15. Powrót do szarej rzeczywistości

34 1 0
                                    

Rzadko się tutaj do was odzywam, częściej robię to na Twitterze (imperfectlynone), ale chciałam wam bardzo podziękować za wbicie 1.2k wyświetleń pod Summer to remember ❤️ Jesteście wspaniali! 

Miłej lektury!

Ch.

Z reguły nie miałam nic do poniedziałków, mimo że większość ludzi ich nie lubiła. Wraz z ich nadejściem kończył się weekend i trzeba było wracać do swoich obowiązków, jednak ja pochodziłam do tego dosyć neutralnie. Uważałam je raczej za zwykły dzień, taki jak każdy inny. No, chyba że mój poniedziałek wyglądał tak, jak ten dzisiejszy. Wtedy i ja nienawidziłam poniedziałków.

Fakt się nie wyspałam, był moim najmniejszym zmartwieniem. Na uczelni miałam spędzić dzisiaj cały dzień, wliczając w to dwa okienka i już od samego rana mi nie szło. Dostałam z powrotem jedno z wypracowań, które oddałam w zeszłym tygodniu i choć ocena nie była zła, to nie była też taka, jakiej się spodziewałam.

Skutecznie zepsuło mi to humor, a świadomość tego, że od jutra zaczynają mi się wejściówki, dobijała mnie jeszcze bardziej. Nagle przestałam wierzyć we własne umiejętności.

- Charlotte, słuchasz mnie? - machnęła mi przed oczami Marge, więc oderwałam wzrok od kartki przede mną.

Właśnie zbliżała się końcówka zajęć i zaraz miałyśmy mieć okienko.

- Nie słuchałam, przepraszam - przyznałam szczerze. - Możesz powtórzyć?

- Wszystko w porządku? - zapytała koleżanka, a gdy przytaknęłam, kontynuowała. - Vanessa się pyta, czy idziemy z nimi do kawiarni.

- Możemy iść - wzruszyłam ramionami. Chociaż piłam kawę rano przed wyjściem na uczelnie, to czułam, że potrzebuję kolejnej. Nie dlatego, że byłam śpiącą, ale dlatego, że była to jedna z kilku rzeczy, które skutecznie poprawiały mi humor. To już chyba podchodziło pod uzależnienie od kofeiny.

Gdy wykładowca zakończył już całkowicie zajęcia, wszystkie podniosłyśmy się z miejsca i skierowaliśmy do pobliskiej kawiarni, gdzie chodziłyśmy prawie za każdym razem, gdy miałyśmy okienko.

Zamówiłam sobie zwykłą kawę z mlekiem i syropem waniliowym i razem z koleżankami zajęłyśmy nasze ulubione miejsce na kanapach w rogu pomieszczenia. Udało mi się załapać na miejscówkę przy oknie, z czego niezmiernie się cieszyłam, bo dość szeroki i niski parapet robił mi za miejsce na odłożenie torebki i dawał poczucie, że mam więcej miejsca dla siebie.

Rozsiadłyśmy się wygodnie, a dziewczyny zaczęły oczywiście temat studiów. Nie za bardzo miałam ochotę o tym rozmawiać, więc raczej przysłuchiwałam się ich narzekaniom, czasami przytakując.

Po chwili kelnerka przyniosła nam nasze zamówienia. Upiłam trochę swojej kawy, przymykając oczy z zadowolenia. To zdecydowanie było coś, czego potrzebowałam.

- Jestem już taka zmęczona - westchnęła Marge. - A sesja dopiero przed nami.

- Nic mi nie mów na ten temat - pokręciła głową Eva. - Niby się uczyłam na te wejściówki, a czuję, że nic nie umiem. Tego prawa międzynarodowego to ja na pewno nie zdam, a w sesji to już w ogóle.

- Dajcie spokój dziewczyny, będzie dobrze - Vanessa próbowała je jakoś uspokoić, a ja jej przytaknęłam, chociaż miałam dokładnie takie same myśli jak one.

- Vanessa ma rację, jakoś to będzie.

- Mówisz tak, bo ostatni tydzień ślęczałaś nad książkami - wymownie spojrzała w moją stronę Marge. - Weekend pewnie też, więc nie masz się o co martwić. Ja dopiero w sobotę nad tym wszystkim przysiadłam.

A DISTANCE TO FORGETOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz