Część Bez tytułu 4

159 17 5
                                    

Jeśli nie piszę na początku rozdziału POV. ktoś tam itd, to znaczy że perspektywa się nie zmieniła :3 (teraz nadal jest POV. Izuku dop.aut.)




Rano, w niedzielę, byłem jeszcze zaspany, przez co zapomniałem o swojej niedyspozycji i zamiast wstać z łóżka jak normalny człowiek... spadłem z niego na twardą podłogę, przy okazji zrzucając lampkę nocną której zapomniałem zgasić. Jestem pewny że ten huk obudziłby zmarłego, tak jak obudził kilka osób w budynku. Podświadomie czułem że zaraz wzniosą alarm który postawi wszystkich w gotowości, dlatego wciągnąłem powietrze w płuca i krzyknąłem.

-Nic mi nie jest!

Nie usłyszałem nic w odpowiedzi, ale uznałem że sytuacja "kryzysowa" została zażegnana. Ręką zrzuciłem z siebie kołdrę i przeczołgałem się do wózka, chcąc na nim usiąść. Oczywiście nim mi się to udało spadłem kilkanaście razy na twarz, przy okazji zdobywając nowe przetarcia a ból rozrywał mój brzuch przez naruszenie ran. Z niemałym trudem podjechałem do komody i wybrałem czysty t-shirt, spodenki do kolan i czystą bieliznę. Szczęśliwie drzwi od łazienki były nieco szersze niż te od pokoju, dlatego bez problemu się w nich zmieściłem. Rozebrałem się powoli z wczorajszych ciuchów, które składały się na szary dres, i czekałem aż wody w wannie będzie wystarczająco dużo. Powoli wszedłem do niej i zanurzyłem się w gorącej cieczy, zauważając z radością że moje nogi odczuwają temperaturę i jest szansa na to że odzyskam w nich władzę. Namydliłem ciało i nałożyłem szampon na głowę, przyglądając się zielonym lokom i mojej bladej skórze. Bo tak naprawdę jeszcze się nie widziałem w lustrze... Spłukałem pianę, wyjąłem korek z wanny, usiadłem na brzegu (była wbudowana w podłogę) i zacząłem się wycierać. Założenie spodni i bokserek było... trudne, ale dałem radę, z koszulką było zadziwiająco łatwo ale wejście teraz na wózek to zadanie niemożliwe do wykonania.

-Touya! -miałem nadzieję że chłopak mi pomoże, bo jeśli nie... jedynym co mi pozostanie to czołganie się aż do łóżka i dopiero wtedy ewentualne wejście na wózek. Słyszałem jak drzwi mojego pokoju się otwierają i oczami wyobraźni widziałem jak białowłosy rozgląda się po nim- W łazience!

-Więc... w czym ci pomóc? -zapytał z troską a ja w tej chwili radowałem się że nie zamknąłem łazienki na klucz. No i że sam się umyłem, bo byłbym jeszcze bardziej zażenowany gdybym miał go prosić o pomoc w kąpieli.

-Posadzisz mnie na wózku? -poprosiłem cicho, czując się jak nieporadne dziecko które nie może sięgnąć słoika z ciasteczkami.

-Jasne -powiedział i podniósł mnie na "księżniczkę", a ja pisnąłem niemęsko, zakrywając sobie od razu usta. Byłem po prostu zaskoczony... Powiedzmy że ta było ok? Zaśmiał się pod nosem i spełnił moją prośbę- Coś jeszcze potrzebuje nasza księżniczka?

-Masz może jakieś lusterko? Nawet nie wiem jak wyglądam -przyznałem, czując jak pieką mnie policzki. Moje ciało miało dziwne reakacje... Z szerokim uśmiechem wyciągnął dłonie w moją stronę, które złapałem nie wiedząc do czego zmierza. Touya pociągnął za nie gwałtownie, sprawiając że "stanąłem" prosto a gdy już miałem polecieć do przodu, ten przyciągnął mnie do siebie i odwrócił przodem do lustra które wisiało ma ścianie. Czułem jego dłonie na talii, podtrzymujące moje szczupłe ciało a ciepły oddech na karku sprawił że zadrżałem niekontrolowanie. Chcąc odwrócić od niego swoją uwagę, zerknąłem w lustro.

Miałem ciemno zielone włosy, wyginające się we wszystkie strony nawet gdy są wilgotne. Kilka piegów na policzkach, które nadal zaróżowione kontrastowały z niemal białą cerą i seledynowymi oczami.

-I jak wrażenia? -zapytał z uśmiechem Todoroki, kładąc brodę na moim kościstym ramieniu. Już wczoraj zauważyłem że pomimo mięśni nadal byłem nieco... zbyt szczupły jak na szesnastolatka.

-Wyglądam strasznie -uznałem, widząc liczne blizny na rękach i nogach.

-Nie powiedziałbym -odezwał się nowy głos, którego właścicielem był Tenko. Ten chyba ma jakąś zdolność do skradania się niezauważonym.

-Nie strasz -powiedziałem jednocześnie z niebieskookim i parsknąłem śmiechem- Już się napatrzyłem. Możesz mnie posadzić Touya -powiedziałem i chwilę później byłem "wyprowadzany" z łazienki na wózku.

-Śniadanie? -zapytał Shimura, kierując się do windy. Nim się odezwałem, mój żołądek uznał że odpowie za mnie, wydając z siebie głośnie burczenie. Spaliłem buraka w akompaniamencie śmiechu dwójki jasnowłosych chłopaków, którzy tak jak ja mieli amnezję.

-T-tak... możemy pójść coś zjeść -mruknąłem.

Zjechaliśmy na dół śmiejąc się z głupiego żartu bliznowatego, przez który nie mogłem złapać oddechu a łzy rozbawienia spływały po moich policzkach.

-Oi Touya... Nie przeżyjesz upadku ze swojego ego na poziom IQ -stwierdził czerwonooki, sprawiając że prawie spadłem z wózka. Czułem się szczęśliwy i... na miejscu. Jakby wszystko było w porządku, nie to co przy Ochaco, która wydaje się taka... sztywna? Możliwe że przed naszą utratą pamięci byliśmy bliskimi przyjaciółmi...

Gdybym ja tylko wiedział jak dalekie było to od prawdy...

-Izuku? Wszystko dobrze? -zapytała jakaś różowa kosmitka, ale jej imienia nie kojarzyłem. Była mi tak bliska, jak przypadkowy człowiek z Chin.

-Kim jesteś? -próbowałem wysilić umysł na tyle by przypomnieć sobie jak się nazywa, ale bezskutecznie. Touya i Tenko odeszli kawałek, dając mi iluzję prywatności bym mógł porozmawiać z dziewczyną. Do nich podeszła jakaś blondynka, którą z pewnością gdzieś już widziałem, ale za nic nie wiedziałem gdzie. Czyli dokładnie tak, jak wszystkich wokół.

-Serio nie pamiętasz? -zapytała retorycznie, po czym mruknęła do siebie myśląc że nie usłyszę- Pewnie dlatego spędza czas z Shigaraki'm i Dabi'm... -zaraz jednak dodała głośniej- Jestem Mina Ashido, cieszę się że czujesz się lepiej.

Z nią też rozmowa była dziwnie sztywna, wymuszona. Jakby powstrzymywała się przed powiedzeniem mi czegoś zbyt wcześnie. Jeśli zamierzają traktować mnie jak nierozumne dziecko, z pewnością się nie dogadamy... pomyślałem i bez słowa wyminąłem "koleżankę z klasy". Pojechałem w ciszy do kuchni, łapiąc za drzwi lodówki i wyjąłem sałatę, ogórek, paprykę i masło. Z chlebaka zabrałem pieczywo i zacząłem przygotowywać kanapki dla siebie, Touya'i, Tenko i ich koleżanki. Wszystko szło świetnie, ale schody zaczęły się gdy miałem sięgnąć po talerze. Z opresji wyrwała mnie blondynka o złotych oczach, która z uśmiechem podała mi porcelanę.

-Cześć! Ty jesteś Izuku-kun? -zapytała z szerokim uśmiechem, ukazując ostro zakończone kły- Jestem Toga Himiko!

Dziewczyna zarumieniła się mocno, łapiąc za policzki i wzięła jedną z kanapek, podając mi duży talerz z jedzeniem. Schyliła się jeszcze do mnie i szepnęła: Idziemy do pokoju, idziesz z nami?

-Jasne -powiedziałem równie cicho i pozwoliłem się wieźć z powrotem na górę. Jak się okazało, szliśmy do sypialni Shimury ale przez jego drzwi również nie mogłem przejechać swobodnie i powtórzyła się akcja z odginaniem kół i noszeniem mnie jak pannę młodą. Jednak i tym razem zamiast odstawienia mnie na wózek, Todoroki wrzucił mnie na łóżko obok blondynki, zajmując miejsce po mojej prawej i włączył film. Horror dokładnie... Pomińmy że jest ósma rano i z horroru zrobiła się komedia, ale marzyłem by nawet po odzyskaniu pamięci nic się nie zmieniło.

----

Amnesia || ShigaDabiDeku BNHAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz