Octavia wygramoliła się z łoża, bo obudziło ją ciche pukanie do jej pokoju. Podeszła do drzwi i je otworzyła.
— Witaj Octavio — przed nią stanął jej tata Ivan. — Jeszcze w piżamie? Za trzydzieści minut odbywają się twoje walki na miecze, nie możesz ich opuścić.
— Ja...um...tak, pamiętam, zaraz pójdę się przebrać.
Ivan mruknął coś niezrozumiale pod nosem i wyszedł z pokoju Octavii zostawiając ją samą.
Weszła do łazienki, wziąść szybki, zimny prysznic, a gdy wyszła, musiała ubrać się w jej zbroję do walki.
Założyła czarny, obcisły strój termiczny, który przylegał do jej ciała, a na to srebrną, metalową zbroję.
Octavia spięła swoje białe włosy w wysoki kucyk, a wystające kosmyki włosów włożyła za jej szpiczaste elfie uszy. Chwyciła za miecz i wybiegła z pokoju.
Ruszyła długim korytarzem zamku mijając pełno sal, po czym wbiegła do sali głównej.
Uczestnicy zajęć już czekali. Była jej przyjaciółka Vivan, oraz inni uczestnicy.— Cześć tato, przepraszam za spóźnienie — wysapała Octavia i podbiegła na miejsce.
—Nic się nie stało...dobrze na czym ja to..? A tak, dzisiaj dobierzemy się w pary i będziemy ćwiczyć walkę na miecze. Najlepiej dobierzcie się chłopak i dziewczyna.
Elfy dobrały się w pary, Octavia została dobrana z Colinem, też elfem z królewskiego rodu.
— Najpierw zawalczą Vivan i Robin — wskazał Ivan na parę elfów, wchodzących na swoje stanowiska do ćwiczeń. — Dobrze, gdy jesteście już na miejscu, odlicze do trzech, a wy zaczniecie ćwiczenia. Raz, dwa trz-...
Ivan nie dokończył bo dwa elfy już ruszyły na pozycje.
Vivian i Robin staneli naprzeciwko siebie, przyjmując odpowiednią pozycję walki. Nogi mieli rozstawione na szerokość barków, a ciężar ciała równomiernie rozłożony. Trzymali miecze pewnie, ale bez zbędnego napięcia.
Robin rozpoczął atak, wykonując szybki cios w kierunku Vivian, który sparowała*, użwając swojego miecza do ataku.
Viv wykorzystała moment po odbiciu, do szybkiego kontrataku, wymierzając cios w kierunku niebronionej strefy.
Robin, przewidując kontratak, wykonał unik i jednocześnie próbował wykonać manewr zastawienia miecza Vivian.
Po początkowych atakach, obie postacie przeszły do serii szybkich wymian ciosów, parowań i uników, demonstrując swoje umiejętności
Gdy walka się rozwinęła Vivian i Robin zaczęli wykorzystywać otoczenie do swojej przewagi, manewrując tak, by zmusić przeciwnika do ruchu w mniej korzystnym dla niego terenie.
Robin zauważył, że jego taktyka nie przynosi efektów, więc chciał ją zmienić. Jednak Viv była szybsza i szybkim ruchem wytrąciła mu miecz z rąk.
Koniec walki, szybko poszło.
Octavia rzuciła się na zmęczoną przyjaciółkę i uścisnęła ją.
— Świetnie ci poszło!
Viv uśmiechnęła się do niej i usiadła na swoje miejsce.
— Świetnie wam idzie — zachwycił się Ivan — teraz niech zawalczą...Colin i Octavia.
Elfica spięła się lekko, ale jednocześnie uśmiechnęła, lubiła walczyć.
Octavia stanęła w sali treningowej naprzeciw Colina, gotowa do walki próbnej, która miała wykazać jej umiejętności. Zaciśnięte dłonie na rękojeści miecza zdradzały jej determinację, mimo wewnętrznej świadomości, że ten pojedynek może się nie udać.
Colin, jej przeciwnik, był doświadczonym wojownikiem, którego technika była równie imponująca, co jego spokój i opanowanie. Walka rozpoczęła się dynamicznie, z Octavią próbującą przejąć inicjatywę, jednak Colin parował jej ataki z łatwością, kontratakując z niezwykłą precyzją.
Z każdą wymienioną szermierczą serią, Octavia czuła, jak jej szanse na zwycięstwo maleją. Colin, wykorzystując swoje doświadczenie, zaczął dominować w pojedynku. W końcu, w decydującym momencie, przewidział atak Octavii i z zaskakującą gracją wykonał kontrmanewr, który zakończył się trafieniem w jej obronę.
Octavia, choć przegrała, nie dała po sobie poznać rozczarowania. Podniosła się z godnością, a z oczu biło niezłomne postanowienie poprawy i nauki na błędach. Colin podał jej dłoń, pomagając jej wstać, a ona przyjęła ją z wdzięcznością. Ta przegrana była dla niej nie porażką, ale lekcją, która miała ją uczynić silniejszą w przyszłych starciach.
— Dobrze grasz — uśmiechnął się do niej Colin. — Myślę że jak poćwiczysz to dobrze ci pójdzie. Więcej wiary w siebie.
— Ja...dzięki, napewno skorzystam — wypaliła Octavia. Szybko przerwała spojrzenie i pobiegła do swojej przyjaciółki.
— Nie martw się, dobrze ci poszło.
— Wiem...wezmę pod uwagę jego ataki, myślę że mogą mi się przydać.
Octavia poczuła nagłą chęć pójścia do biblioteki. Wstała z miejsca na którym siedziała i podeszła do taty.
— Mogę iść do toalety? — zapytała.
— Idź jeśli potrzebujesz.
Elfica wybiegła z sali głównej, ale zamiast w lewo, gdzie znajdowała się toaleta, ruszyła w prawo. Potrzebowała znaleźć się w bibliotece.
***
Wielka Biblioteka, do której weszła Octavia, znajdowała się w prawej części zamku. Była miejscem, gdzie magia i wiedza przenikały się wzajemnie. Gdy ktoś przekraczał jej progi, czuł zapach starodawnego pergaminu i słyszał ciche szepty przeszłości.
Półki z żywego drzewa sięgały sufitu, oświetlonego tajemniczym blaskiem. Księgi, wypełniały każdy zakątek, tworząc labirynt. Było tam książek tyle, że nikt nie byłby w stanie ich policzyć.
W jednym z kątów goście znajdowali globusy i mapy, świadczące o niezaspokojonej ciekawości elfów wobec świata. Czytelnicy byli zatopieni w lekturze przy stołach z drewna wyłożonego mchem, a dookoła nich unosiła się muzyka tworzona przez niewidzialne, magiczne instrumenty.
Wielka Biblioteka stała się sercem elfów, strzeżona przez strażników i uczonych, którzy dbali o to, by wiedza przodków była przekazywana dalej. W tym miejscu czas wydawał się płynąć wolniej, a każda książka czekała na odkrycie swoich sekretów przez kolejne pokolenia.
Octavia większość czasu przesiadywała w bibliotece, więc wiedziała na jaki dział księg ruszyć, aby znaleźć coś dla siebie.
Skierowała się do alejki z legendami, oraz geograficznymi książkami.
Gdy była już w alejce, wybrała sobie książkę ,,Jeziora Elflandii" i księgę z legendami, tą samą, którą dzień wcześniej przyniosła przyjaciółka.
Wybrała powieści i udała się do jednego ze stołów, aby tam przejrzeć książkę.
Znała swojego ojca, oszukała go, ale nie będzie długo na nią zły, miała czas żeby poprzeglądać księgi.
Otworzyła pierwszą książkę, z legendami i otworzyła na stronie siedemset siedemdziesiąt osiem — tej, gdzie znajdowała się legenda o Syrenim Jeziorze.
Przeczytała jeszcze raz wyraźnie tekst. Teraz otworzyła drugi podręcznik, gdzie znajdowały się wszystkie jeziora w Elflandii.
Octavia przekalkowywując kartki, z rysunkami różnych jezior, natknęła się na obrazek jeziora — bardzo podobnego, do tego na wzgórzu.
Tak, nawet w podręczniku było zapisane jako ,,Syrenie Jezioro".
Na następnej stronie znajdował się kolejny rysunek, z głebin tego jeziora. Jako że Octavia miała świetny wzrok, wypatrzyła coś malutkiego, kolorowego w lewym dolnym rogu zdjęcia.
Ten element sprawił, że Octavię zatkało. Dlatego, że co jeśli, ta malutka kolorowa rzecz, to kawałek syreniego ogonu..?
CZYTASZ
The world under water
FantasíaSiedemnastoletnia Octavia Edevane, od zawsze była ciekawskim elfem. Lubiła walczyć na miecze, wtykać nos w nie swoje sprawy, oraz czytać grube księgi i legendy. Gdy odkrywa legende która nosi tytuł "Syrenie Jezioro", Octavii ta powieść nie może wyj...