21. Szczęśliwe zakończenie nieszczęśliwej sytuacji

25 0 0
                                    

W.

- Przysięgam, że nic o tym nie wiedziałam - Ruby ponownie zapewniła Charlotte. Odkąd podążyła za naszą dwójką na dwór, zdążyła to zrobić już chyba z pięć razy.

Kiedy padły słowa chłopaka atmosfera lekko zgęstniała, więc Charlie zaproponowała mi, żebyśmy wyszli na papierosa. Zgodziłem się, chociaż tak, jak pozostali, doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że dziewczyna nie paliła. Nawet nie przepadała za zapachem papierosów, ale mimo tego i tak nikt nie komentował jej decyzji, gdy wstaliśmy od stołu i udaliśmy się w stronę wyjścia.

- Spokojnie Ruby. Przecież wiem - blondynka mocniej otuliła się kurtką, gdy gwałtowniej zawiało.

Stałem kawałek dalej przy śmietniku, dopalając papierosa i przysłuchując się ich rozmowie. Nie chciałem dmuchać na dziewczyny dymem, a przy okazji miałem chwilę czasu na przeanalizowanie całej sytuacji.

Bardzo szybko zrozumiałem, że Danny i gość, o którym kiedyś opowiadała mi Charlotte, że nie daje jej spokoju to jedna i ta sama osoba. Nie uważałem go za żadną konkurencję, ale nie podobał mi się fakt, że nie potrafił zrozumieć, że blondynka w ogóle nie jest nim zainteresowana i dalej szukał sposobów na jej towarzystwo. Fakt, że loża, w której mieliśmy spędzić dzisiejszy wieczór, była zarezerwowana na jego ojca, to na pewno nie był przejaw jego dobrego serca.

- Naprawdę, uduszę Luke'a za to co odwalił - Ruby wydała z siebie jęk frustracji, głośno stukając paznokciami o telefon. Chciała wyjaśnić całą sytuację ze swoim chłopakiem, ale ten jak na złość w ogóle od niej nie odbierał. - Rozmawialiśmy wczoraj wieczorem o tym spotkaniu i wspomniałam coś, że szkoda, że jest tak późno, bo fajnie byłoby ogarnąć jakąś lożę, na co on stwierdził, że się tym zajmie skoro nie może się pojawić. Kazał mi się nie przejmować, więc zostawiłam to jemu do ogarnięcia. W życiu bym nie sądziła, że załatwi to w taki sposób. Przepraszam Lottie, wiem, że nie czujesz się komfortowo w towarzystwie Daniela.

- Daj spokój, stało się i już nic z tym nie zrobimy - blondynka pokręciła głową.

Dopaliłem papierosa, gasząc go na śmietniku, a niedopałek wyrzuciłem do środka.

- Charlie ma rację - zbliżyłem się do dwóch dziewczyn. Objąłem Charlotte, spoglądając na jej przyjaciółkę. - Nie masz się czym przejmować, chciałaś dobrze.

- Strasznie mi głupio - przyznała, wzdychając. - I do tego jeszcze ta Marge... No nie mogę. Co ona sobie myślała?

- Jak chcecie to grzecznie ich wyprowadzę z klubu - zaproponowałem, a ich wzrok powędrował w jednej chwili na mnie. - I jego i ją. Wystarczy słowo.

Ruby rozpromieniła się w sekundę na moje słowa, czego nie można było powiedzieć o Charlie.

- Podoba mi się ten pomysł - posłała mi cwany uśmiech.

- A mi nie - blondynka pokręciła głową, chwytając mnie za rękę. - Marge to moja znajoma i na ogół serio jest w porządku. Po prostu Daniel jej się podoba i jakkolwiek głupio to nie zabrzmi, jestem w stanie zrozumieć, dlaczego zrobiła coś takiego.

- Jesteś zbyt wyrozumiała Lottie - Ruby westchnęła, na co przytaknąłem jej skinięciem głowy.

- Ja tylko nie chcę psuć atmosfery jeszcze bardziej - wymamrotała. - Dajcie jej szansę, a zobaczcie, że serio jest naprawdę spoko. A Danny'ego najlepiej będzie zignorować. Dałbyś radę to dla mnie zrobić?

Drugą część była już skierowana bezpośrednio do mnie. Spuściłem wzrok, spotykając się z tęczówkami Charlie, w których zawarta była niema prośba. Spoglądała na mnie niewinnie i z nadzieją. I cholera, gdy tak na mnie patrzyła, wszystko zaczynało tracić swój sens, a ja momentalnie miękłem.

A DISTANCE TO FORGETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz