tylko wszyscy odzyskali pamięć, byłoby zdecydowanie łatwiej z... ze wszystkim do cholery! Wyjrzałem za zakręt korytarza i zobaczyłem jakąś brunetkę która niemalże siedziała mu na kolanach, przy czym Izuku wyglądał jakby chciał zapaść się pod ziemię i wyjść po drugiej stronie kuli ziemskiej. Dodatkowo koła w jego wózku były przytwierdzone do podłogi lodem, uniemożliwiając odjazd. Czułem jak krew się we mnie gotuje. To zapewne zazdrość, choć irracjonalna, przydatna emocja gdy nie masz swojej zwykłej odwagi by coś powiedzieć czy zrobić. Dlatego teraz pchnięty tym uczuciem podszedłem spokojnie do małego kółka wzajemnej adoracji i zwróciłem się bezpośrednio do zielonowłosego.

-Księżniczka gotowa do podróży? -zapytałem, widząc radosne iskierki w jego oczach. Kiwnął energicznie głową a ja ruchem ręki stopiłem wytwór mocy Shoto Todorokiego, który jest prawdopodobnie moim bratem. Ale kto by się tym przejmował. Od swojego wybudzenia się ze "śpiączki" w wolnych chwilach trenowałem panowanie nad swoim Quirk, czyli ogniem który dziwnym trafem był niebieski. Nie zwracając uwagi na pełne zaskoczenia spojrzenia, złapałem za rączki wózka i wyjechałem z Izuku na zewnątrz.





POV. Izuku Midoriya

*gdy zadzwonił dzwonek*

-Coś nie tak Katsuki? -zapytałem blondyna, który "wyprowadził" mnie z klasy nim zdążyłem się zorientować co się dzieje. Było to dziwne. Chłopak wydawał się być czymś zdenerwowany, zupełnie jak cała klasa i nasz wychowawca.

-Nic takiego -stwierdził i podjechaliśmy do grupki osób które widziałem na poprzedniej lekcji- Uznaliśmy że jeśli spędzisz z nami trochę czasu, to może przypomnisz sobie wszystko.

-I nie mogłeś mi o tym normalnie powiedzieć? -żachnąłem się na niego, ale zrezygnowałem z dalszych prób wytłumaczenia że nie było to miłe. Jakby oni wszyscy bali się że będę chciał spędzić więcej czasu z Touya'ą, Tenko czy Togą. I argument "przypomnisz sobie" mnie nie przekonywał. Znacznie lepiej, bezpieczniej i swobodniej czułem się w towarzystwie dwójki chłopaków i dziewczyny z którymi oglądałem wczoraj wieczorem film. Nagle usłyszałem dźwięk podobny do tłuczenia szkła, jednak znacznie cichsze. Zerknąłem w dół widząc lód i wymownie spojrzałem na Shoto, który tylko wzruszył ramionami jakby cała ta sytuacja była mu obojętna. Bosko. Byłem teraz trochę zdenerwowany, choć może stwierdzenie przestraszony byłoby lepsze. Nie miałem jak się oddalić a z Quirk nie umiałem jeszcze korzystać, a nawet jeśli bym umiał w małym stopniu, to nie chcę nikogo przez przypadek zranić. Co ja mam teraz zrobić? Jeśli użyję daru, zniszczę wózek a nie sądzę by Yayorozou zrobiła mi nowy... Zacząłem gorączkowo myśleć nad rozwiązaniem, kompletnie ignorując rówieśników znajdujących się obok. "Wróciłem do rzeczywistości" dopiero gdy poczułem jak wózek lekko się ugina a Ochaco siada na niezniszczonym podramienniku. Prawie zapomniałem że jeden był zepsuty, a właściwie to ja go zepsułem ale nikt nie musi o tym wiedzieć- Co ty robisz...?

-Siedzę -stwierdziła jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie, i przez sekundę zastanawiałem się czy jej nie zrzucić ale koniec końców odpuściłem i poprawiłem się na siedzeniu. Opowiadałem na niektóre pytania, ale tylko te dotyczące mojej amnezji. W zasadzie nie znałem tych ludzi, a ci nie raczyli się przedstawić. Kątem oka zauważyłem Touya'ę i od razu poczułem nową nadzieję na najbliższe godziny. Dziś mieliśmy tylko jedną lekcję, co było nieprawdopodobnie głupie bo równie dobrze mogłoby jej nie być, i wiedziałbym dokładnie to samo. Bo przecież uderzenie staruszki ze Smash! gdy cię popchnie przez przypadek jest idiotyczne i nieuzasadnione, ale najwyraźniej moi rówieśnicy na kursie bohaterskim nie grzeszą inteligencją. Chryste, kiedy ja się stałem taki sarkastyczny? Z zamyślenia wyrwał mnie głos białowłosego.

-Księżniczka gotowa do podróży?

Wyszliśmy na plac przed szkołą, a ja mogłem w końcu pooddychać świeżym powietrzem.

-Dzięki Touya -odezwałem się po chwili, zwracając na siebie uwagę jego błękitnych oczu- Jeszcze chwila i bym nie wytrzymał w ich towarzystwie...

-Wiesz... Mam do ciebie małą prośbe... -zaśmiał się niezręcznie, a ja pochwili siedziałem osłupiały gdy powiedział mi o co chodzi.

----------

Amnesia || ShigaDabiDeku BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz